Za żużlowcami forBET Włókniarza Częstochowa „żużlowy weekend”, w ramach którego to podopieczni Marka Cieślaka ścigali się w 47. Memoriale Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego, a następnie w treningu punktowanym z Betard Spartą Wrocław.
W obu tych wydarzeniach udział wziął nowy nabytek forBET Włókniarza Częstochowa, który w miejscowym ośrodku uczył się żużlowego rzemiosła czyli Damian Dróżdż. Wychowanek Kolejarza Opole, zarówno w Memoriale im. Idzikowskiego i Czernego jak i treningowym ściganiu z brązowymi medalistami Drużynowych Mistrzostw Polski spisywał się przyzwoicie i widać było u niego ogromny potencjał. Ba, na trybunach dało się usłyszeć nawet opinie kibiców, że jazda 23-latka jest na tyle dobra, iż pozycja w składzie Pawła Przedpełskiego wydaje się być zagrożona. A jak po zimie czuje się sam zainteresowany? – Czuć na pewno czuję się dobrze. Jeszcze troszkę brakuje wyczucia w sprzęcie czy też objeżdżenia, ale wszystko ogólnie wygląda pozytywnie. Myślę, że jeśli wszystko będzie dalej szło tak fajnie to będzie dobrze w tym sezonie.
W ubiegłym sezonie Dróżdż zbyt wiele okazji do jazdy nie miał. Często w spotkaniach PGE Ekstraligi przy jego nazwisku pojawiały się kreski zamiast punktów, dodatkowo stracił on angaż w brytyjskiej SGB Premiership, gdzie był zawodnikiem Belle Vue Aces. W tym roku okazji do ścigania ma mieć znacznie więcej, bowiem będzie „ósemką” w teamie Marka Cieślaka, trafił jako „gość” do Power Duck Iveston PSŻ Poznań, a do tego dojdzie cała masa imprez krajowych i towarzyskich. – Zdecydowanie głód jazdy jest duży. Mam bardzo wielką radość i chęć jazdy. Cieszy mnie to, bo robię to co chcę i wierzę, że to zaprocentuje.
Zarówno w sobotnich zawodach jak i w niedzielnych było widać, iż Dróżdż jest szybki, lecz brakuje mu dodatkowego „przyśpieszenia”. Wielu jego kolegów wciąż pracuje nad zapleczem sprzętowym i nie inaczej jest u 23-latka. – Czekamy jeszcze na dwa najlepsze silniki. Mam nadzieję, że jak wrócą z serwisu to będę mógł się odpowiednio z nimi spasować i będzie okazja aby je przetestować.
Choć to początek sezonu i w niedzielę forBET Włókniarz ścigał się tylko w ramach treningu punktowanego to emocji i ścigania nie brakowało. Imponował w tym zakresie Fredrik Lindgren, ale i wrocławianie często nie odpuszczali. Jednym z żużlowców, którzy się o tym przekonali był właśnie Dróżdż, który w ostatnim biegu dnia najpierw musiał „pomęczyć się” z Václavem Milíkiem, a później zamknął go Maciej Janowski. – Napędziłem się po szerokiej i czułem, że motocykl jest szybki, więc atakowałem. Troszeczkę ostrzejszej walki było, ale wszystko w granicach rozsądku i fajnie to wyglądało.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!