Krystian Pieszczek, Kacper Gomólski, Jacob Thorssell. Cała trójka ma za sobą niezbyt udany sezon w PGE Ekstralidze. Zarazem wszyscy będą mieli stanowić o sile gdańskiego Wybrzeża w 2019 roku. Czy to dobry ruch klubu znad morza?
Dwóch dotychczasowych liderów Wybrzeża, czyli Anders Thomsen i Mikkel Michelsen, postawiło na PGE Ekstraligę i odeszło z klubu. W ich miejsce ściągnięto tych, którzy na podobny mariaż z najwyższą klasą rozgrywkową zdecydowali się już wcześniej, ale o sezonie 2018 chcieliby jak najszybciej zapomnieć. O tym, czy żużlowcy mający za sobą rok stracony na ciągłą walkę o skład mogą być liderami półkę niżej, rozmawiali goście Gdańskiego Magazynu Żużlowego.
– Myślę, że ten przeskok między PGE Ekstraligą a Nice PLŻ jest dosyć widoczny i zawodnicy, którzy mieli okazję rywalizować w najwyższej klasie rozgrywkowej, mogą pomóc tej drużynie. Sytuacja jest taka, że Wybrzeże nie bardzo miało wybór i po prostu musiało postawić na tych zawodników. Wydaje mi się, że z tego co było dostępne, gdański klub zdecydował się na słuszny kierunek. Być może dla nich rzeczywistość ekstraligowa była zbyt brutalna, ale na miarę niższej ligi to są nazwiska, które mogą przesądzać o wyniku meczu – skomentował Krystian Plech.
Szczególnie ciekawa jest sytuacja Kacpra Gomólskiego i Jacoba Thorssella. W 2018 roku z reguły mógł ścigać się tylko jeden z nich. Teraz obaj mają ciągnąć wynik gdańskiego klubu. – W PGE Ekstralidze też ktoś musi być drugą linią i trafić pod ten nieszczęsny numer 10. Akurat w przypadku tych dwóch zawodników stało się tak, że oni obaj rywalizowali o to jedno miejsce w składzie Falubazu. Sytuacja, w której byli w Zielonej Górze, spalała ich obu. Musieli ze sobą walczyć, chociaż są dobrymi kolegami, a jadąc w meczu, zawsze mieli z tyłu głowy, że jest jeszcze ten drugi i zawsze może wskoczyć do drużyny – powiedział Plech.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!