Porażką Zdunek Wybrzeża Gdańsk zakończyła się ligowa potyczka w Ostrowie Wielkopolskim. Choć gospodarze przystąpili mocno osłabieni to nie dali się zaskoczyć rywalowi znad morza.
Najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny Zdunek Wybrzeża Gdańsk był Krystian Pieszczek, który z osiemnastu możliwych punktów zdobył piętnaście oczek. Jego postawa była o tyle ważna, że został on desygnowany do jazdy z juniorami co z pewnością wymagało od żużlowca znacznie więcej odpowiedzialności. – Na pewno było to coś nowego. Numer jest bardzo wymagający, ale trzeba stawiać czoła nowym wyzwaniom. Było dobrze, choć troszkę te środek zawodów gdzieś nam wyszedł nieco gorzej. Szukałem odpowiednich ustawień, które udało się znaleźć w końcówce – zarówno w moim sprzęcie jak i samej mojej jeździe – mówił po meczu Pieszczek.
Po spotkaniu w Ostrowie Wielkopolskim fani miejscowej Arged Malesa TŻ Ostrovii mieli sporo zastrzeżeń co do jazdy Krystiana Pieszczka w tej konfrontacji, a szczególnie w biegu siódmym, gdy śmiałym atakiem wyprzedził on Aleksandra Łoktajewa. – To był czysty atak. Zresztą sam Sasza nie miał do mnie żadnych pretensji, przyznał, że wszystko było okej. Byłem szybszy i wykorzystałem wolne miejsce – dodał nasz rozmówca.
To kolejna w tym sezonie sytuacja, w której Pieszczka oskarża się o zbyt ostrą jazdę. Żużlowiec nie ukrywa, że jeździ ofensywnie, lecz nie można robić z niego bandyty. – Jadę ostry żużel, ale to nie oznacza, że komuś chcę zrobić krzywdę czy kogoś celowo przewrócić! Nigdy takiego zamiaru nie miałem i miec nie będę. Sam wiem na własnej skórze jak bolą upadki przy dużych prędkościach.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!