W karetce swój debiut w zawodach zakończyła Weronika Burlaga, która w kwietniu zaliczyła groźny upadek podczas zawodów 1. rundy Nice Cup w Gnieźnie. Po półtora miesięcznej przerwie wraca na tor.
Debiutancki występ, tym bardziej przed własną publicznością bywa stresujący. Weronika Burlaga z kolei musiała sobie radzić sobie także z presją, że wszyscy będą patrzeć na jej poczynania jako przedstawicieli płci pięknej. W swoim pierwszym wyścigu popisała się dobrym momentem startowym, ale już na dojeździe do pierwszego łuku, trójka rywali jej odjechała. W drugim życiowym starcie, wiozła dość długo za plecami Dawida Jonę. Zawodnik ROW-u Rybnik dość odważnie wszedł pod jej łokieć na ostatnim łuku, a gnieźnianka z impetem wpadła w dmuchaną bandę.
Pierwsze doniesienia mówiły o wybitym barku. Szczegółowe badania nic nie wykazały, lecz przez kolejne trzy tygodnie ból wcale nie przemijał, więc zawodniczka udała się do chirurga. Jak przekazuje na łamach swojego profilu w mediach społecznościowych, ten także nic nie stwierdził. Wówczas przyszedł do niej z pomocą jeden z fizjoterapeutów, który polecił jej wizytę u ortopedy. Ten, zlecił jej zdjęcie RTG, które wykazało, że Burlaga ma… złamaną łopatkę!
Lekarz chciał być pewien, dlatego wysłał ją na tomograf komputerowy, który to potwierdził. To znacznie przedłużyło ponowny wyjazd na tor reprezentantki Car Gwarant Startu Gniezno. Jak przekazuje Burlaga, wznowiła już treningi sprawnościowe, by wrócić do formy i choć prawa ręka jest nadal słabsza, zagryza zęby i patrzy w przyszłość. A te perspektywy mówią o wyjeździe na tor, niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu.
źródło: media społecznościowe Weronika Burlaga Racing
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!