Na sześć kolejek przed końcem rundy zasadniczej PGE Ekstraligi chyba nikt już nie ma wątpliwości. Spadkowiczem będzie jeden zespół z dwójki Get Well Toruń – Speed Car Motor Lublin. Kto dokładnie? Odpowiedź na to pytanie poznamy być może już w piątkowy wieczór.
Na początku sezonu kandydatów do spadku było więcej. Może forBET Włókniarz Częstochowa, który przegrał dwa mecze domowe? Może truly.work Stal Gorzów, męcząca się od pierwszych spotkań niemiłosiernie? A może MRGARDEN GKM Grudziądz – tak dla zasady, bo to nigdy nie była drużyna pierwszej czwórki PGE Ekstraligi? Wszystkie te zespoły zdołały jednak nadrobić kilka punktów i odskoczyć od strefy spadkowej. Na placu boju zostały dwa.
O problemach Get Well Toruń można się rozpisywać na dziesiątki tysięcy znaków. Wydawać by się mogło, że rozdzielenie drużyny i Jacka Frątczaka jest remedium na przynajmniej część z nich. Torunianie całkiem przyzwoicie wypadli w Lublinie, a później ograli u siebie gorzowian na tyle wysoko, że w rewanżu obronili punkt bonusowy. Później przyszedł jednak wyjazd do Grudziądza, który koncertowo roztrwonił wszystko, co przez te trzy mecze zbudowało trio Ząbik-Krużyński-Lemon. Porażka 35:55 przy 15 punktach Jasona Doyle'a po pierwsze rozwiała jakiekolwiek nadzieje na punkt bonusowy w derbach Pomorza. Po drugie – udowodniła, że tegoroczny Get Well Toruń absolutnie nie ma podejścia do drużyn walczących o pierwszą czwórkę.
W grodzie Kopernika wracają więc do punktu wyjścia. Do awizowanego składu wskoczył Rune Holta, który został odsunięty na dwa mecze w celu zbudowania lepszych warunków dla Norberta Kościucha. 35-latek, który był bohaterem domowego spotkania z truly.work Stalą, na wyjazdach niewiele jednak wnosił, więc ostatecznie i tak był zmieniany – w ramach rezerw taktycznych. Do jazdy w toruńskich barwach, choć na razie tylko w cyklu Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, powrócił także Maksymilian Bogdanowicz. W pewnym momencie wydawało się, że 21-latek został całkowicie odsunięty, spadając w juniorskiej hierarchii nie tylko za Filipa Nizgorskiego, ale także za Aleksa Rydlewskiego, Kamila Kiełbasę i Justina Stolpa.
Cel na piątek? 49 punktów. To Toruń musi gonić w tabeli, dopisanie trzech oczek jest zatem niezbędne. Ponadto przy równym rezultacie na koniec sezonu pierwszym kryterium branym pod uwagę jest wynik dwumeczu pomiędzy zainteresowanymi drużynami. W Get Well nie mają więc wyjścia – Speed Car Motor należy ograć za pełną pulę. To zresztą ich ostatnia szansa na punkt bonusowy. Wyjazdy do Częstochowy i Leszna będą tylko pojedynkami o zachowanie twarzy. Z kolei u siebie „Anioły” podejmą jeszcze: grudziądzan, wrocławian i zielonogórzan, z którymi wysoko przegrywały pierwsze mecze. Nie jest nawet powiedziane, że Get Well będzie w tych meczach faworytem do dwóch punktów.
Sytuacja Speed Car Motoru Lublin jest całkiem podobna, choć kryje się za nią zupełnie inna historia. Mocno niedoceniany przed sezonem beniaminek PGE Ekstraligi w pierwszej kolejce ograł u siebie MRGARDEN GKM Grudziądz, a w piętnastym biegu tego spotkania jechali Dawid Lampart i Paweł Miesiąc, obaj żywcem wyjęci z pierwszoligowych realiów. Później bywało równie efektownie, ale niemal za każdym razem kończyło się porażkami. Wyjątkiem był pojedynek z Get Well Toruń – pierwszy, w którym wykorzystano Grigorija Łagutę i zarazem zastosowano zastępstwo zawodnika za Andreasa Jonssona. Bez tych dwóch manewrów mogłoby być krucho.
A mecz sprzed dwóch tygodni, w którym Speed Car Motor Lublin wypuścił z rąk zwycięstwo przeciw Betard Sparcie Wrocław osłabionej kontuzją Taia Woffindena, był już jasnym sygnałem – „Koziołki”, skupcie się na utrzymaniu! Rzeczywistość stała się szara. Kreowany na absolutnego terminatora Grigorij Łaguta zdobył skromne 8 punktów, a „czarny koń” PGE Ekstraligi, Paweł Miesiąc, wsławił się głównie niebezpieczną jazdą. Nie ma już także możliwości stosowania zastępstwa zawodnika za Andreasa Jonssona, choć ten wraca do składu i to od razu pod numer 1. Być może jednak z korzystnego układu pól na początku meczu korzystać będzie nie Szwed, a rezerwowy Robert Lambert.
O ile w przypadku Get Well Toruń nie ma żadnego marginesu błędu, o tyle Speed Car Motor Lublin może mówić o planie minimum na piątek. Są nim 43 punkty. Porażka z zachowaniem punktu bonusowego sprawiłaby, że obie drużyny zrównałyby się w tabeli, ale „Koziołki” ze względu na wygraną w dwumeczu byłyby klasyfikowane wyżej. Lublinianie mają także większe perspektywy na kolejne oczka do tabeli w przyszłości. Z pewnością są w stanie ograć za trzy truly.work Stal Gorzów, a być może powalczą także o obronę punktu bonusowego w Grudziądzu. Z kolei zdobycie w Toruniu przez podopiecznych Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego 46 punktów praktycznie przesądziłoby już o tym, że przyśpiewka „Apator nigdy nie spadnie” straci aktualność.
Który scenariusz się ziści? Spotkanie Get Well Toruń – Speed Car Motor Lublin w piątek 21 czerwca o godzinie 20:30. Transmisję przeprowadzi stacja Eleven, z kolei portal speedwaynews.pl przygotował relację LIVE. W pierwszym meczu padł rezultat 48:42 dla lublinian.
Awizowane składy:
Get Well Toruń:
9. Chris Holder
10. Rune Holta
11. Niels Kristian Iversen
12. Norbert Kościuch
13. Jason Doyle
14. Filip Nizgorski
15. Igor Kopeć-Sobczyński
Speed Car Motor Lublin:
1. Andreas Jonsson
2. Paweł Miesiąc
3. Grigorij Łaguta
4. Dawid Lampart
5. Mikkel Michelsen
6. Wiktor Lampart
7. Wiktor Trofimow
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!