Nie takiego zakończenia rundy zasadniczej 2. Ligi Żużlowej oczekiwali w Ostrowie Wielkopolskim. Po pierwsze, spotkanie ze Stalą Rzeszów miało być wielkim świętem żużla, a okazało się, że trzeba było nakierować je na wspomnienie Tomasza Jędrzejaka. Po drugie, wynik 37:53 raczej nie był planowany.
Temat zwycięstwa został praktycznie załatwiony po dwóch seriach startów. Już wówczas Stal prowadziła na Stadionie Miejskim w Ostrowie aż czternastoma punktami. Potem podopieczni Lecha Kędziory tylko bronili już wyniku. – Fakt, że Rzeszów zlał nas tutaj niemiłosiernie, ale ja nadal podtrzymuję, że wynik nie był najważniejszy. Dla nas istotna była pamięć o Tomku. Mam nadzieję, że godnie Go pożegnaliśmy wszyscy razem na stadionie. SIedem i pół tysiąca ludzi, ciężko to sobie lepiej wymarzyć – powiedział prezes klubu Radosław Strzelczyk w rozmowie z wlkp24.info.
W świat poszły zwłaszcza przepiękne sceny, które wydarzyły się już po zakończeniu ścigania. Na stadionie zgasły światła, a zawodnicy i kibice wspólnie zapalili cały ogrom zniczy, by oddać hołd mistrzowi kraju sprzed sześciu lat. – Po meczu łzy same cisnęły się do oczu. Cały czas mamy to jeszcze w sercach i głowach. Dzisiaj znowu wzruszenie i przypomnienie sobie tego wszystkiego. Tomek na pewno był tutaj z nami, widział cały mecz. Wie, że jedna i druga drużyna pojechały dla Niego, wygrał Jego zespół, co na pewno Go cieszy, choć mam nadzieję, że trochę też wspierał nas – dodał ostrowski włodarz.
Porażka z Żurawiami sprawia, że podopieczni Mariusza Staszewskiego zajmą drugie miejsce w tabeli rundy zasadniczej. Oznacza to tyle, że w półfinale najprawdopodobniej zmierzą się ze Stainer Unią Kolejarzem Rawicz, a w przypadku awansu faworytów do finału, to biało-czerwoni pojadą decydujący mecz na wyjeździe. – My byliśmy słabsi, więc przegraliśmy. Dobrze, że stało się to przed play-offami, bo zimny kubeł wody nam się przyda. Ale jak już mówiłem, dzisiaj rezultat nie był najważniejszy. Chłopcy też doskonale wiedzieli, jaki jest cel tego dzisiejszego spotkania – podkreślił Strzelczyk.
Prezes Ostrovii nawiązał także do małej wojenki na oświadczenia, w którą klub z południowej Wielkopolski dał się wmieszać działaczom Stali. – Szkoda, że przed tym spotkaniem było tak dużo stresu i takie niepotrzebne przepychanki. Na szczęście przy okazji meczu wszystko sobie z chłopakami z Rzeszowa wyjaśniliśmy i mam nadzieję, że już więcej takich sytuacji nie będzie i jedziemy do przodu. Tyle, że Tomka już niestety nie będzie – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!