Żużlowa Reprezentacja Polski już w najbliższy czwartek zawita do Poznania. Dla drugoligowego ośrodka impreza z udziałem tak wielu gwiazd jest najważniejszym wydarzeniem sezonu. Działacze nie zapominają jednak o tym, że w międzyczasie nadal trwają zmagania ligowe.
Drugi sezon po reaktywacji drużyny w stolicy Wielkopolski jest zarazem kolejnym, w którym na Golęcinie odbędzie się impreza organizowana przez firmę One Sport. W rozmowie z portalem speedwaynews.pl prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla Arkadiusz Ładziński zdradza kulisy rozpoczęcia tej współpracy. – W ubiegłym roku dostaliśmy propozycję od One Sportu. Było to pokłosie dobrych opinii, które wyrazili o nas Krystyna Kloc i Andrzej Rusko po sezonie 2016, gdy na naszym torze występowała Sparta Wrocław. Te referencje trafiły do Torunia i tematem zainteresował się Karol Lejman. Rok temu do Poznania zawitali najlepsi juniorzy świata, a teraz mamy kolejne wydarzenie. Wydaje mi się, że jeszcze ważniejsze – w końcu kadra narodowa to spełnienie marzeń każdego żużlowca – powiedział sternik PSŻ-u.
Poznańscy kibice nie mają ostatnio wielkich powodów do zadowolenia. Drużyna prowadzona przez Tomasza Bajerskiego nie wygrała na własnym torze od lipca ubiegłego roku. Dlaczego fani powinni dać żużlowi kolejną szansę i jeszcze raz pojawić się przy Warmińskiej 1? – Po pierwsze, to nareszcie będzie triumf naszej drużyny na Golęcinie. Mówię „naszej”, bo reprezentacja narodowa to dobro wszystkich Polaków. Wierzę, że zespół Marka Cieślaka odczaruje dla nas ten tor i następne trzy spotkania u siebie już wygramy. A kto wie, może nawet uda się coś ugrać na wyjazdach. Po drugie dlatego, że poznaniacy kochają speedway. Oczywiście, bardzo ważne są zwycięstwa, ale wydaje mi się, że atmosfera na stadionie po prostu zachęca do przychodzenia. Staramy się prowadzić klub tak, żeby na meczach pojawiały się całe rodziny. Ważne, żeby kibic wracał do domu możliwie zadowolony nawet wtedy, kiedy żużlowcom nie wychodzi. Weźmy chociażby ostatni mecz z Ostrovią. Fani nie wyszli po trzynastym biegu mimo tego, że mecz już był przegrany. Oklaskiwali zawodników do końca, a i oni mimo pewnej porażki dawali z siebie wszystko. Publiczność zawsze docenia, gdy sportowcy oddają serce dla drużyny – zachęca do przyjścia Ładziński.
Zanim jednak na poznański owal wyjadą Maciej Janowski i spółka, przed Ivestonem PSŻ jeszcze jedno spotkanie ligowe. Działacze ze stolicy Wielkopolski zapowiadali dokonanie w drużynie zmian. Wiemy już, że w awizowanym składzie na mecz w Ostrowie zabrakło Mateusza Borowicza, którego zastąpił Michał Łopaczewski. Ostateczny kształt ekipy zapewne wyklaruje się jednak dopiero po piątkowym sparingu w Gnieźnie. Czy można się spodziewać jakichś innych ruchów? – Trwa okienko transferowe, więc cały czas szukamy. Niestety, nie jest to takie proste. Moglibyśmy bez problemu znaleźć dodatkowych zawodników zagranicznych, bo tacy są dostępni na rynku, ale nie w tym leży problem naszej drużyny. Ciężko byłoby wymieniać Władimira Borodulina czy Davida Bellego. Nawet Frederik Jakobsen, który ma słabszy początek tego sezonu, potrafi czasem dowieźć sporo punktów. Zresztą w naszej kadrze są głębokie rezerwy, jeżeli chodzi o stranieri. Myślimy przede wszystkim o wzmocnieniach formacji juniorskiej. Mieliśmy już nawet pewną koncepcję, ale pewne rzeczy się skomplikowały z przyczyn niezależnych od nas. Nie chciałbym tu mówić o szczegółach, ale chodziło tam na przykład o kontuzje pewnych zawodników. Przed nami kilka intensywnych dni. Mam nadzieję, że na koniec maja drużyna będzie silniejsza, a kibice licznie przybędą na mecz reprezentacji i wrócą z niego zadowoleni – zakończył prezes Ładziński.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!