Skład „Skorpionów” został już praktycznie zamknięty, teraz klub skupia się na kwestiach promocyjnych. Zapraszamy na ostatnią, trzecią część rozmowy naszego korespondenta z prezesem PSŻ-u Poznań, Arkadiuszem Ładzińskim.
Pierwsza część wywiadu, dotycząca przede wszystkim transferów na osi Gniezno-Poznań, znajduje się TUTAJ. Druga skupiała się na żużlowcach drugiej linii i głębszych rezerwach drużyny, a znaleźć można ją TUTAJ. Dziś publikujemy ostatnią, trzecią część rozmowy.
Michał Rogoziński, speedwaynews.pl: – Od sezonu 2019 obowiązywać będzie rozszerzona wersja instytucji gościa. Każdy drugoligowy klub będzie mógł w meczu skorzystać z usług jednego ekstraligowca w wieku maksymalnie 23 lat. Zapewne wiele drużyn skorzysta z tej opcji, ale tylko jedna pochwaliła się tym jeszcze w okienku transferowym. PSŻ Poznań skorzysta ze wsparcia Damiana Dróżdża.
Arkadiusz Ładziński, prezes Poznańskiego Stowarzyszenia Żużla: – My zwyczajną umowę mieliśmy z tym zawodnikiem dogadaną już dużo wcześniej. Został jednak wprowadzony ten przepis o gościu. Ponieważ Damian za rok będzie miał 23 lata, padł pomysł, żeby umożliwić mu starty i treningi w ekstraligowym otoczeniu, w Częstochowie pod okiem trenera Marka Cieślaka. Usiedliśmy do rozmów trójstronnych – PSŻ, Damian Dróżdż i Włókniarz – i doszliśmy do wniosku, że rozwiązanie z użyciem gościa będzie najlepsze.
– W sezonie 2018 PSŻ porozumiał się z innym bardzo solidnym jak na drugoligowe standardy gościem, bo był nim wtedy Sebastian Niedźwiedź. Rok wcześniej na tej zasadzie do składu dołączył Mike Trzensiok. Ostatecznie jednak żaden z nich nie pojechał dla poznańskiego klubu choćby jednego biegu. Z Damianem będzie inaczej?
– Będzie, bo tu jest zupełnie inna umowa. Z prezesem Świącikiem ustaliliśmy, że Damian ma jeździć przede wszystkim u nas. Powiedziałbym nawet, że praktycznie to jest nasz zawodnik. Być może zdarzy się, że Włókniarz przy jakichś poważniejszych brakach kadrowych zabierze nam go raz czy dwa, ale priorytetem będą występy dla PSŻ-u.
– Czyli kibice, zastanawiając się przez całą zimę nad optymalnym składem, mogą śmiało przyjmować wersję z siedmioma seniorami, a nie sześcioma plus gość?
– Dokładnie tak. Jest to nawet zapisane w umowie. Ten gość jest na papierze, żeby Damianowi ułatwić życie, ale my traktujemy go jako pełnoprawnego seniora PSŻ-u. Sądzę, że pomimo naszej wewnętrznej walki o skład akurat ten żużlowiec odjedzie dla nas sporo spotkań, bo na poziom drugoligowy to jest chłopak z ogromnym potencjałem. Wierzę, że będzie dużym wzmocnieniem dla drużyny.
– Widzi Pan w składzie Nowaka i Dróżdża, z pewnością także kapitana Marcela Kajzera. Szykuje się jazda z tylko dwójką obcokrajowców w meczu?
– O tym zadecyduje Tomek Bajerski na podstawie formy i dostępności zawodników w danym momencie. Na pewno nie jest tak, że stranieri są tylko na doczepkę. Zresztą moim zdaniem mamy tę kadrę zagraniczną bardzo ciekawą. Jest Czech, Francuz, Rosjanin i Duńczyk, zatem wyszło bardzo wielonarodowościowo. Każdy z nich ma swoje atuty i zalety, którymi może pomóc drużynie.
– Bardzo dużo powiedzieliśmy o składzie i szansach na dobry wynik sportowy. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to mocniejsze nazwiska i lepsze rezultaty powinny przełożyć się na liczbę kibiców na trybunach. Jaka frekwencja Pana zadowoli? W ubiegłym roku było z tym różnie, a najlepiej pod tym względem wypadły pierwsze spotkania z Opolem i Rzeszowem. W dalszej części sezonu wiele krzesełek na Golęcinie zostawało pustych.
– To prawda. Można powiedzieć, że poza wynikami na torze nasz główny cel to: frekwencja, frekwencja i jeszcze raz frekwencja. Chciałbym, żeby na każdym meczu było przynajmniej tylu kibiców, co na wymienionych meczach z Kolejarzem i Stalą. A najlepiej, gdyby przyszło ich jeszcze więcej. Zresztą podejrzewam, że akurat na Opole przyjdzie mnóstwo ludzi. Udało się tam zmontować bardzo silny skład i to właśnie z nimi przegraliśmy walkę o czwórkę w sezonie 2018.
– Jakiś konkretny plan, by przyciągnąć fanów na dłużej? Ci, którzy przyjdą z dobrymi wynikami, często odchodzą wraz z ich pogorszeniem.
– Myślę, że cały czas rozwijamy się w tym kierunku. Mamy jeden ciekawy pomysł na przyciągnięcie kibiców, ale nie chciałbym teraz zbyt wiele zdradzać, bo jesteśmy na etapie rozmów. Podejrzewam, że jeśli uda nam się to dograć, to będzie prawdziwa bomba sezonu 2019 w Poznaniu. Chcemy coś zrobić dla naszych kibiców, bo uważamy, że są warci tego, by wyjść do nich i podziałać. Rozmawiamy z władzami miasta o pewnej rzeczy, która może nam pomóc w przyciągnięciu na Golęcin, ale jak już wspominałem, nie chcę na razie mówić o szczegółach.
– A na samych zawodach? Najlepsza promocja na zewnątrz nie pomoże, gdy z samego wydarzenia publiczność wychodzi niezadowolona.
– Jeszcze gorsza od niezadowolonej jest publiczność znudzona. Zależy nam przede wszystkim na tym, żeby mecz odbywał się szybko i bez zbędnych przerw. Oczywiście nie mamy wpływu na niektóre rzeczy, na przykład decyzje sędziego o częstszym roszeniu toru w czasie upałów. Staramy się jednak usprawnić to, co zależy od klubu. Podam przykład. Kibice mogli tego nie zauważyć, ale Poznań jako jedyny drugoligowy ośrodek organizuje na każdy mecz trzy karetki. Aby zawody mogły być kontynuowane, w parku maszyn muszą znajdować się dwie – i tyle z reguły jest wynajmowane przez kluby. To powoduje, że w przypadku jakiejkolwiek kontuzji czy zasłabnięcia kogoś na trybunach trzeba czekać, aż karetka wróci na stadion. My, wzorem PGE Ekstraligi, mamy jeden nadmiarowy pojazd. Dzięki temu dopiero drugie nieszczęśliwe zdarzenie w tym samym czasie powoduje przerwę w meczu.
– Jeden z lepszych wyników frekwencyjnych padł podczas meczu Żużlowej Reprezentacji Polski ze Szwecją. Firma One Sport powróci na Golęcin z kolejną tak dużą imprezą? (rozmowa przeprowadzona przed ogłoszeniem Poznania organizatorem rundy kwalifikacyjnej SEC – dop. red.)
– Zobaczymy. Zrobiliśmy wspólnie już dwa wydarzenia, bo był jeszcze finał Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Oba wypadły bardzo fajnie i One Sport był zadowolony ze współpracy. My bardzo chętnie przyjmiemy u siebie dodatkowe zawody rangi międzynarodowej. Decyzje na temat najistotniejszych lokalizacji zapadają na przełomie stycznia i lutego, przy okazji podsumowań, zatem jeszcze jest czas na rozmowy.
– Znamy już skład i przed nami długa zima. Jakie są plany na najbliższe tygodnie?
– Jeżeli chodzi o rzeczy, które mogą zainteresować kibiców, to dosłownie za kilka dni rozpoczynamy sprzedaż karnetów. Ruszamy z tym tak szybko, ponieważ naszym zdaniem dla fana żużla nie ma lepszego prezentu na Mikołajki czy Gwiazdkę, niż właśnie karnet na mecze ulubionej drużyny.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!