Bardzo pechowo dla Damiana Balińskiego zakończyło się sobotnie spotkanie 2. Ligi Żużlowej w Rawiczu, gdzie Stainer Unia Kolejarz rywalizowała z OK Bedmet Kolejarzem Opole.
W sobotnim meczu w Rawiczu zawodnicy nie oszczędzali zarówno toru jak i dmuchanej bandy kilkukrotnie zapoznając się z nawierzchnią owalu na obiekcie im. Floriana Kapały. Fatalnie wyglądała kraksa w biegu piętnastym, gdy tzw. świecę na starcie zaliczył Damian Baliński. Wychowanka Unii Leszno dodatkowo pociągnęło i wraz z Michałem Szczepaniakiem oraz Dominikiem Kuberą wpadli oni prosto w bandę.
Cała trójka wstała co prawda o własnych siłach, lecz Baliński nie był w stanie samodzielnie wrócić do parku maszyn i musiał to uczynić w karetce. Spiker podał informację, iż wszyscy żużlowcy są zdolni do jazdy w powtórce, lecz jako sprawcę przerwania biegu sędzia uznał Balińskiego. Legendy leszczyńskiego speedwaya próżno było szukać jednak w parku maszyn, a jak przekazał naszemu korespondentowi Roman Jankowski – udał się on do szpitala w celu dodatkowych badań.
U żużlowca wykluczono wstępne złamania, choć narzekał on na ogólne potłuczenia i silny ból kolana. Dla pewności jednak kierownictwo uznało, że dobrze będzie przejść dodatkowe prześwietlenia, które potwierdzą stan zdrowia brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Polski z 2007 roku.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!