Car Gwarant Start Gniezno chcą walczyć o awans do PGE Ekstraligi musi wygrywać nie tylko na domowym torze, ale także na wyjazdach. Blisko było w Gdańsku, ale nie zawsze poza Wrzesińską udawało się osiągnąć korzystny rezultat.
Za drużyną Car Gwarant Startu Gniezno osiem spotkań w Nice 1. Lidze Żużlowej, z czego czterokrotnie podopieczni Piotra Szymko rywalizowali na wyjazdach. Wygrać udało się raz w Krakowie. Trzy pozostałe spotkania przegrane, a najmocniej brakowało punktów Mirosława Jabłońskiego. Kapitan drużyny z pierwszej stolicy Polski zdobył ledwie siedemnaście punktów, z czego osiem w przerwanym meczu w Krakowie. W czym tkwi problem i czy należy dać temu zawodnikowi odpocząć w kolejnym spotkaniu poza W25?
– Dobrze dodane z tym spotkaniem wyjazdowym, bo w Gnieźnie ten zawodnik jeszcze nie zawiódł, ale na wyjeździe… Też umiem liczyć, też to obserwuję i wiem, że to jego trzeci wyjazdowy mecz, który jest kompletnie nieudany. Na pewno z nim porozmawiam. Wiem, że Mirek czyni pewne starania. Cały czas pracuje ze swoim parkiem maszyn. Wkrótce ma on się wzbogacić. Na pewno będziemy trenować i decyzje odnośnie do kolejnych meczów wyjazdowych podejmiemy troszeczkę później. Do tego jeszcze długa droga. Najprawdopodobniej spotkania wyjazdowe będziemy mieć dopiero w sierpniu, więc do tego czasu wszystko może się diametralnie zmienić. W tej chwili bardzo ważną misją będzie mecz z rybniczanami w Gnieźnie. Tu muszę postawić na optymalne zestawienie i zgrać zawodników tak, by wiedzieć, że w trakcie tego spotkania postawię na piątkę seniorów, która będzie doskonale dopasowana do naszego toru – mówi Rafael Wojciechowski na łamach portalu sportowegniezno.pl.
W niedzielnym spotkaniu w Gdańsku, pierwszą w tym sezonie szansę otrzymał Kim Nilsson. Szwed wywalczył dla gnieźnian dziewięć punktów, dwukrotnie mijając linię mety na pierwszej pozycji. Dwa biegi z jego udziałem zakończyły się zwycięstwem Startu (szósty i trzynasty wygrany 4:2), dwa były przegrane podwójnie i jeden zremisowany. Wiele wskazuje na to, że przekonał on swoją postawą menadżera gnieźnieńskiej drużyny. – To był przyzwoity debiut. Jechał spod czwartego numeru i przywiózł dziewięć punktów – to drugi wynik w naszej drużynie. Można powiedzieć, że faktycznie jechał trochę “w kratkę”, ale on pierwszy raz startował w Gdańsku. Od dawien dawna nie występował w Polsce. To inna presja. Wszystko na pewno się odbijało. Spełnił oczekiwania i na pewno jest cennym zawodnikiem naszej drużyny. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach będzie spisywał się podobnie albo jeszcze lepiej.
źródło: sportowegniezno.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!