Redakcja speedwaynews.pl podsumowuje dokończoną w miniony weekend pierwszą kolejkę 2. Ligi Żużlowej. Poniższe zestawienie zawiera żużlowców, którzy naszym zdaniem najbardziej zawiedli swoich kibiców. Co ważne, siedmiu zawodników zostało wybranych zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Na pozycjach 1-5 musi zatem widnieć przynajmniej dwóch polskich seniorów, a pod numerami 6 i 7 znajdują się krajowi młodzieżowcy. Zapraszamy do lektury i kulturalnej dyskusji na ten temat w komentarzach!
1. Damian Adamczak (Polonia Bydgoszcz) (2,0,1,d) 3 [0 razy nad kreską/3. raz pod kreską]
Człowiek-sinusoida. Po występach, w których wywiązuje się z roli krajowego lidera i skutecznie broni honoru Polonii przychodzą takie, gdy lepiej od niego wypadają nawet młodzieżowcy. Tym razem przyszła pora na to drugie. Damianowi Adamczakowi nie można odmówić ambicji, bo starał się walczyć z rzeszowianami i bardzo mu na tym spotkaniu zależało. Niestety, nie przełożyło się to na wynik. Kapitan Polonii Bydgoszcz zanotował na swoim koncie tylko trzy oczka i to jego zdobyczy najbardziej zabrakło do tego, żeby Gryfy wyszły chociaż z trzydziestki. Damian miał też nieco pecha, dwukrotnie przegrywając rywalizację na samej kresce, w tym raz z powodu defektu.
2. Facundo Albin (Stainer Unia Kolejarz Rawicz) (2*,0,0,-) 2+1 [0/2]
Najlepszy argentyński żużlowiec nie radzi sobie nawet na poziomie polskiej 2. Ligi Żużlowej. W pierwszej części rundy zasadniczej dostał dwie szanse i nie wykorzystał żadnej z nich. Rozpoczął już na inaugurację sezonu. Mimo tego, że do Rawicza przyjechał kopciuszek z Krosna, Albin zakończył mecz z tylko dwoma punktami i bonusem. 25-latek bardzo chciał się zaprezentować z dobrej strony, ale zabrakło sprzętu i umiejętności. Póki co na arenie międzynarodowej Ameryka Południowa może liczyć tylko na Antonio Lindbaecka i Nicolasa Covattiego – reprezentujących zresztą kraje europejskie.
3. Marcin Rempała (KSM Krosno) (3,1*,0,-) 4+1 [0/1]
Na papierze pięć płatnych punktów w trzech startach nie wygląda źle. Jednak w inaugurującym sezon spotkaniu Marcin Rempała tak naprawdę pokonał tylko dwóch rywali. Zresztą zarówno Rafał Konopka, jak i Facundo Albin wypadli potem ze składu Niedźwiadków na ponad półtora miesiąca. Najmłodszy z tarnowskich braci wyraźnie słabł z każdym kolejnym wyścigiem i w efekcie nie dostał od krośnieńskiego sztabu szans w końcówce.
4. Frederik Jakobsen (Iveston PSŻ Poznań) (3,2,1,1,0) 7 [0/1]
Teraz w Poznaniu są już przyzwyczajeni, że 20-letni Duńczyk nie śmiga tak, jak w końcówce ubiegłego sezonu. Jednak jego postawa na inaugurację była dość szokująca zarówno dla kibiców, jak i dla sztabu. Jakobsen przegrywał niemal wszystkie starty i później musiał gonić na dystansie, co na początku kwietnia przy niewielkim jeszcze wjeżdżeniu żużlowców w tor nie było takie proste. Zresztą problem z dobrym wyjściem spod taśmy utrzymuje się do teraz, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Trener Tomasz Bajerski przesunął już Duńczyka spod numeru 13 do roli doparowego. PSŻ na inaugurację przegrał u siebie z bezpośrednim rywalem do play-offów i bardzo utrudnił sobie zrealizowanie przedsezonowego celu już w pierwszej kolejce.
5. Denis Gizatullin (OK Kolejarz Opole) (1,1,2,0) 4 [0/2]
Jeden z najbardziej zawodzących zawodników w tym sezonie 2. Ligi Żużlowej. W ubiegłym roku jej najskuteczniejszy jeździec, w tym ma póki co średnią niższą o ponad punkt na bieg! Wszystkiemu podobno winne są problemy sprzętowe, z którymi Rosjanin nie może się uporać. Bardzo słabo było już w pierwszej kolejce. Gizatullin podobnie jak Jakobsen został ustawiony w parze z juniorem nieco na podstawie zasług z 2017 roku i okazało się to kompletnym niewypałem. 35-latek był w Poznaniu najsłabszym ogniwem swojej drużyny, gdyż jako jedyny nie zrealizował oczekiwań przed nim postawionych. Jego dorobek mógł być nawet gorszy, gdyby nie wykluczenie Kevina Fajfera, który nieco zbyt optymistycznie podszedł do wyprzedzania opolan w czwartym wyścigu. Brzmi to jeszcze bardziej kuriozalnie, gdy weźmie się pod uwagę, że z perspektywy czasu formacja juniorska PSŻ-u uchodzi za najsłabszą w lidze…
6. Mateusz Adamczewski (Iveston PSŻ Poznań) (0,w,0) 0 [0/2]
Ciężko sobie przypomnieć inną sytuację, w której kibice tak mocno zniechęciliby się do początkującego zawodnika w zasadzie po jednym meczu. Poznańscy fani zdążyli się w pierwszym roku po reaktywacji przyzwyczaić, że formacja młodzieżowa stara się dorzucać cenne punkty i w razie potrzeby może nawet zastąpić słabszych seniorów. Tymczasem na początku sezonu 2018 zamiast Przemysława Liszki i Wojciecha Pilarskiego do składu trafił Mateusz Adamczewski, który nie tylko nie gwarantował żadnej zdobyczy, ale nawet nie jechał w kontakcie z żadnymi rywalami, a po odnotowaniu pewnej straty po prostu puszczał gaz i nie kontynuował walki. W efekcie już po dwóch rundach działacze zostali zmuszeni do szukania kolejnych wzmocnień. Dziś wychowanek Stali Toruń praktycznie nie jest już brany pod uwagę przy ustalaniu ligowego składu.
7. Mateusz Jagła (Polonia Bydgoszcz) (0,0,0) 0 [0/1]
19-letni junior Polonii nie robi niemal żadnych postępów. W zaległym niedzielnym spotkaniu nie nawiązywał walki nawet z Aureliuszem Bielińskim, który przynajmniej na papierze powinien być w jego zasięgu. Kiepska sytuacja finansowa bydgoskiego klubu nie jest żadnym wytłumaczeniem, gdyż Tomasz Orwat pokazuje, że można sportowo się rozwijać nawet w takich okolicznościach. Tymczasem jego kolega z pary jest zarówno kiepski technicznie, jak i nie dysponuje dobrym sprzętem. Z takim doświadczeniem ligowym Jagła powinien przynajmniej na własnym torze być groźny dla juniorów przeciwnika.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!