Zwycięstwo forBET Włókniarza Częstochowa w piątkowym meczu z Get Well Toruń sprawiło, że podopieczni Marka Cieślaka mają wciąż szanse na to, by wjechać do czołowej czwórki i walczyć o medal Drużynowych Mistrzostw Polski.
Zwycięstwo forBET Włókniarza Częstochowa nad Get Well Toruń było praktycznie przesądzone, nim taśma poszła w górę. Podopieczni Marka Lemona nie zamierzali jednak tak łatwo oddawać swoich punktów rywalowi i chcieli sprawić nie lada niespodziankę. Do dziesiątego biegu sytuacja była na styku, a później gospodarzom udało się już odjechać torunianom. Triumf sprawił, że wciąż realne są play-offy z udziałem teamu Marka Cieślaka. Najprościej dla nich byłoby wygrać wszystkie trzy pozostałe mecze (w Lublinie, u siebie z MRGARDEN GKM-em i w Gorzowie Wielkopolskim – dop red.). Łatwo jednak o to nie będzie, bowiem Speed Car Motor na własnym obiekcie jest piekielnie mocny i ma spory handicap nad przeciwnikami, a także i GKM lubi się ścigać w Częstochowie. Skreślać nie można również Bartosza Zmarzlika i spółki, która także do samego końca będzie walczyć o miejsce poza strefą barażową. – To był bardzo ważny mecz, dlatego też była nieco bardziej nerwowa atmosfera. Dla nas to był mecz w kontekście walki o play-off, a dla gości o utrzymanie. Do Lublina jedziemy starać się wygrać – przyznawał Marek Cieślak.
Tak napięta tabela sprawia, że wiele się może w niej jeszcze wymieszać. Kibice wierzą, że Leon Madsen z Fredrikiem Lindgrenem pociągną forBET Włókniarz do co najmniej dwóch zwycięstw – na pewno u siebie z GKM-em i któregoś wyjazdowego starcia. Wszyscy zgodnie uważają, że najcięższym ze wszystkich trzech potyczek będzie mecz w Lublinie. – Najbardziej się boję właśnie tego wyjazdu. Nastawienie jest jednak bojowe, trzeba jechać na maksa i bez odpuszczania – mówi Michał Świącik.
Po ubiegłorocznej walce o brązowy medal w PGE Ekstralidze, apetyty w Częstochowie znacznie urosły, tym bardziej, gdy udało się pozyskać solidnego juniora w osobie Jakuba Miśkowiaka. Trzem zespołom – Fogo Unii Leszno, Stelmet Falubazowi Zielona Góra oraz Betard Sparcie Wrocław przy Alejach Zygmuntowskich udało się już wygrać. Czy forBET Włókniarz będzie tym czwartym? – Awans jest jak najbardziej w zasięgu, także dlaczego nie. Na pewno dużej presji mieć tam nie będziemy. Wydaje mi się, że bez niej uda nam się zrobić jeszcze lepszy wynik – dodaje z kolei Matej Žagar.
Największe doświadczenie w Lublinie będą mieli juniorzy – Michał Gruchalski oraz Jakub Miśkowiak, którzy już kilkukrotnie ścigali się tam w tym sezonie, a to za sprawą rozgrywek o Drużynowe Mistrzostwo Polski Juniorów. Ze sporą nadzieją na ten mecz spogląda Adrian Miedziński, który na lubelskim torze w 2004 roku wygrał zawody Brązowego Kasku zostawiając w pokonanym polu Pawła Hliba i Krzysztofa Buczkowskiego, a także Pawła Miesiąca, któremu taśma i wykluczenie odebrało szansę na podium, bowiem trzy pozostałe swoje biegi wygrywał. – Skupiamy się na meczu w Lublinie. Na pewno najłatwiej jest się poddać, ale będziemy walczyć do samego końca – zapewnia „Miedziak”.
A co się stanie, jeśli forBET Włókniarzowi nie uda się osiągnąć potrzebnego pułapu punktowego i 23 sierpnia na obiekcie im. Edwarda Jancarza zobaczymy biało-zielonych po raz ostatni w spotkaniu ligowym sezonu 2019? – Jak nie wejdziemy do play-offów, to tragedii też nie będzie – dodaje Świącik.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!