Rzadką okazję do usłyszenia hymnu Francji podczas zawodów żużlowych mieli kibice zgromadzeni w sobotę na Golęcinie. Szansę taką zorganizował im David Bellego, zwycięzca rundy eliminacyjnej cyklu SEC rozegranej w Poznaniu.
26-latek był jednym z dwójki zawodników, która od początku do końca pozytywnie wyróżniała się na tle całej stawki. Z dorobkiem 13 punktów Francuz awansował bezpośrednio do finału, rundę zasadniczą kończąc tylko za niepokonanym Bartoszem Smektałą. W decydującym wyścigu to jednak Bellego okazał się lepszy, ogrywając juniora Fogo Unii Leszno na dystansie i w efekcie stając na najwyższym stopniu podium. – Wszystko zagrało doskonale. Mam świetny sprzęt od Ryszarda Kowalskiego i Briana Kargera, którym chciałbym podziękować za to, że tak o mnie dbają. W dodatku udało mi się spasować motocykl z torem na tyle dobrze, żeby być równie szybkim na starcie i na dystansie. Bardzo się cieszę, ale zarazem zaczynam już myśleć o SEC Challenge w Nagyahalász – powiedział David Bellego w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Wygrana zawodnika, który w swojej karierze w Polsce nigdy nie wychylił nosa poza 2. Ligę Żużlową, mogła być pewnym zaskoczeniem dla kibiców rzadziej śledzących niższe klasy rozgrywkowe. Bellego reprezentował dotąd barwy klubów z Ostrowa (2014), Rawicza (2015), Krosna (2017) i Poznania (2018). W tych dwóch ostatnich ośrodkach radził sobie na tyle dobrze, że często to jego postawa przesądzała o zwycięstwach. Do tego najwęższego grona żużlowców dominujących rozgrywki na najniższym froncie zawsze jednak czegoś brakowało.
David Bellego chciałby jednak zapewnić, że o jego sobotnim sukcesie zadecydował dokonany postęp sportowy, a nie tylko atut własnego toru. – Oczywiście znam kąty i łatwiej mi znaleźć jakieś wstępne dobre ustawienia, bo jeżdżę w Poznaniu już drugi rok, ale to nie załatwia sprawy. Nadmiar informacji w głowie też może być utrudnieniem. Poza tym stawka tego turnieju była znacznie lepsza od tej, która ściga się w drugiej lidze. Żeby ogrywać takich zawodników, trzeba ciężko pracować przez cały czas, samo spasowanie motocykla nie wystarczy – stwierdził Francuz. – Zresztą w nocy przed pierwszym meczem ligowym padał deszcz, a tym razem poprzedni dzień był słoneczny, więc ustawienia z tamtych zawodów byłyby do niczego – dodał.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!