Uważam że w zeszłym roku był trochę za twardy, za bardzo wyboisty, było trochę dziur w niektórych miejscach. Z tego co widzę, to wyciągnięto wnioski i ten tor bardziej przypomina normalne polskie owale, które są mnie twarde, jest więcej ścieżek do wyprzedzania i jest bezpieczniej - przyznał Hans Nielsen przed sobotnimi zawodami Grand Prix na PGE Stadionie Narodowym.
Krystian Natoński: Jako czterokrotny Indywidualny Mistrz Świata, obecnie menadżer kadry Danii, jakie ma pan prognozy przed tegorocznym cyklem?
Hans Nielsen: – Oczywiście życzyłbym sobie, żeby Duńczycy wypadli dobrze w tegorocznym cyklu. Chciałbym zobaczyć Iversena i Madsena w pierwszej piątce, pierwszej trójce, pierwszej dwójce cyklu (śmiech). Myślę, że mają na to szanse, ale rzecz jasna to samo można powiedzieć o wielu innych zawodnikach. Jeżeli spojrzysz na to co wyprawia Tai (Woffinden przyp. red.), który znowu lata, to kolejny raz będzie jednym z faworytów do złota. Do tego należy dodać Zmarzlika, który jest młody i z roku na rok poprawia swoje umiejętności. Powtarzam to już od kilku lat i twierdzę, że któregoś dnia zostanie mistrzem świata. Kto wie? Może w tym.
– Zauważyłem, że spędził pan bardzo dużo czasu z Leonem Madsenem na piątkowej sesji treningowej. Jak on się czuje przed debiutem?
– Czuje się bardzo dobrze. Oczywiście Grand Prix to dla niego nowe terytorium, zwłaszcza jeśli chodzi o tory jednodniowe. Musi po prostu dobrze zacząć i kiedy już zacznie startować na normalnych owalach, na których czuje się najlepiej, to sobie poradzi.
– To już doświadczony facet, więc powinien sobie poradzić.
– Dokładnie. Tak naprawdę Leon potrzebuje jednego roku w tym cyklu na przetarcie, aby poznać z czym to się je, zebrać doświadczenie. Miejmy nadzieję, że utrzyma się w czołowej ósemce, co nie powinno być dla niego problemem. Jeżeli wszystko potoczy się dobrze, to pierwsza piątka jest w jego zasięgu, a nawet pierwsza trójka. Ale tak jak już wspomniałem, w cyklu jest wielu dobrych rajderów.
– Czuć było u niego zdenerwowanie?
– Wszystko u niego w porządku. Sądzę, że przez ostatni rok, dwa poukładał sobie pewne kwestie, jego sfera mentalna jest na dobrym poziomie.
– Także w sferze prywatnej. Urodziła mu się córeczka.
– Zgadza się. Ma u siebie rodzinę, partnerkę, która go wspiera, a to bardzo istotne, żeby życie prywatne było również poukładane. Uważam że to jest połowa sukcesu, aby zostać dobrym, skutecznym żużlowcem. W domu musisz mieć porządek. Jestem podekscytowany zbliżającym się sezonem, który dla nas już tak naprawdę zaczął się podczas Speedway of Nations, gdzie chłopcy dobrze się spisali i mam nadzieję, że podobnie będzie w sobotę.
– To jeszcze pytanie o tor. Da się go porównać do innych jednodniowych obiektów typu Cardiff lub Kopenhaga?
– Myślę, że tak. Kształt tego toru jest taki sam. Inna kwestia, a zarazem duży znak zapytania to, jak nawierzchnia będzie się zachowywać? Uważam że w zeszłym roku był trochę za twardy, za bardzo wyboisty, było trochę dziur w niektórych miejscach. Z tego co widzę, to wyciągnięto wnioski i ten tor bardziej przypomina normalne polskie owale, które są mnie twarde, jest więcej ścieżek do wyprzedzania i jest bezpieczniej. Mam nadzieję, że tak samo będzie w sobotni wieczór.
Tai Woffinden przyznał, że tor w Warszawie jest najbardziej angielskim ze wszystkich w całym cyklu.
– Sądzę, że można tak powiedzieć. W Anglii jest wiele torów o takiej trajektorii. Tai wie, co mówi.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!