12 punktów z bonusem – to dorobek kapitana Unii Tarnów, w wygranym w niedzielę w stosunku 46:44, pojedynku z Lokomotivem Daugavpils. Szwed był bohaterem ostatniego wyścigu, w którym – po przegranym z Wiktorem Kułakowem starcie – wyprzedził na dystansie Andrzeja Lebiediewa.
Dzięki tej akcji dwa punkty zostały w Tarnowie, choć trzeba przyznać, że wśród kibiców gospodarzy mało kto spodziewał się tak nerwowego scenariusza. Zwycięstwo w ostatnich sekundach spotkania, smakowało jednak wybornie, a decydujący wyścig był kwintesencją speedwaya. – Z pewnością w ostatnim biegu mieliśmy dobre ściganie. Nie spodziewałem się, że będziemy musieli w nim walczyć tak ciężko. Miałem nadzieję, że dobrze wystartujemy i pojedziemy bezpiecznie, aby zdobyć przynajmniej te dwa punkty. Obaj z Wiktorem przegraliśmy jednak start. Wówczas wyścig się zaczął, ponieważ wiedziałem, co było do zrobienia. Musiałem kogoś wyprzedzić, aby zdobyć dwa „oczka”. Byłem blisko wyprzedzenia nieco wcześniej, rywal zamknął mi jednak drogę we właściwym momencie i myślałem, że „mój statek już odpłynął”. Osiągnąłem jednak tak, czy inaczej dobrą prędkość. Na kolejnym okrążeniu dostałem drugą szansę. Udało się to zrobić perfekcyjnie w tamtym momencie. To było naprawdę miłe uczucie – mówił o wrażeniach z ostatniego biegu, Peter Ljung.
Przez chwilę, gdy tarnowianie znajdowali się za plecami Lebiediewa, jechali bardzo blisko siebie. Można było zauważyć, że obaj nie do końca wiedzieli, kto ma przeprowadzić atak na Łotysza. Ostatecznie Kułakow puścił naszego rozmówcę do przodu, a ten nie zmarnował swojej szansy. – Przez moment tak było. W końcu on jednak zostawił mi miejsce. Wydaje mi się, że również zrozumiał, że obaj nie możemy ścigać przeciwnika, a tylko jeden musiał to zrobić. Pozwolił mi zatem jechać swoją ścieżką. To było również myślenie zespołowe w jego wykonaniu. Zostawił mi miejsce, abym mógł wykorzystać cały tor i się napędzić – opisał całe wydarzenie.
Zdecydowanym atutem gości były w niedzielnej potyczce wyjścia spod taśmy. Te gospodarze przegrywali notorycznie i to głównie z tego powodu fani „Jaskółek” przeżywali nerwowe chwile do samego końca. – Myślę, że było to spowodowane głównie nerwami. Jechaliśmy pierwsze spotkanie u siebie, znacznie łatwiej jest przyjezdnemu zespołowi podejść do meczu, w którym oni tak naprawdę nie sądzą, że są w stanie wygrać. Mogli być znacznie bardziej zrelaksowani, niż my byliśmy. Sądzę, że to stanowiło zasadniczą różnicę. Nie było niczego złego ze startem. Uważam, że był on przygotowany tak, jak na treningu. Kilku z nas było zdenerwowanych, motocykle nie pracowały zbyt dobrze. Na początku sezonu można wpaść w panikę, co nie jest dobrym rozwiązaniem. Ktoś może myśleć, że się przegra przez jego postawę. W tym momencie mamy jednak pierwsze zwycięstwo, z tego miejsca musimy walczyć dalej o kolejne i ustabilizować się – przyznał rozsądnie.
Chłodna głowa i luz – to omal nie przyniosło drużynie Lokomotivu sukcesu w Tarnowie. Być może właśnie takie podejście może pomóc podopiecznym Tomasza Proszowskiego w wyjazdowym spotkaniu w Gdańsku. Po zwycięstwie Zdunek Wybrzeża w Gnieźnie, w najbliższą niedzielę to gospodarze będą zapewne zdecydowanymi faworytami pojedynku z Unią. – Prawdopodobnie powinniśmy podejść do wyjazdowego spotkania zrelaksowanymi. W Gdańsku będzie ciężko, oni również mają mocny zespół. Postaramy się w każdym spotkaniu dawać z siebie wszystko. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
Na koniec zapytaliśmy kapitana „Jaskółek” o bardzo młodego pomocnika, który był z nim już od sobotniego treningu. Mowa tu oczywiście o jego synu Eddym, który jak się okazuje miał już kilka uwag do przekazania swojemu doświadczonemu tacie. Ostatecznie jego obecność przyniosła wszystkim szczęście. – Gdy popełniałem jakieś błędy, on mówił mi, jak powinienem jechać. Wskazywał mi, co robiłem źle (śmiech). Prawdopodobnie powinienem zabierać go częściej na mecze – zakończył z uśmiechem, bohater tarnowskiej Unii z pierwszego meczu sezonu, Peter Ljung.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!