Za Václavem Milíkiem już trzy przedsezonowe sprawdziany. Na chwilę obecną jest on najbardziej nierówno jeżdżącym jeźdźcem w kadrze Dariusza Śledzia. Jak sam przyznaje, spowodowane to jest spora ilością testów.
Żużlowcy Betard Sparty Wrocław swoje przygotowania do sezonu 2019 rozpoczęli w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie na początek zmierzyli się z tamtejszą Arged Malesa TŻ Ostrovią. Liderem gości był niepokonany tego dnia Maksym Drabik, ale drugim najskuteczniejszym jeźdźcem tego dnia był Václav Milík. Czech zdobył wówczas jedenaście punktów i dwa bonusy, a na naszych łamach pisaliśmy otwarcie, że jazda najlepszego reprezentanta naszych południowych sąsiadów może napawać optymizmem. Nazajutrz na Stadionie Olimpijskim było już gorzej. Trzy starty i ledwie trzy punkty z bonusem, co było już najsłabszym wynikiem w ekipie Dariusza Śledzia.
– Do Ostrowa pojechaliśmy z silnikami z ubiegłego roku, więc wiedziałem, że akurat te jednostki są dobre. Sprawdziłem, potwierdziłem i odstawiłem „na bok”, by pojeździć na czymś innym. Mam jednostki od tunera ze Słowenii, który zajmuje się silnikami, ale coś one nie do końca nam spasowały we Wrocławiu. Rozmawialiśmy więc, aby jeszcze zweryfikować następnym razem na Olimpijskim i uczynimy to na sparingu z Włókniarzem oraz podczas Memoriału Tomka Jędrzejaka. Na ligę trzymam jednak sprzęt z ubiegłego roku – mówi żużlowiec w rozmowie z naszym portalem.
Trzecim sprawdzianem był trening punktowany w Częstochowie, gdzie Milik nie zapisał przy swoim nazwisku żadnego zera, ale i nie udało mu się odnieść indywidualnego zwycięstwa. Za swoimi plecami przywoził on jednak m.in. dwukrotnie Adriana Miedzińskiego czy także Damiana Dróżdża i Pawła Przedpełskiego. – Testowaliśmy w Częstochowie wszystko co się tylko dało. Wykorzystaliśmy ten dzień maksymalnie do tego, aby posprawdzać niemalże wszystko. Ciężko jest się z tym torem spasować, a dodatkowo zawodnicy Włókniarza byli bardzo szybcy w niedzielę, więc mamy jakieś odniesienie do tego, co robić, aby dorównać do nich. To co jednak działało rok temu na meczu ligowym, teraz nie było już tak dobre – powiedział w rozmowie z naszym portalem.
Betard Sparta Wrocław ligowy sezon rozpocznie 7 kwietnia (niedziela) w Lesznie. W ostatnich latach Milikowi wiodło się tam różnie, bywało, że punktował na poziomie ośmiu punktów (w 2016 roku), ale i przywoził także same zera (sezony 2015, 2018). Jak będzie w tym roku? – Tor w Lesznie jest dobry, a ja tam miewałem faktycznie dobre, ale i słabsze wyniki. Wiem jak się spasować z tym torem, trzeba być jeszcze dodatkowo skupionym. Jedziemy na teren Mistrza Polski, a więc na pewno będzie to bardzo trudne spotkanie. Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik, bowiem chcemy walczyć o medale! – przyznaje.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!