Do zakończenia tegorocznych zmagań w cyklu Speedway Grand Prix pozostała już tylko jedna runda. Odbędzie się ona w sobotę na Motoarenie w Toruniu, gdzie po raz pierwszy od 2014 roku kibice będą mogli zobaczyć dekorację medalistów.
W poprzednich trzech latach cykl zamykał się w australijskim Melbourne, z którym podpisano pięcioletnią umowę. Przez kłopoty z wynajmem Etihad Stadium dwa turnieje tam się jednak nie odbędą, na czym z pewnością skorzystają fani z Polski, którzy w kilkunastotysięcznym gronie dopingować będą swoich idoli w ostatniej batalii w tym roku.
Krok od zdobycia swojego trzeciego tytułu Indywidualnego Mistrza Świata w karierze jest Tai Woffinden. Brytyjczyk ma dziesięć punktów przewagi nad Bartoszem Zmarzlikiem i tylko kataklim mógłby mu zabrać to, co jest na wyciągnięcie ręki. Dla młodego Polaka drugie miejsce i tak będzie największym sukcesem w seniorskiej karierze. Wcześniej zmagania w tej prestiżowej serii zakończył on najwyżej na trzecim miejscu, a miało to miejsce przed dwoma laty. Ciekawiej zapowiada się rywalizacja o brązowy krążek, pomiędzy Fredrikiem Lindgrenem, Maciejem Janowskim i Gregiem Hancockiem. Z 5-punktową przewagą bardziej uprzywilejowani są dwaj pierwsi, jednak przy korzystnym losowaniu i dobrych występach na tym toruńskim obiekcie, szans Amerykanina nie należy przekreślać. Na „pudło” teoretycznie może jeszcze wskoczyć Jason Doyle, który był najlepszym żużlowcem poprzedniego sezonu. W tym wypadku musiałby on jednak pojechać rewelacyjnie, a wszyscy trzej wspomniani wcześniej zawodnicy, fatalnie.
Z tyłu rozegra się jeszcze walka o ostatnie miejsca, premiowane bezpośrednim awansem do cyklu SGP na przyszły rok. Przy kontuzji Patryka Dudka łatwiejsze zadanie czeka Rosjan. Emil Sajfutdinow musi na swoim koncie zapisać sześć punktów, a jego rodak Artiom Łaguta – siedem. Wszystko to przy scenariuszu, w którym Słoweniec Matej Žagar nie wywalczy jedenastu „oczek”. Przy takich okolicznościach trudno jednak zakładać, że „DuZers”, który opuścił dwa turnieje z powodu kontuzji, nie otrzymałby od organizatorów stałej „dzikiej karty”. Trzeba wziąć przy tym pod uwagę fakt, że w momencie urazu miał on całkiem realne szanse na końcowe podium IMŚ.
Z dobrej strony będą chcieli się pokazać na koniec byli mistrzowie świata, czyli Nicki Pedersen i Chris Holder. Jeśli im się to uda, będzie to mrugnięcie okiem w stronę włodarzy serii, aby i na ich kandydatury spojrzeć przychylnym okiem, przy wręczaniu stałych zaproszeń na przyszły rok. Z takiego samego założenia może wyjść również Martin Vaculik. On jednak stratę ma dużo większą, ale to wszystko przez to, że punktował tak naprawdę na dobrym poziomie tylko w trzech rundach. W dwóch nie wziął udziału z powodu kontuzji, a w pozostałych czterech nie wywalczył zbyt wielu „oczek”.
Z cyklem na jakiś czas pożegna się Przemysław Pawlicki, dla którego debiutancki sezon nie był zbyt udany. Taki sam los czeka Craiga Cooka, ten jednak w Toruniu nie wystąpi z powodu kontuzji, a jego miejsce zajmie Czech Vaclav Milik. Na torze pojawi się również miejscowy zawodnik, czyli Niels-Kristian Iversen, dla którego będzie to czwarty występ w tym roku. Powinno to być dobre przetarcie przed powrotem do cyklu, który czeka go w przyszłym sezonie. Z „dziką kartą” ujrzymy Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski, Daniela Kaczmarka, a na pozycjach rezerwowych zaprezentują się Igor Kopeć-Sobczyński oraz Dominik Kubera. Decydentem w ostatnim tegorocznym turnieju będzie tym razem Duńczyk Jesper Steentoft.
Coroczna batalia o tytuł najlepszego żużlowca globu dobiega końca. Kropkę „nad i” musi postawić Tai Woffinden, a walka o brązowy medal może toczyć się do samego końca. Kto wie, być może jednak czekają nas jakieś niespodziewane zwroty akcji, a toruńska Motoarena już nieraz nas do tego przyzwyczaiła. Najważniejsze w tym wszystkim będzie chyba to, że kibice zgromadzeni na tym malowniczym obiekcie, będą świadkami przedniego widowiska. Po ostatnich, bardzo słabych rundach, musi to być rekompensata na koniec serii. Na kolejne zmagania na najwyższym, światowym poziomie, przyjdzie nam bowiem poczekać aż do wiosny.
Lista startowa FIM Speedway Grand Prix Polski – Toruń, 6 października 2018:
1. (#45) Greg Hancock (USA)
2. (#66) Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. (#95) Bartosz Zmarzlik (Polska)
4. (#71) Maciej Janowski (Polska)
5. (#110) Nicki Pedersen (Dania)
6. (#225) Vaclav Milik (Czechy)
7. (#88) Niels–Kristian Iversen (Dania)
8. (#69) Jason Doyle (Australia)
9. (#54) Martin Vaculik (Słowacja)
10. (#59) Przemysław Pawlicki (Polska)
11. (#55) Matej Žagar (Słowenia)
12. (#222) Artiom Łaguta (Rosja)
13. (#16) Daniel Kaczmarek (Polska) – „dzika karta”
14. (#108) Tai Woffinden (Wielka Brytania)
15. (#23) Chris Holder (Australia)
16. (#89) Emil Sajfutdinow (Rosja)
17. (#17) Igor Kopeć-Sobczyński (Polska)
18. (#18) Dominik Kubera (Polska)
Klasyfikacja Speedway Grand Prix 2018 po 9 z 10 rund:
1. Tai Wofinden (Wielka Brytania) – 124
2. Bartosz Zmarzlik (Polska) – 114
3. Maciej Janowski (Polska) – 98
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 98
5. Greg Hancock (USA) – 93
6. Jason Doyle (Australia) – 86
7. Patryk Dudek (Polska) – 84
8. Emil Sajfutdinow (Rosja) – 78
9. Artiom Łaguta (Rosja) – 77
10. Matej Žagar (Słowenia) – 73
11. Nicki Pedersen (Dania) – 67
12. Chris Holder (Australia) – 60
13. Martin Vaculík (Słowacja) – 44
14. Przemysław Pawlicki (Polska) – 35
15. Craig Cook (Wielka Brytania) – 30
16. Niels-Kristian Iversen (Dania) – 26
17. Szymon Woźniak (Polska) – 8
18. Krzysztof Kasprzak (Polska) – 7
19. Andreas Jonsson (Szwecja) – 7
20. Václav Milík (Czechy) – 6
21. Peter Ljung (Szwecja) – 5
22. Michael Jepsen Jensen (Dania) – 4
23. Oliver Berntzon (Szwecja) – 3
24. Kevin Woelbert (Niemcy) – 3
25. Maksym Drabik (Polska) – 2
26. Bartosz Smektała (Polska) – 2
27. Kai Huckenbeck (Niemcy) – 2
28. Mikkel Michelsen (Dania) – 1
29. Robert Lambert (Wielka Brytania) – 1
30. Joel Kling (Szwecja) – 1
31. Martin Smolinski (Niemcy) – 1
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!