Drużyna truly.work Stali Gorzów wygrała w piątkowe popołudnie na własnym torze ze Speed Car Motorem Lublin, lecz początek meczu mógł wprowadzić sporo nerwów w obozie gospodarzy.
Początek meczu w Gorzowie pokazał, że osłabiony brakiem Grzegorza Zengoty lubelski Speed Car Motor nie zamierza się tak łatwo poddawać. Jednak chyba nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, że po czterech biegach na tablicy wyników będzie widniał wynik 9:15! Gospodarzom do wyrównania udało się doprowadzić dopiero po siódmym biegu, a na prowadzenie wyjść po wyścigu dziewiątym. Motor jednak nie odpuszczał i doprowadził do remisu. Kluczowy był bieg trzynasty, w którym to Anders Thomsen i Bartosz Zmarzlik przywieźli na 5:1 Andreasa Jonssona.
– Duża męczarnia z naszej strony. Patrząc po punktach, to zespół lubelski jechał równiej to spotkanie. Dalej kryzys sprzętowy Kildemanda i problemy z ustawieniami Kasprzaka. Na szczęście po zmianie motocykla zaskoczył Thomsen. Trzeba było szybko reagować i stawiać na tych zawodników, którzy wygrywają. Nie można było patrzeć, na to, co się dzieje. Karczmarza szykowaliśmy na bieg nominowany, bo trzeba było go zostawić przy tej niepewności. Liczyłem, że Kasprzak może nie, że się przebudzi, a przełamie – powiedział szkoleniowiec truly.work Stali Gorzów na łamach speedwayekstraliga.pl.
Kolejny raz zawiódł wszystkich Krzysztof Kasprzak, który zdobył ledwie trzy punkty i bonus. W Częstochowie jego słabsza postawa została nieco "zakryta" jazdą Andersa Thomsena, zaś w piąek Rafała Karczmarza, który wykręcił jedenaście oczek.– Trzeba się cieszyć, że taki Rafał Karczmarz jest. Wszyscy chcą wygrywać, wszyscy pracują. Jak jeden zawodzi, to wskakuje drugi. Dobrze, że to właśnie gorzowskich wychowanek. Nie można jednak zapomnieć, kto powinien w tej drużynie wodzić prym. Na pewno wymagamy dużo więcej od Krzysztofa Kasprzaka i nowo zakontraktowanych zawodników (Kildemand i Thomsen – przyp. red.). Na razie jest, jak jest i musimy się z tym pogodzić. Nie można przejść do porządku dziennego. Za chwilę siądziemy i będziemy rozmawiać, co w tej sytuacji zrobić – zakończył Stanisław Chomski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!