To nie jest najlepszy okres w karierze Petera Kildemanda. Przed laty Duńczyk rozpalił nadzieje sympatyków czarnego sportu i jawił się jako wschodząca gwiazda dyscypliny. W ostatnim czasie jego skuteczność nieco spadła, ale w tym roku całkiem dobrze radzi sobie w Tauron Speedway Euro Championship.
„Pająk” cały czas wierzy, że może wrócić na właściwe tory. – Gdybym wszystko wiedział, to mógłbym dokonać odpowiednich zmian. W moim odczuciu, to są głównie problemy sprzętowe, ale wygląda na to, że powoli zmierzamy w odpowiednim kierunku. Mam nadzieję, że potrzeba nam jeszcze tylko trochę czasu i będę w stanie wrócić do formy, którą prezentowałem jakiś czas temu – mówi Peter Kildemand, pytany o przyczyny słabszej dyspozycji w ostatnich sezonach.
Tegoroczny awans Petera Kildemanda do Indywidualnych Mistrzostw Europy był sporym zaskoczeniem. Na początku sezonu zawodnik nie imponował zbyt wysoką formą i nie zawsze mieścił się w składzie Grupy Azoty Unii Tarnów. Słabsze występy powodowały, że był zmieniany przez kolegów z drużyny. Mimo tego, Duńczyk przebrnął eliminacje w Debreczynie, a następnie zajął piąte miejsce w SEC Challenge w Terenzano. Występy w TAURON Speedway Euro Championship zaczął od szóstego miejsca w Gnieźnie. W pokonanym polu zostawił m.in. obecnego Mistrza Europy, Andrzeja Lebiediewa, czy aktualnie walczących o medale Leona Madsena i Roberta Lamberta. Jeszcze lepiej było w lipcowych zawodach w Gustrow, gdzie zdobył dziesięć punktów i uplasował się na piątym miejscu. Co prawda, brakowało wisienki na torcie, w postaci awansu do wielkiego finału, ale takie otwarcie europejskiego czempionatu mogło zadowalać duńskiego zawodnika. On jednak nie popadał w przesadny optymizm i skupiał się na poprawie swoich osiągnięć. – Tak naprawdę nigdy nie powinieneś być w stu procentach zadowolony ze swojego wyniku. Zawsze chcesz wygrywać jeszcze więcej. Wydaje mi się, że w ostatnich miesiącach poczyniłem delikatny progres. Potrafię punktować na różnych torach. Jestem bardziej konsekwentny. Chciałbym nadal podążać tą drogą – twierdzi Kildemand.
– Nie zmieniałem zbyt wiele. Do każdych zawodów podchodzę z wiarą i nadzieją, że tym razem będzie lepiej. Ostatnio zaczynam odczuwać coraz większy komfort na motocyklu. Dla mnie to duży krok naprzód – zdradza „Pająk”.
W dwóch ostatnich rundach TAURON Speedway Euro Championship, Peter Kildemand chciał poczynić dalszy progres i znaleźć się na podium. W Daugavpils pojechał jednak najsłabsze zawody w tym sezonie i zajął odległe dziewiąte miejsce. Taką samą pozycję zajmuje obecnie w klasyfikacji generalnej, ale do czołowej piątki, gwarantującej utrzymanie w cyklu, traci zaledwie trzy punkty. Do Chorzowa pojedzie zatem z bojowym nastawieniem, bo wciąż może nadrobić brakujący dystans. – Awansu do Indywidualnych Mistrzostw Europy nie traktuję jako niespodzianki. Cieszę się, że udało mi się znaleźć w tym gronie. Przede mną ostatnia runda i sam niebawem przekonam się na co mnie stać. Wiadomo, że chciałbym zdobyć medal, ale widzę, że to może być trudne zadanie. To nie znaczy, że przestanę walczyć – zapewnia Peter Kildemand.
– W Indywidualnych Mistrzostwach Europy mamy naprawdę mocną stawkę i każdy wyścig jest wymagający. Nie można podchodzić do tego w taki sposób, że gdzieś będzie łatwiej. Zawsze trzeba być w pełni skoncentrowanym – przyznaje Duńczyk.
Awans do Indywidualnych Mistrzostw Europy można uznać za pewien przełom. Czy powrót do światowej czołówki jest jeszcze możliwy? – Pewnie, że tak. Wszystko może się zdarzyć. Gdybym nie myślał, że mogę wrócić na szczyt, to nie byłoby sensu uprawiać tej dyscypliny. Cały czas wierzę w swoje możliwości. Wydaje mi się, że wszystko wokół mnie może się jeszcze ułożyć, a ja będę potrafił znaleźć odpowiednie ustawienia sprzętu. Czuję, że w końcu musi się udać – podsumował Peter Kildemand.
źródło: inf. prasowa
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!