Już wczoraj działacze PGE Ekstraligi postanowili przedstawić nowy, dość rewolucyjny kalendarz PGE Ekstraligi. Głosy napływające z żużlowego światka były zupełnie różne. Jedni narzekali, drudzy się cieszyli. A jak to wygląda naprawdę?
Na początek należy przedstawić podstawowe zmiany, jakie zajdą przed sezonem 2019. Po pierwsze i najważniejsze, w przyszłych rozgrywkach za transmisję spotkań najsilniejszej ligi świata odpowiadać będą dwie telewizje – nSport+ oraz Eleven Sports. Dzięki temu kibice będą mogli obejrzeć wszystkie spotkania w kolejce. Ma to jednak swoje minusy.
Aby dojść do porozumienia, obie telewizje w pewien sposób podzieliły się spotkaniami poszczególnych drużyn. To spowodowało, że PGE Ekstraliga stanie się ligą nie tylko niedzielną, ale także piątkową. Przechodząc do rzeczy – dwa mecze kolejki rozgrywane będą w piątek (transmisja w Eleven Sports), a pozostałe dwa w niedziele (transmisja w nSport+).
Taki obrót spraw ma oczywiście swoje dobre i złe strony z punktu widzenia poszczególnych klubów. Oczywiście niezwykle istotny jest fakt, że nie będzie już meczów, które nie zostaną pokazane w telewizji. Dzięki temu każda drużyna może grać ze sponsorami kartą "zobaczą was setki tysięcy", co jest naprawdę dużym atutem. Niestety ma to też swoją znacznie gorszą stronę. Jak wiadomo, piątek jest też dla wielu dniem pracującym i to do późnych godzin wieczornych. W związku z tym, kluby których mecze odbędą się piątego dnia tygodnia, będą praktycznie skazane na obniżenie swojej średniej frekwencji na trybunach, a przecież dla kogo robi się show, jak nie dla kibiców?
W całym zamieszaniu jest jednak jedna kwestia, która, co by nie mówić, nie wygląda najlepiej. Chodzi o podzielenie spotkań piątkowych i niedzielnych pomiędzy poszczególne kluby. Nie da się ukryć, że wszystko zostało zrobione według zasady "im większy faworyt, tym częściej jedzie w niedzielę". W związku z tym, Fogo Unia Leszno, na 14 spotkań aż 10 pojedzie przed kamerami nSport+. Beniaminek, ekipa Speed Car Motoru Lublin, będzie za to typowo piątkowa, gdyż w niedziele odjedzie zaledwie 2 spotkania. Nie inaczej jest w przypadku GKM-u Grudziądz, który tylko czterokrotnie stanie na starcie zmagań w ostatni dzień tygodnia. Gdzie tu sprawiedliwość?
Ważną kwestią w całym zamieszaniu jest także cykl Speedway Grand Prix. Jak wiadomo, zawodnicy jadący w piątek, będą wręcz zmuszeni odpuścić trening przed turniejem mistrzowskim. W pewnym sensie, w związku z tym przydzielone zostały też terminy piątkowe dla zespołów, których zawodnicy nie pojadą w SGP. Tym samym, podział spotkań pomiędzy dwie telewizje wprowadził więcej zamieszania, niż to wszystko może być warte.
Czy żużlowy piątek musi się nie przyjąć? Ciężko powiedzieć. Jeszcze kiedyś nie wyobrażaliśmy sobie żużlowych spotkań w inne dni niż niedziela. Tym samym proponujemy zachować spokój i poczekać na sezon. Coś czujemy, że szybko się przyzwyczaimy, a więcej spotkań w telewizji tylko poprawi nam humory.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!