Jeszcze raz wracając do niedzielnego pojedynku na „Jancarzu” pomiędzy miejscową truly.work Stalą Gorzów, a Get Well Toruń, przedstawiamy kilka słów, jakie powiedział po tym spotkaniu Krzysztof Kasprzak.
Postawa popularnego „KK” znów nie było imponująca. Nie pierwszy raz się zdarzyło, że to jego „doparowy” zdobył więcej punktów w meczu, niż Krzysztof. Jego punktów trochę zabrakło do końcowego triumfu. Mecz został wygrany, ale gorzowianie za cel stawiali sobie zwycięstwo za 3 „oczka”, czyli zgarnięcie bonusa. – Szkoda na pewno tych punktów, których zabrakło z mojej strony, trochę przesadziłem w czternastym biegu, bo w złą stronę poszedłem z ustawieniami. Myślałem, że tor po polewaniu będzie inny, jednak pomyliłem się. Nie miałem dobrego startu, widziałem kątem oka, jak Iversen mnie „założył”, musiałem przymknąć gaz, nim odkręciłem, to motor mi już się nie „zebrał”. Torunianie uciekli do przodu, a na torze po polaniu już bardzo ciężko wyprzedzać. Szkoda, chciałem wygrać, ale się po prostu nie udało – mówił Kasprzak.
Po raz kolejny też zdarzyła się sytuacja, że Stalowcy dobrze rozgrywają pierwszą część spotkania, lecz później jest coraz gorzej i rywale wtedy doganiają. Podobny scenariusz miał miejsce w Toruniu, w poprzednim starciu tych ekip. – Na żużlu jak przegrywasz, to później jedziesz va banque. Używa się wtedy takich przełożeń i części, które nigdy nie pasowały, a potem okazują się, że one dają sukces. Tak samo mieli torunianie przed tygodniem. Minimalne rzeczy wystarczy zmienić i motocykl potrafi jechać o wiele inaczej. Jest bardzo ciężko, do tego jeszcze ten upał. Na pewno żałuję swoich biegów. Punkty nam uciekają, ale będziemy się starali jak najwięcej „ugrać”. Żużel jest dzisiaj bardzo ciężki. Niełatwo jest utrzymać wysoki poziom – dodał po niedzielnym spotkaniu.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!