Kibice, którzy w niedzielne popołudnie stawili się w Jaskółczym Gnieździe, z pewnością nie mieli czego żałować. Dla prawdziwego kibica żużla było tam wszystko – prowadzenie gospodarzy, przewaga gości, mijanki, emocje i ostatni bieg, po którym stadion w Tarnowie wpadł w euforię po podwójnym zwycięstwie dwóch liderów, dającym końcowe zwycięstwo.
Zwycięstwa Car Gwarant Startu Gniezno w trzech poprzednich ligowych potyczkach nie mogły byc dziełem przypadku. Drużyna ta potwierdziła to na wyjeździe w starciu z Unią i była o włos od wyjechania z dwoma dużymi punktami z trudnego terenu. Ostatecznie przyjezdnym z dawnej stolicy Polaków przyszło wracać do domów „na tarczy”.
Pierwsza seria przebiegłą delikatnie pod dyktando gospodarzy. Inauguracyjny wyścig wygrał Peter Ljung, a z tyłu z Juricą poradził sobie Ernest Koza. Zapewne wtedy mało kto przypuszczał jaką rolę do końca odegra Peter Ljung. O ile optymiści mogli zakładać jego czysty komplet, o tyle fakt, w jakich okolicznościach go wywalczył, musiał pod koniec meczu budzić podziw. Bieg młodzieżowy na remis, z wygraną Mateusza Cierniaka. W jego pierwszej odsłonie Przemysław Konieczny wyszedł dobrze ze startu, jednak sędzia uznał, że zrobił to nieregulaminowo i ukarał tego młodego zawodnika ostrzeżeniem. Kolejny wyścig wygrywa Daniel Kaczmarek, a Artur Czaja przyjeżdża przed Berntzonem i przewaga dwóch punktów się utrzymała. W czwartym wyścigu Wiktor Kułakow jechał w innej lidze, wyraźnie z przodu. Za nim natomiast Cierniak dał się „ograć” Gale, a pod koniec 3. okrążenia, po zewnętrznej wyprzedził go również Damian Stalkowski.
Dwa ciosy, jakie po przerwie wyprowadzili goście, wprawiły w osłupienie zarówno kibiców Unii, jak i zapewne samych zawodników. „Orły” szybko znalazły odpowiednie ustawienia i najpierw uporały się z Czają i Kaczmarkiem, a następnie – co już mogło być zaskoczeniem – z Kułakowem i Koniecznym. Przyjezdni wyszli na prowadzenie, którego skrzętnie pilnowali aż do 14. biegu… Przed przerwą jeszcze raz Ljung z Kozą wygrali 4:2 i „Jaskółki” zbliżyły się do rywali na dystans 2 punktów.
Cała trzecia seria kończyła się remisami, a zwycięstwa odnosili kolejno Kułakow, Ljung i Gała. O ile Rosjanin w szeregach gospodarzy raczej rozstrzygał sprawy po pierwszym wirażu, o tyle Szwed na trasie udowadniał swoją wartość i nawet po przegranym starcie potrafił na tarnowskim owalu skutecznie atakować i wyprzedzać rywali.
Dwa kolejne punkty przewagi goście dołożyli po kolejnej przerwie, kiedy to Kułakow uległ Bernztonowi, a Koza nie poradził sobie z Pavlicem. Remis chwilę później, kiedy to przebudzenie Artura Czai nadeszło we właściwym momencie, nic nie zmienił na tablicy wyników. W ostatnim starciu przed biegami nominowanymi Ljung z Kaczmarkiem wygrali 4:2 z Fajferem i Gałą i był wynik 38:40. Wiadomym było, że gościom do triumfu wystarczy wygranie pierwszego biegu.
Do powiedzenia w tym temacie nadal mieli coś jednak tarnowianie, którzy w wyścigu 14. wyszli ze startu na 5:1, jednak Czaję dosyć szybko na przeciwległej prostej „ograli” najpierw Bentzon, a później Pavlic. Wszystko miało zatem rozstrzygnąć się w ostatnim biegu dnia. Przy dwupunktowym prowadzeniu gości, tylko dublet Jaskółek” dawał im dwa punkty meczowe. Ze startu z pól zewnętrznych tarnowianie może najlepiej nie wyszli, jednak rozegranie pierwszego łuku było już w ich wykonaniu perfekcyjne. Z przodu szybko znalazł się Ljung, a między rywali wjechał Kułakow, który był na tyle szybki, że większego ryzyka ze strony gości już nie było. Napięcie do ostatniego biegu i stadion w euforii. Kibice mogli podziwiać Speedway przed duże „S”.
Ljung z Kułakowem okazali się liderami z prawdziwego zdarzenia, którzy przy nieco słabszej postawie pozostałych zawodników, potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Gościom z pewnością trzeba jednak oddać to, że postawili poprzeczkę bardzo wysoko i z podniesionymi głowami mogli opuszczać Stadion Miejski w Tarnowie. Co to mówi w kontekście dalszych spotkań? Gnieźnianie będą z pewnością faworytami rewanżu, który na 29 czerwca zaplanowano na obiekcie Car Gwarant Startu. Unia natomiast z pewnością również nie złoży tam broni. Wcześniej jednak tarnowianie udadzą się na mecz wyjazdowy do Łodzi, a w kolejnej rundzie zespół ich niedzielnych rywali będzie pauzował.
Unia Tarnów: 46
9. Peter Ljung (3,3,3,3,3) 15
10. Ernest Koza (1,1,0,0) 2
11. Artur Czaja (1,0,2,3,0) 6
12. Daniel Kaczmarek (3,1,1*,1,3) 9+1
13. Wiktor Kułakow (3,1,3,2,2*) 11+1
14. Przemysław Konieczny (0,0,0) 0
15. Mateusz Cierniak (3,0,0) 3
Car Gwarant Start Gniezno: 44
1. Mirosław Jabłoński (2,2*,1*,2) 7+2
2. Jurica Pavlic (0,3,2,1,1*) 7+1
3. Oliver Berntzon (0,2*,2,3,2) 9+1
4. Oskar Fajfer (2,3,1*,2,1) 9+1
5. Adrian Gała (2,2,3,0,0) 7
6. Kevin Fajfer (2,0,1*) 3+1
7. Damian Stalkowski (1*,1*,0) 2+2
Bieg po biegu:
1. (71,06) Ljung, Jabłoński, Koza, Pavlic 4:2 (4:2)
2. (72,07) Cierniak, Fajfer, Stalkowski, Konieczny 3:3 (7:5)
3. (71,57) Kaczmarek, Fajfer, Czaja, Berntzon 4:2 (11:7)
4. (70,10) Kułakow, Gała, Stalkowski, Cierniak 3:3 (14:10)
5. (71,06) Pavlic, Jabłoński, Kaczmarek, Czaja 1:5 (15:15)
6. (71,66) Fajfer, Berntzon, Kułakow, Konieczny 1:5 (16:20)
7. (71,21) Ljung, Gała, Koza, Fajfer 4:2 (20:22)
8. (71,20) Kułakow, Pavlic, Jabłoński, Cierniak 3:3 (23:25)
9. (70,84) Ljung, Berntzon, Fajfer, Koza 3:3 (26:28)
10. (71,52) Gała, Czaja, Kaczmarek, Stalkowski 3:3 (29:31)
11. (71,25) Berntzon, Kułakow, Pavlic, Koza 2:4 (31:35)
12. (72,41) Czaja, Jabłoński, Fajfer, Konieczny 3:3 (34:38)
13. (71,38) Ljung, Fajfer, Kaczmarek, Gała 4:2 (38:40)
14. (72,12) Kaczmarek, Berntzon, Pavlic, Czaja 3:3 (41:43)
15. (71,66) Ljung, Kułakow, Fajfer, Gała 5:1 (46:44)
70,10 – Najlepszy czas dnia – Wiktor Kułakow, 4. bieg.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!