Václav Milík, który ostatnio boryka się z problemami, dostał szansę od losu. Tai Woffinden wyciągnął rękę do Czecha, pożyczając mu silniki oraz swoich mechaników na mecz z forBET Włókniarz Częstochowa. I od razu było widać różnicę.
To nie jest dobry sezon dla Václava Milíka, który ostatnio nie jechał w meczach PGE Ekstraligi, a w jego miejsce wskakiwał Gleb Czugunow. Milik jednak się nie poddaje i pracuje, jak tylko może, by pokazać, że jeszcze będzie z niego pożytek. Na przełamanie Tai Woffinden, który obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim, wsparł swoim sprzętem Czecha. – Miałem okazję przejechać się na najlepszym sprzęcie na świecie, bo należącym do Mistrza Świata. To dobra okazja na odblokowanie się, bo ostatnio było dużo presji. Jestem bardzo zadowolony z tego. Nie miałem dobrych spotkań w tym sezonie. Kibice bardzo mnie wspierają. Jeszcze teraz pożyczyłem te silniki i pojechałem dobrze. Na mój poziom w tym sezonie nawet bardzo dobrze. Teraz zdecydowanie lepiej się czuję – cieszył się po meczu Václav Milík.
Václav Milík pokazał się na torze z bardzo dobrej strony, pokonując bardzo dobrze dysponowanego Leona Madsena. – Pojechałem czwarte okrążenie, obróciłem się i zdecydowanie się ucieszyłem. Chłopaki od Taia bardzo dobrze ustawili ten motor, bo na trasie napędzał się niesamowicie. Jeszcze jak odstawiłem Leona, to już w ogóle. Chciałbym po tym biegu jeszcze tak do jutra jeździć – śmiał się Vaszek po meczu.
Jak się więc okazuje problem Czecha leży z jednej stron w głowie, a z drugiej w sprzęcie. – Jak jechałem w ostatnich meczach na swoich silnikach, to robiłem bardzo duże zmiany. Niepotrzebnie to robiłem. To siedzi w głowie. Jak w pierwszym biegu przyjadę na ostatnim miejscu, to na drugi bieg już się tak łatwo nie wyjeżdża. Natomiast jak zrobiłem 2+1 w pierwszym biegu, to do kolejnego biegu podszedłem już na luzie – komentuje swoją sytuację Vaszek.
Przed Czechem dużo pracy, aby na swoim sprzęcie jeździć równie dobrze, a nawet lepiej. – Jak się przejechałem na motorach Taia, to mogę powiedzieć, że one naprawdę jadą. Trzeba dojść do tego. Nie pytałem za bardzo, co on tam ma, bo byłem zadowolony z samego faktu, że mogłem się na nich przejechać, ale trzeba coś porobić. Przydałoby się mieć takie lepsze silniki – powiedział o swoich wrażeniach Milík.
Zawodnicy Betard Sparty Wrocław bardzo dobrze sobie poradzili bez swojego lidera w meczu z forBET Włókniarz Częstochowa. Cały zespół zaprezentował wysoki poziom. – W naszej drużynie jest naprawdę dobry “team spirit”. Wszystkim chłopakom idzie bardzo dobrze. Drużyna działa razem i to jest właśnie dobra droga – skomentował Vaclav Milik atmosferę w swojej drużynie.
W kolejnym meczu nie będzie jeszcze Taia Woffindena w składzie i na pewno Václav Milík chciałby jeszcze kontynuować współpracę z mechanikami Mistrza Świata. – Jeszcze nie rozmawialiśmy o tym, ale na pewno bardzo bym chciał jeszcze jechać na sprzęcie Taia. To były moje pierwsze doznania z jego sprzętem, a na przyszłych zawodach już byśmy mniej więcej wiedzieli od pierwszego biegu, co zakładać.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!