16 punktów na 19 możliwych i drugi stopień podium – to rezultat Rohana Tungate'a w pierwszej rundzie finałowej Indywidualnych Mistrzostw Australii. Obrońca tytułu uważa jednak, że zwycięstwo było w jego zasięgu.
Już po dwóch inauguracyjnych startach niespełna 29-letni zawodnik miał na koncie dwie porażki, a jego pogromcami okazali się kolejno: Brady Kurtz i Max Fricke. Cztery kolejne występy Rohan Tungate zakończył już z „trójkami” na koncie, choć ostatnia z nich – w biegu finałowym punktowanym 4-3-2-1 – również dowieziona była za plecami mistrza świata juniorów z 2016 roku.
W efekcie zawodnik reprezentujący w polskiej lidze klub z Łodzi ocenił swój występ jako całkiem satysfakcjonujący, choć nie idealny. – To nie był dla mnie najłatwiejszy dzień. Rozpocząłem zawody na silniku, który nie do końca się do tego nadawał i nie pracował jak należy. Musiałem zmienić motocykl. Spróbowałem startu na drugim i ten wybór okazał się lepszy. Jeżeli chodzi o bieg finałowy, moim zdaniem był on do wygrania i porażkę poniosłem trochę na własne życzenie. Byłem w dobrej sytuacji na starcie, ale podobnie miał Max. Musiałem szybko podjąć decyzję, jak przejechać pierwszy łuk i popełniłem błąd, który został wykorzystany. Mimo wszystko jestem zadowolony, bo znalazłem dziś dobrą prędkość, a jeden punkt straty to nie jest dużo – powiedział Rohan Tungate w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Jutro australijska karuzela przeniesie się do Mildury. W ubiegłorocznym czempionacie runda rozgrywana na tamtejszym torze okazała się najsłabsza w wykonaniu Tungate'a. Czy sam zainteresowany obawia się, że w tym roku nastąpi powtórka z rozrywki? – Generalnie mam stamtąd dobre wspomnienia, choć faktycznie moje ostatnie zawody w tym miejscu nie były zbyt udane. Poszedłem wtedy w złą stronę z ustawieniami i pojawiła się mała presja. Teraz mam znacznie lepszy sprzęt, więc tak duże problemy nie powinny już się pojawić. Czekam na tę rundę z niecierpliwością i wierzę, że zdobędę znacznie więcej punktów niż wtedy. To była jedna z odsłon ubiegłorocznych mistrzostw Australii. Zdobyłem tam 8 punktów w fazie zasadniczej i awans do finału „A” dało mi dopiero zwycięstwo w finale „B”. Niby nie było źle, ale stać mnie na więcej – zaznaczył 29-latek.
Czy wiedza nabyta po inauguracyjnej rundzie w jakiś sposób zmieniła założenia Rohana Tungate'a dotyczące całego cyklu? – Mój główny cel się nie zmienia i jest nim obrona tytułu. By to osiągnąć, muszę jechać równo i zdobywać sporo punktów. Chciałbym w każdej rundzie stać na podium. Nie będzie to jednak proste, bo wszyscy zawodnicy są tutaj bardzo szybcy. Trzeba wykonać mnóstwo pracy zarówno podczas samych zawodów, jak i wcześniej w warsztacie – zapowiedział wciąż jeszcze panujący mistrz Australii.
Zawody w Gillman rozpoczęły się ze sporym opóźnieniem z powodu zbyt wysokiej temperatury. Obrońca tytułu w rozmowie z portalem speedwaynews.pl odniósł się także do tej kwestii. – Nie jest to Polska i tutaj w środku lata zwyczajnie nie da się ścigać o czwartej po południu. Musieliśmy poczekać, ale nie miałem z tym większego problemu – stwierdził Rohan Tungate, po czym dodał od siebie jeszcze jedną ważną rzecz. – Skoro już wspomniałem o Polsce, to przy okazji chciałbym serdecznie pozdrowić wszystkich kibiców Orła Łódź!
Źródło: inf. własna
Współpraca: Stanisław Wrona
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!