Wczoraj na torze w Lesznie odbył się 2. finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Zawody zakończyły się kolejną wygraną Maksyma Drabika. Zaraz za plecami młodzieżowca Betard Sparty Wrocław zameldował się Bartosz Smektała, który był zadowolony ze swojego występu.
Popularny Smyk zdobył 18 punktów i przybliżył się do medalu w końcowej klasyfikacji. Co złożyło się na tak dobry występ leszczynanina? – Co dzisiaj u mnie zagrało? Myślę, że po części na pewno znajomość toru. Do tego można dodać dobry sprzęt oraz chłodną głowę. Nie spaliłem się przed zawodami. Trzeba przyznać, że jazda przed własną publicznością jest nieco trudniejsza. Doping kibiców pomaga, ale każdy myśli, że na swoim torze zawodnik zna każdą dziurkę. Nie do końca tak jest. Każdy dzień jest nowy i czasami trzeba mieć szczęście – powiedział Bartosz Smektała w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
20-latek mógł liczyć na wsparcie najbliższych. Poniosło go to na drugie miejsce. Żużlowiec bardzo żałuje, ponieważ w wyścigu finałowym prowadził, ale sędzia przerwał gonitwę po upadku Dominika Kubery i Maksyma Drabika. W powtórce nie było już tak kolorowo. – Dobry wynik na domowym torze smakuje inaczej. Mam blisko do domu i przyjechała tutaj moja cała rodzina. Jest mi bardzo miło. Może powiem nieskromnie, ale kibiców mam na złoty medal. Ja na ten kolor muszę jeszcze popracować. Mieliśmy w finale szansę na polskie podium. Nie widziałem tej sytuacji, ponieważ jechałem z przodu. Byłem trochę wkurzony, że bieg został przerwany. Nikt tego nie lubi. Prowadziłem. Gdybym jechał czwarty, to byłaby inna rozmowa. Jechałem swoją szybką ścieżką, która w Lesznie była najbardziej korzystna, czyli po szerokiej – dodał.
W klasyfikacji generalnej prowadzi Drabik, który jest na dobrej drodze do obrony złotego medalu. Smektała traci do niego sześć punktów. Wydaje się to sporo, ale młody zawodnik w dalszym ciągu wierzy, że w Pardubicach to on stanie na najwyższym stopniu podium. – Trochę zabrakło tych punktów. Oczywiście, że cieszę się z drugiego miejsca, ale nie będę ukrywać, że miałem chrapkę na coś więcej. Robię wszystko, aby zdobyć złoto. Ciężko pracuję i zobaczymy, co będzie dalej. Czas wszystko pokaże. Moim celem jest złoty krążek. Wiem, że Maksym jeszcze bardziej mi odskoczył, ale sezon cały czas jest w grze. Przede mną jeszcze wiele indywidualnych zawodów. IMŚJ to nie jest wszystko. Mam jeszcze inne ważne imprezy – zakończył reprezentant Polski.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!