Jeszcze do niedawna fani żużla obserwowali i komentowali okienko transferowe: Kto zyska? Kto straci? Są jednak zawodnicy, którzy do takich zmian wcale się nie wyrywają i taki jest Tai Woffinden.
Co prawda kibice Speed Car Motoru Lublin puścili wodzę fantazji, że aktualny czempion globu trafi do ich klubu, ale nic z tych rzeczy nie mogło mieć miejsca. Tai Woffinden to trzykrotny już złoty medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata na żużlu. Jak się zatem można spodziewać, zainteresowanie klubów tym zawodnikiem jest spore. Jednak Woffinden został wierny klubowi Betard Sparta Wrocław, gdzie jeździ niezmiennie od 2012 r., kiedy to prezes wrocławskiego klubu, Krystyna Kloc, postawiła na Brytyjczyka. Nie był on w tamtym momencie w najlepszej swojej kondycji, ale szansę, jaką dostał od Sparty Wrocław, wykorzystał w stu procentach, o czym świadczy zdobyty rok później pierwszy tytuł mistrza świata.
Media niejednokrotnie podkreślają nietuzinkowy sposób bycia Brytyjczyka. Jego otwartość, lojalność i pracowitość przekłada się na dobrą passę na żużlu. Jak się okazuje, taka wierność klubowi może się przyczyniać do sukcesów. Podobnie jak w życiu, jeśli wypracuje się odpowiednie zaufanie i relacje, to można skupić się na działaniu, a nie ciągłym ustalaniu podstawowych zasad i warunków. „Tajski” obecnie znalazł się w miejscu, w którym taką stabilność osiągnął. Nawet kiedy miał swoje nieco gorsze występy w PGE Ekstralidze w sezonie 2018, starał się nie zawodzić i robić, co w jego mocy. Profesjonalizm i praca, jaką Brytyjczyk pokazuje na torze, należą do światowej klasy i to przypieczętował, po raz trzeci sięgając po najwyższe trofeum.
O tym, że „Woffy” nie zamierza się ruszać z Wrocławia wiadomo było od dłuższego czasu. Jak sam podkreślał, ma stamtąd dobre połączenie do domu, gdzie czeka na niego żona i roczna córka, a chcąc być obecnym w życiu swoich najbliższych, to jednak również staje się istotnym czynnikiem przy wyborze klubu. Jeśli więc wszystko działa, to po co coś zmieniać.
Mimo wszystko kibice awansującego do PGE Ekstraligi Speed Car Motor Lublin jeszcze przed podpisaniem umowy przez Woffindena wierzyli, że mistrz świata trafi do beniaminka PGEE. Teorie spiskowe mogły żyć swoim życiem przez to, że Brytyjczyk mimo ustalenia dalszej współpracy z wrocławskim klubem, nie od razu podpisał nowy kontrakt. Spekulacje trwały niezgodnie z prawdą, bo Woffindenowi nie była w głowie żadna zmiana – ceni otoczenie, w którym obecnie się znajduje i tak, jak jego koledzy z drużyny, już ostrzy sobie pazury na tytuł Drużynowego Mistrza Polski na żużlu.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!