Żużlowcy Speed Car Motoru Lublin przygotowują się we włoskim Livingo do nowego sezonu, który rozpoczną ważnym dla siebie meczem na własnym terenie. Jak szanse beniaminka ocenia Grzegorz Zengota?
Beniaminek PGE Ekstraligi ligowy sezon rozpocznie 7 kwietnia na własnym torze z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Drużyna prowadzona przez Roberta Kempińskiego przyjedzie z Artiomem Łagutą, Przemysławem Pawlickim, Antonio Lindbäckiem, Krzysztofem Buczkowskim czy dwójką nowych nabytków – Kennethem Bjerre i Patrykiem Rolnickim w składzie. Czy to dobry przeciwnik na pierwszy ogień po powrocie do najlepszej ligi świata? – Nie ma dobrych i złych przeciwników, każdy jest taki sam. Wiadomo, że na papierze siła rażenia niektórych zespołów z PGE Ekstraligi wydaje się mocniejsza niż nasza, ale myślę, że GKM po dokonanych tam ostatnio transferach będzie prezentował nowe oblicze. Tak naprawdę to moc poszczególnych drużyn będzie widać po pierwszych kilku spotkaniach. Mecz z ekipą z Grudziądza pokaże, w którym miejscu jesteśmy. Fajnym komfortem jest fakt, że będziemy mieć handicap w postaci własnego obiektu na inaugurację sezonu. To da nam czas na to, by odpowiednio przygotować się do tego meczu – mówi Grzegorz Zengota.
W kolejnych tygodniach do Lublina przyjeżdżać będą kolejno: Fogo Unia Leszno (3 maja), Get Well Toruń (24 maja), Betard Sparta Wrocław (7 czerwca), Falubaz Zielona Góra (28 czerwca) oraz forBET Włókniarz Częstochowa (2 sierpnia) i Cash Broker Stal Gorzów (11 sierpnia). Czy domowy tor lubelskiego zespołu, na którym na co dzień czołówka światowego speedwaya nie startuje, może być atutem Motoru? Zengota na łamach portalu sportowy24.pl uważa, że tak być powinno. – Na pewno wielu zawodników nie miało okazji do częstej jazdy przy Al. Zygmuntowskich w ostatnich latach. Sam na tym owalu rywalizowałem trzy lub cztery lata temu, a przecież jestem krajowym żużlowcem, który odjeżdża mnóstwo imprez indywidualnych na polskich torach. Więc skoro ja rzadko tu startowałem, to jeźdźcy zagraniczni tym bardziej, dlatego tor powinien być naszą mocną stroną. Jednak trzeba też pamiętać, że zawodnicy jeżdżący na co dzień w Grand Prix i czołówka z Europy szybko odnajdzie się w tych warunkach, więc musimy być maksymalnie przygotowani. PGE Ekstraliga to nie są rozgrywki, do których można się przygotowywać z przymrużeniem oka. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, a potem łokcie w górę i rywalizacja na pełen gaz.
Znaczną część spotkań Speed Car Motor Lublin będzie rozgrywała w piątki, co nie spodobało się kibicom, a także o piątkowych terminach negatywnie wypowiadali się żużlowcy. Zengocie jazda w piątki nie przeszkadza, bowiem uważa to za dobrą datę. – Uważam, że z perspektywy kibica, a także nas zawodników, to są fajne terminy. Oczywiście, osoby, które pracują do późniejszych godzin wieczornych nie są zadowolone. Jednak fani, którzy mogą sobie jakkolwiek poprzesuwać grafik i być na meczu, to koniec końców wyjdą ze stadionu zadowoleni, bo będą mogli uczcić zwycięstwo i wypić piwko lub spędzić fajnie wieczór w inny sposób.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!