Drugie miejsce w rundzie kwalifikacyjnej do Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów, która odbyła się w Krakowie, zajął Wiktor Lampart. Po serii zasadniczej było już wszystko jasne, gdyż zgromadził on 13 punktów, a na koniec pokonał w biegu dodatkowym Patricka Hansena i Rafała Karczmarza.
Wprawdzie zdobycz pokazuje, że był on jednym z najlepszych zawodników turnieju, awans do finałów IMŚJ nie przyszedł jednak łatwo. W pamięci kibiców najbardziej utkwił chyba bieg 9., kiedy to nasz rozmówca wyprzedził Patricka Hansena niemal na ostatnich centymetrach. – Było ciężko. Gdy popełniło się jeden błąd, każdy mógł mnie wyprzedzić. Trzeba było jechać na pewno dobrą ścieżką. Z całą pewnością cieszę się z wywalczenia tego awansu – mówił po zawodach w dawnej stolicy Polaków, Wiktor Lampart.
Na torze w Krakowie junior Speed Car Motoru Lublin nie ma częstych okazji do startów, choć już oczywiście na nim występował. Tym razem owal po kilkudniowych opadach deszczu był przygotowany bardzo dobrze i nie dochodziło na nim do niebezpiecznych sytuacji. – Poprzednio w Krakowie byłem w tamtym roku. Teraz jeździło mi się super na tym torze. Czułem się na nim trochę, jak u siebie – dodał.
Teraz przyjdzie czas na finały. Turnieje, które zdecydują o medalach IMŚJ odbędą się kolejno w czerwcu w Lublinie, we wrześniu w niemieckim Güstrow oraz na początku października w czeskich Pardubicach. O ile zawodnik, objęty patronatem medialnym przez nasz portal, ostatnich dwóch obiektów może nie znać, o tyle na pierwszym jeździ na co dzień, co w teorii może stanowić pewien handicap na początku zmagań z najlepszymi juniorami na świecie. – Wiadomo, że łatwiej jest jeździć u siebie, niż gdzie indziej, bo tor się zna. Trzeba jednak na każdym owalu być odpowiednio szybkim i dobrze spasowanym – skomentował krótko młodszy z braci Lampartów.
Lubelska formacja juniorska jest jedną z najlepszych w PGE Ekstralidze. Aby jednak dobre wyniki były osiągane w sposób ciągły, należy wykonywać cały czas ogrom pracy. Jeszcze lepsze wyniki mogą przyjść w każdej chwili. – Cały czas pracujemy, żeby było lepiej. W Ekstralidze na pewno jest ciężej niż w pierwszej lidze. To już jest inny poziom. W pierwszej lidze, gdy wyszło się spod taśmy, to praktycznie były małe szanse, aby ktoś kogoś wyprzedził. Teraz jest dużo trudniej i cały czas trzeba być w gazie.
Ważny krok w walce o ligowy byt Speed Car Motor Lublin uczynił w niedzielę, wygrywając z drużyną z Torunia. W ostatecznym rozrachunku wszystko jednak nie będzie sprowadzać się tylko do tego pojedynku. – Za nami dopiero sześć meczów. Wszyscy skupili się na tym jednym spotkaniu z Toruniem, a za chwilę możemy wygrać jeszcze trzy kolejne i utrzymamy się na pewnej pozycji. Ten mecz był ważny, tak jak każdy. Będziemy trzymać gaz do samego końca – zapewnił.
Z pewnością wartość drużyny wzrosła mocno, gdy w lidze może w niej już startować, pozyskany w przerwie miedzy rozgrywkami, Grigorij Łaguta. Z jazdy z doświadczonym Rosjaninem można wyciągnąć odpowiednie lekcje. – „Grisza” jest w dobrej formie. Na treningach to pokazuje, gdy z nim jeździmy. Dużo można się od niego nauczyć. Wiemy, że on jeździ już długo, pewnie dobre 20 lat. Jest doświadczony, zna chyba praktycznie każdy tor na świecie. Jeździł w Rosji i można powiedzieć, że wszędzie – zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Wiktor Lampart.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!