Po pierwszym dniu zmagań w ramach Zaplecza Kadry Juniorów Mateusz Tonder był liderem. Słabszy drugi występ sprawił, że 20-latek spadł w klasyfikacji generalnej na najniższy stopień podium. Zadowolenie z dobrze spędzonego czasu jednak pozostało.
Trzy początkowe biegi w pierwszym dniu zmagań dały zawodnikowi Stelmet Falubazu Zielona Góra przewagę nad rywalami, której nie roztrwoniła nawet słabsza końcówka. 12 punktów dało mu wygraną w pierwszym tegorocznym turnieju Zaplecza Kadry Juniorów. Postawa 20-latka w środę była tylko odrobinę gorsza, bo wtedy udało się uzbierać 10 oczek. W czołówce było jednak gęsto, więc taki rezultat oznaczał już spadek na szóste miejsce w pojedynczych zawodach – pozwolił jednak utrzymać podium w klasyfikacji łącznej. – Troszeczkę miałem farta z tym wtorkowym zwycięstwem, bo decydowało bezpośrednie zwycięstwo. Sporo się tu nauczyłem, między innymi z regulaminu, bo było z tego specjalne szkolenie, wnioski co do toru wyciągnąłem, więc z całego zgrupowania jestem zadowolony. Poza tym to po prostu fajna integracja – mówi Mateusz Tonder, prezentując nagrodę za trzecie miejsce w dwudniowych zmaganiach – puchar, a w nim drobna nagroda rzeczowa. – Cleaner do mycia motocykli. Może to mała rzecz, ale bardzo praktyczna – śmieje się laureat.
Środowy turniej wygrał Igor Kopeć-Sobczyński, który tym samym odebrał Tonderowi tytuł najlepszego zawodnika poznańskiego minicyklu. Terminarz ułożył się zresztą tak, że panowie rywalizują od początku sezonu dość regularnie. Pierwszą ich potyczką był mecz Stelmet Falubazu Zielona Góra z Get Well Toruń w ubiegły piątek. Wówczas Mateusz Tonder wyprzedził swojego rywala na dystansie w biegu juniorskim, by później dość wyraźnie przegrać w gonitwie dwunastej. „Myszy” wyraźnie wygrały jednak całe zawody. – Na razie jest 2:1 dla mnie! (śmiech) W trakcie sezonu pewnie jeszcze parę razy się spotkamy. Na razie skupiam się na tym, co tuż przede mną, czyli ligowe mecze Falubazu – stwierdza 20-latek, który przed sezonem porozumiał się także z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz w sprawie występów jako „gość”. – Na razie nie dostaję stamtąd powołania, bo Marcel Studziński i Tomek Orwat sobie bardzo dobrze radzą. Ja też nie mam ciśnienia na jazdę tam, bo przynajmniej mogę sobie odpocząć przed meczami ekstraligowymi – dodaje Mateusz Tonder.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!