Jednym z zawodników, którego w sezonie 2019 będziemy oglądać na torach w PGE Ekstralidze jest Norbert Kościuch. Dla wychowanka Unii Leszno to powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej po ponad dziesięciu latach.
Norbert Kościuch w najwyższej klasie rozgrywkowej polskich lig ścigał się w latach 2000 – 2006 w barwach swojej macierzystej drużyny z Leszna. W swoim sportowym CV może zapisać jeden medal Drużynowych Mistrzostw Polski – srebrny z 2002 roku. Dwanaście lat temu wylądował w pierwszoligowym wówczas PSŻ-cie Poznań i na tym zapleczu został na lata. Teraz postanowił coś zmienić, iść o krok do przodu i znów spróbować swoich sił w PGE Ekstralidze. – Nie zastanawiałem się ani sekundy. Szczerze mówiąc, to 2-3 lata temu były zakusy, aby startować. Miał być też awans z Orłem Łódź, ale niestety nie udało się, pech nas prześladował. Zawsze coś stawało na przeszkodzie, a to słaby sezon, kontuzja barku w Anglii, sprzęt był nie taki, i gdzieś się w czasie to odwlekało. Od trzech lat, kiedy przewróciłem wszystko do góry nogami oraz zacząłem budować „klocki” na nowo, to zaczęło wychodzić i było stabilnie. Pierwszy rok w Pile przejechałem dobrze. Kolejnym moim celem było utrzymanie tego, a ja następny sezon przejechałem jeszcze lepiej. Potem przeniosłem się do Łodzi i tu zadaniem było utrzymać średnią. Nie jest łatwo wejść na wyższy poziom, ale uważam że trudniej go utrzymać. Zawsze miałem zawahania formy, ale od trzech sezonów jeżdżę równo. Do tego dążyłem i udało mi się to osiągnąć. Przez to nabrałem pewności siebie. Teraz czas na PGE Ekstraligę – mówi w rozmowie z portalem speedwayekstraliga.pl.
Kościuch był stałym uczestnikiem Indywidualnych Mistrzostw Polski, choć w finałach zaczął meldować się dopiero jakiś czas temu. Najlepszym wynikiem przy jego nazwisku było siódme miejsce w finale 73. edycji IMP, która odbyła się w Gorzowie Wielkopolskim przed dwoma laty. W minionym sezonie siedem punktów dało mu miejsce dziewiąte. Czy w jego trzyletnim projekcie pomagały jazdy w IMP, które odbywały się na torach ekstraligowych klubów? – Myślę, że tak. To uświadomiło mnie wewnętrznie, że jestem stanie sobie poradzić. Nie było jakiegoś dużego „wow”, ale nie było też wielkiej tragedii. Trzeba także wspomnieć, że na torach PGE Ekstraligi rzadko jeżdżę i nie ma co tego ukrywać. Wiadomo, że człowiek startujący na torach pierwszoligowych ma opanowaną sytuację, a na niektórych jeździ nawet na pamięć. Na tych, które są szczebel wyżej, były tylko okazjonalne występy, jak właśnie podczas IMP. Miałem finał w Gorzowie (2017 rok, przyp. red.), gdzie ostatni raz jeździłem tam pięć lat wcześniej. To są te znaczące różnice, bo niektórzy jeżdżą na tym stadionie codziennie. Oczywiście nie jest to żadne wytłumaczenie dla mnie, ale starałem się po prostu wykonać swoją pracę najlepiej. Myślę, że najgorzej nie było. Wiadomo, że jest nad czym pracować.
W minionym sezonie Kościuch w barwach Orła Łódź zaliczył bardzo udany sezon. W czternastu spotkaniach Nice 1. Ligi Żużlowej wywalczył on 152 punkty i siedem bonusów, co przy liczbie 72 biegów dało mu średnią biegową 2.208. Taki wynik pozwolił go sklasyfikować na szóstym miejscu w lidze oraz drugim wśród polskich żużlowców startujących na zapleczu Ekstraligi. A jakie plany ma Kościuch w związku z przenosinami do wyższej klasy? – Nie chciałbym na pewno „wozić ogonów”. Chciałbym się spełnić, jechać na tym swoim poziomie. Myślę, że mnie na to stać, ale życie zweryfikuje. Nie nakręcam się na to wszystko, robimy wszystko to samo, co robiliśmy przez te trzy lata. Nie ma czegoś takiego, że „teraz PGE Ekstraliga, to trzeba czegoś więcej”. Idziemy tą ścieżką, która się do tej pory sprawdzała, a życie pokaże, czy to nadal ta odpowiednia droga. Korzystając z okazji chciałbym bardzo serdecznie podziękować moim sponsorom, którzy jednocześnie są moimi przyjaciółmi, a mianowicie: panu Zenonowi Świątkowi z firmy Fachowiec, Adrianowi Czapli, Kornelowi Ślotale oraz panu Piotrowi Kępce z firmy IVECO Kępka, a także nowym firmom, które w bieżącym roku dołączyły do mojego teamu: Hotel Solaris/Restauracja Vena oraz Mercedes-Benz Auto Frelik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!