W sobotnie popołudnie będziemy świadkami najciekawiej zapowiadającego się spotkania szóstej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej. Na Górny Śląsk przyjeżdża gdańskie Wybrzeże, które z pewnością zechce potwierdzić swoje ekstraligowe aspiracje.
Podopieczni Mirosława Berlińskiego w poprzedniej kolejce pokonali na własnym obiekcie dotychczasowego lidera zaplecza najlepszej ligi świata – Arged Malesa TŻ Ostrovię Ostrów Wlkp. Teraz znów na swej drodze napotykają na drużynę zajmującą czołowe miejsce w tabeli, jednak czeka ich zadanie zdecydowanie trudniejsze niż przed tygodniem. Menager Wybrzeża zdaje sobie z tego sprawę, dlatego przed sobotnią potyczką zdecydował się na niemałą rewolucję w kwestii zestawienia par swego zespołu. Mikkel Bech, startujący do tej pory w duecie z Adrianem Cyferem, został przesunięty w programie meczowym pod „piątkę” i w Rybniku będzie startował wraz z juniorami. Wspomniany już wychowanek gorzowskiej Stali dostał nie najszczęśliwszy numer startowy, jeśli chodzi o zawody drużynowe, i z „dwójką” na plecach będzie starał się zdobywać punkty wraz z Krystianem Pieszczkiem. Ciekawostką jest fakt, iż w awizowanym zestawieniu Zdunek Wybrzeża Gdańsk próżno szukać doparowego dla Jacoba Thorssella, bowiem obok numeru czwartego figuruje biała plama. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują jednak, iż wypełni ją Kacper Gomólski, dla którego potyczka z poprzedniej kolejki nie była, mówiąc delikatnie, zbyt udana. Wychowanek gnieźnieńskiego Startu dopiero w ostatnim starcie zdołał zapisać przy swoim nazwisku dwa „oczka”, które poprzedziło kolejno: zerwanie taśmy, klasyczna „śliwka” oraz upadek na ostatnim wirażu spowodowany zerwaniem łańcuszka sprzęgłowego. Trudno jest się więc dziwić popularnemu „Gingerowi”, który po feralnym defekcie na czołowej pozycji w krótkiej rozmowie z telewizyjnym reporterem rzucił jedynie: „Odechciało mi się już dzisiaj jeździć”.
W ekipie trenera Piotra Żyto panuje względny spokój. Po dosyć pewnej wygranej (pierwszej w historii występów „Rekinów” na łotewskiej ziemi – 37:53) nikt nie przyjmuje do wiadomości, by „zielono – czarni” mieli zejść ze zwycięskiej ścieżki. Ponownie w awizowanym składzie próżno szukać Daniela Bewleya, który co prawda na swym domowym torze w Manchesterze jest jednym z liderów Belle Vue Aces, jednak wystarczy, że Brytyjczyk założy na swą rudą czuprynę kask biały bądź żółty, i nagle czar pryska. Jego pozycję okupuje bezpośredni rywal o miejsce w składzie – Siergiej Łogaczow, który z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej, i powoli wytrąca swoim oponentom atuty z rąk. Młody Rosjanin z dobrej strony zaprezentował się w Dyneburgu, gdzie na swym koncie zapisał siedem „oczek” oraz cztery bonusy, walnie przyczyniając się do deklasacji podopiecznych Nikołaja Kokina. Niewykluczone, że gdy Bewley powróci do pełni sił, to o meczowy plastron przyjdzie zmierzyć mu się z Linusem Sundströmem. Niedoszły zawodnik Stali Rzeszów przeplata dobre występy tymi słabszymi, nie spełniając jak do tej pory pokładanych w nim nadziei. Szwed miał być jednym z liderów rybniczan, jednak jego postawa, w szczególności w wyjazdowych spotkaniach ROW-u rodzi wiele znaków zapytania. Pamiętać również należy o wciąż kontuzjowanym Nicku Morrisie , który, jak tylko wróci do optymalnej formy, z pewnością podniesie poprzeczkę w wewnętrznej walce o skład PGG ROW-u Rybnik.
W poprzednim sezonie spotkanie obu ekip obfitowało w widowiskowe „mijanki” jak i kontrowersyjne decyzje. Mimo dwunastopunktowego prowadzenia „Rekinów”, byli już podopieczni Lecha Kędziory zdołali zniwelować przewagę miejscowych do ośmiu „oczek”. Dopiero po mocno dyskusyjnej czerwonej kartce dla Andersa Thomsena szala zwycięstwa ostatecznie przechyliła się na korzyść gospodarzy, którzy finalnie wygrali 50:40. Najskuteczniejszym zawodnikiem rybniczan w tamtym spotkaniu był Troy Batchelor, który na swym koncie mógł zapisać dwanaście punktów. Z takim samym dorobkiem tamtą batalię zakończyli najlepsi przedstawiciele gości – Mikkel Bech oraz Mikkel Michelsen. Ostatni raz gdańszczanie wyjechali z Górnego Śląska z tarczą niemalże osiem lat temu, kiedy to zdemolowali oni gospodarzy 52:38. Przyjezdnych do zwycięstwa poprowadziło wtedy szwedzkie trio – Magnus Zetterström (13+1), Mikael Max (13+1) oraz Thomas Hjelm Jonasson (12+2). Honoru rybnickiej ekipy starał się bronić kolejny przedstawiciel „Trzech Koron” – Antonio Lindbäck (14+1 w siedmiu startach).
Rozpędzone „Rekiny” z pewnością zechcą podtrzymać dobrą passę i wygrać czwarte spotkanie z rzędu w obecnych rozgrywkach. Przeszkodzić im w tym może nie tylko rywal z Gdańska ale również i pogoda. Niemal cały czwartek w Rybniku występowały opady deszczu a prognozy na piątek nie są zbyt optymistyczne. Nie wiadomo więc czy gospodarze zdołają przygotować tor w taki sposób, aby sprzyjał w głównej mierze podopiecznym Piotra Żyty. W tym swojej szansy powinni upatrywać zawodnicy Zdunek Wybrzeża Gdańsk, którzy w obecnym sezonie zaznali już smaku zwycięstwa w pojedynku na obcym stadionie. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już w najbliższą sobotę. Początek zawodów o godzinie 13.15.
Awizowane składy:
PGG ROW Rybnik:
9. Troy Batchelor
10. Siergiej Łogaczow
11. Mateusz Szczepaniak
12. Linus Sundström
13. Kacper Woryna
14.
15. Robert Chmiel
Zdunek Wybrzeże Gdańsk:
1. Krystian Pieszczek
2. Adrian Cyfer
3. Jacob Thorssell
4.
5. Mikkel Bech
6. Denis Zieliński
7. Karol Żupiński
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!