Tylko jedna drużyna będzie reprezentować Nice 1. Ligę Żużlową w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Chodzi o ROW Rybnik, który triumfował w ostrowskiej rundzie eliminacyjnej. W Poznaniu do Rekinów mogli dołączyć zawodnicy Aforti Startu Gniezno, ale ostatecznie zajęli trzecie miejsce. Do juniorów z Gorzowa zabrakło trzech punktów.
Liderem gnieźnieńskiego duetu był Norbert Krakowiak, zdobywca 14 punktów. Nieco gorzej wypadł Maksymilian Bogdanowicz, który zapisał na swoim koncie 8 oczek. Taki rezultat nie usatysfakcjonował samego zawodnika. – Całą winę biorę na siebie, bo Norbi wykonał świetną robotę. Trochę nie posłuchałem porad, jeżeli chodzi o ustawienia motocykla, i nie wszystko zagrało jak należy. Dopiero na dwa ostatnie wyścigi udało mi się spasować jak należy, ale wtedy było już trochę za późno. Patrząc na moją normę, powinienem zrobić kilka punktów więcej – ocenił żużlowiec Startu Gniezno.
W talii Rafaela Wojciechowskiego znajduje się trzech równorzędnych juniorów, którzy tworzyli już w tym roku duet ligowy chyba we wszystkich możliwych konfiguracjach. Od jakiegoś czasu miejsce w składzie utrzymują jednak Krakowiak oraz Bogdanowicz. Podobnie było podczas poznańskiej eliminacji MMPPK, bowiem Damian Stalkowski nawet nie wyjechał na tor. Czy walka o skład nadal trwa, a może podstawowa dwójka już się wyklarowała? – Rywalizacja jest zawsze. Jadą ci, którzy w danej chwili są najlepsi. W tej chwili jesteśmy to ja i Norbert, ale to się może w każdej chwili zmienić. Nie ma sensu nic zakładać i wybiegać myślami do przodu. Cały czas musimy się starać – powiedział 20-latek.
Zapytaliśmy także urodzonego w Szwecji zawodnika o odczucia dotyczące toru w Poznaniu, na którym przyszło mu się ścigać w piątek. Czy początkowe problemy z przełożeniami wynikały z tego, że jest to dla niego obcy owal? – Wcześniej już tutaj jeździłem, więc nie wszystko było zagadką. Nie zmienia to faktu, że dobierając ustawienia, popełniliśmy spory błąd. Jeżeli chodzi o ciekawe ściganie się na tym torze, to wszystko zależy od sposobu przygotowania nawierzchni. Dzisiaj ja i paru innych chłopaków udowodniliśmy, że się da – zakończył Bogdanowicz.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!