Martin Gavenda na brak sukcesów w swojej karierze sportowej narzekać nie może. Na jego szyi wisiało wiele medali zarówno krajowych rozgrywek jak i międzynarodowych. Dziś doświadczony Czech nie ukrywa, że żużel to drogie hobby.
W minionym sezonie 31-letniego żużlowca oglądaliśmy tylko na czeskich torach, choć zdarzył mu się jeden zagraniczny wyjazd. Wziął on udział w Międzynarodowych Indywidualnych Mistrzostwach Słowacji, w których to udało mu się wywalczyć dziesięć punktów i zająć piętnaste miejsce. Taki sam dorobek punktowy widniał przy nazwisku m.in. Marcina Rempały. W kolejnych miesiącach ścigał się on o punkty w dwóch indywidualnych czempionatach – mistrzostwach oraz pucharze Czech. W obu imprezach nie udało mu się znaleźć jednak w czołówce.
– Jakoś sobie muszę radzić, nie da się tego zrobić inaczej. Muszę chodzić do pracy, aby móc jeździć. Praktycznie wszystkie zarobione pieniądze przeznaczam na żużel, bowiem nie mam sponsorów i nie mogę zarobić na startach, bowiem w Czechach ścigasz się praktycznie za darmo. Jest to więc dla mnie dość drogie hobby, ale lubię to. Gdyby przestała mnie cieszyć jazda w lewo, nie robiłbym tego więcej, choć jest tej jazdy mniej, niż np. dziesięć lat temu, gdy ścigałem się w wielu imprezach w Europie. Teraz głównie Czechy… – mówi Gavenda na łamach oficjalnej strony internetowej słowackiego klubu z Žarnovicy.
Brązowy medalista Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów z 2007 roku w przeszłości ścigał się także w polskich rozgrywkach. W latach 2006, 2008-09 reprezentował barwy węgierskiego Speedway Miszkolc, w 2007 punktował dla AK Markéty Praha, zaś trzecim i ostatnim klubem Czecha w Polsce był KMŻ Lublin. We wszystkich sezonach wystartował w 27 spotkaniach ligowych, w których zdobył 90 punktów i 8 bonusów.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!