Wiele wskazuje na to, że między ostrowską Ostrovią a rzeszowską Stalą rozstrzygną się w tym roku losy tytułu Drużynowego Mistrza II ligi i co za tym idzie, sprawa bezpośredniego awansu do Nice 1. Ligi Żużlowej.
Za drużyną MDM Komputery TŻ Ostrovią Ostrów osiem spotkań w 2. Lidze Żużlowej. Podopieczni Mariusza Staszewskiego, sześć z tych spotkań wygrali, raz zremisowali na wyjeździe w Rawiczu i zaliczyli jedną porażkę w Rzeszowie, gdzie po zweryfikowaniu wyniku Grega Hancocka, niewiele zabrakło, by ostrowianie wywalczyli kolejne punkty. Piętnaście punktów sprawia, że są oni wiceliderami rozgrywek. – Zawsze chcemy zwyciężać, więc jest fajnie. Pomimo porażki, ale wkalkulowanej w Rzeszowie i remisu w Rawiczu, myślę, że jest okej i oby tak było do końca. Chciałbym, aby ten mecz ze Stalą rozstrzygnął o pierwszym miejscu i aby było ono zaklepane dla nas – przyznaje Radosław Strzelczyk na łamach portalu wlkp24.info.
Poziom 2. Ligi Żużlowej jest podzielony na grupę zespołów wygrywających i przegrywających mecz za meczem. Spotkania z KSM-em Krosno czy Polonią Bydgoszcz niezbyt zachęcają do przyjścia na stadion, a konfrontacje ze Stalą Rzeszów czy Stainer Unią Kolejarzem wręcz przeciwnie. Przy odrobinie szczęścia, za rok do Ostrowa mogą przyjeżdżać takie ekipy jak ROW Rybnik, Zdunek Wybrzeże Gdańsk czy Orzeł Łódź i Lokomotiv Daugavpils. Prezesa Strzelczyka cieszy frekwencja, która wzrasta i wie, że kibiców najbardziej przyciągnie PGE Ekstraliga. – Cztery tysiące kibiców było i jest fajnie, ale my to po to robimy, aby było kibiców jak najwięcej. Robimy to dla nich i chcielibyśmy, aby ten stadion na osiem tysięcy miejsc, aby tylu kibiców było. Wiadomo, to jest druga liga, ale mówię – przejdźmy razem drugą ligę, awansujmy razem do Nice 1. Ligi i może kiedyś pomyślimy o Ekstralidze. To jest jednak dużo czynników do spełnienia, my bardziej patrzymy na to chłodno i chciałbym, aby kibice też nam zaufali. Robimy to po to, aby żużel w Ostrowie był na dłużej i nie możemy robić czegoś na hura.
Hasłem przewodnim ostrowian jest #OSTROpoSWOJE. Drużyna chciałaby znów startować w Nice 1. Lidze Żużlowej i jest bliska realizacji tego celu. Wszystko wygląda optymistycznie, pieniędzy w klubowej kasie nie brakuje i wszystko jest tak, jak być powinno. – Pan Skrzydlewski powiedział mi kiedyś – „pamiętaj, w klubie nigdy nie ma kasy”, a więc… (śmiech – dop. red.). To jest jego słynne powiedzenie, ale tutaj potrzebne są, to są potężne finanse – szkolenie młodzieży, bowiem przychodzi coraz więcej dzieciaków na treningi i potrzeba sprzętu. Więc to są coraz większe koszty, ale trudno. Walczymy, nie poddajemy się i robimy swoje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!