Mikkel Bech przejął opaskę kapitana od Oskara Fajfera i poprowadził Zdunek Wybrzeże Gdańsk do niedzielnego zwycięstwa z Car Gwarant Startem Gniezno. Seria kilku porażek została przez gdańszczan pokonana.
Duńczyk nie kryje zadowolenia z wygranej. Miał okazję wystartować w parze ze swoim przyjacielem Andersem Thomsenem. Dowozili podwójne zwycięstwa i obaj spisali się doskonale. – Wszystko układało się dobrze, ale inaczej być nie mogło, bo nie poradzilibyśmy sobie bez Mikkela Michelsena, który zawsze zdobywa dużo punktów. Ja i Anders byliśmy mocno skupieni przed trzecim wyścigiem, bo po dwóch przegrywaliśmy 2:10. Wiedzieliśmy, że aby wrócić do gry, musimy zrobić coś wielkiego. Dobrze jeździło się nam razem w parze, bo doskonale się znamy. Należę do zawodników jeżdżących zespołowo, zawsze chcących pomóc koledze z drużyny, choć w polskiej lidze większość patrzy tylko na siebie. Pomagaliśmy sobie i zdobywaliśmy punkty – powiedział Mikkel Bech w rozmowie z oficjalną stroną gdańskiego klubu.
Nowy kapitan Zdunek Wybrzeża nie ukrywa, że Thomsen to jego wielki przyjaciel. 23-latek przyznał także, że niedzielny tor różnił się w porównaniu z wcześniejszymi spotkaniami. – Jesteśmy jak bracia, znamy się od wielu lat i dla nas to frajda, że możemy razem jeździć. Kibice nas kochają, bo wiedzą jacy jesteśmy szaleni na torze, gdy wyjeżdżamy razem. Mamy doskonały kontakt i ma to przełożenie na wynik. Tor? Był trochę inny, równiejszy, ale pasował nam bardziej, niż wcześniejsza nawierzchnia. Dotychczas przegrywaliśmy, a teraz wygraliśmy. Trzeba iść dalej w tym samym kierunku – dodał kapitan Zdunek Wybrzeża.
Źródło: wybrzezegdansk.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!