Unia Tarnów w sobotę przypieczętowała awans do tegorocznej fazy play-off w rozgrywkach Nice 1. Ligi Żużlowej. W wygranym 49:41 meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk nastąpiło do dokładnie w 14. biegu, który wygrał Daniel Kaczmarek. W całym spotkaniu zawodnik na swoim koncie zgromadził 8 punktów.
Był on zatem jednym z mocniejszych ogniw tarnowskiej drużyny w tym pojedynku. Sam jednak wie, że aby osiągać jeszcze lepsze rezultaty, musi wykonać jeszcze sporo pracy. – Szkoda tego pierwszego zera. Wiadomo, że chciałbym więcej tych trójek zdobywać. Fajnie, że chociaż tak udało się skończyć te zawody. Muszę dalej ciężko pracować, aby ta moja forma była lepsza i chciałbym ją ustabilizować. Nic mi więcej nie zostaje. Ważne, że wygraliśmy i fajnie, że udało mi się przypieczętować ten awans – mówił, po wygranym spotkaniu, Daniel Kaczmarek.
Postawa naszego rozmówcy bywa chimeryczna. Potrafi on wygrać dosyć pewnie, a w innych biegach przyjeżdża za rywalami, choć ta odległość nie jest jednak przesadnie duża. Co poprawić, aby udało się pokonywać rywali na dystansie? – Nie wiem do końca czego mi brakuje. Gdybym wiedział, to pewnie bym to zmienił (śmiech). Może po prostu muszę inaczej jechać. Gdy jestem gdzieś blisko, to może źle atakuję, żeby postawić tę „kropkę nad i”. Chyba muszę zmienić trochę styl jazdy – dodał.
Przed tym arcyważnym pojedynkiem, w kontekście walki o udział w play-offach większość zawodników zebrała się w Jaskółczym Gnieździe już dwa dni wcześniej, aby odpowiednio się do niego przygotować. Wprawdzie tor w czasie pierwszych jazd próbnych nieco się różnił, ale ostatecznie był on wystarczająco dobry w dniu meczu. – W czwartek tor był trochę mocniej odmoczony, bo w Tarnowie wcześniej padało cały czas. Czwartkowy trening tak naprawdę służył temu, że go przesuszyliśmy. W piątek warunki były już podobne do tych w dniu meczu. Tor zatem był bardzo zbliżony – zaznaczył.
Po uzyskaniu pewnego awansu do fazy play-off, pozostaje już tylko czekanie na rywala. W tej chwili nie wiadomo, kto nim będzie, a „Jaskółki” mogą jeszcze zająć tak naprawdę każde miejsce w czwórce, poza pierwszym. – Patrząc na wynik dwumeczu z rundy zasadniczej, to lepiej byłoby nam jechać z Rybnikiem. Mnie to w sumie nie robi różnicy z kim pojedziemy. Chciałbym tylko, aby to się udało całym składem, w pełni – już bez żadnych „z/z-ek”, kontuzji. Wydaje mi się, że wtedy pokażemy tę naszą pełną moc – słusznie zwrócił uwagę, ponieważ w meczu z gdańszczanami zabrakło Petera Ljunga, startującego tego dnia w finale Indywidualnych Mistrzostw Szwecji.
Ostatni pojedynek rundy zasadniczej odbędzie się w niedzielę, w dalekim Daugavpils. Pierwsze starcie pomiędzy Unią, a Łotyszami, zakończyło się minimalnym zwycięstwem tarnowian. Wprawdzie nikt tak daleko nie pojedzie na „wycieczkę”, ale rywale mogą być bardziej zmobilizowani, chcąc zapewnić sobie utrzymanie w Nice 1. Lidze Żużlowej, bez konieczności startu w barażach. – Na pewno na Łotwę nie pojedziemy tylu kilometrów, żeby się poddać. Będziemy walczyć i wystartujemy na luzie, ale wiemy, że tam nigdy nie ma słabych meczów. Oni są u siebie piekielnie mocni i chyba pojadą o to, aby nie jechać w barażach. Będą zapewne bardziej zmobilizowani niż my. Zachowamy od początku czujność, a dodatkowo Peter tam jeździł w zeszłym roku, więc myślę, że nam podpowie parę wskazówek.
Na koniec zapytaliśmy wychowanka leszczyńskiej Unii o dotychczasowe wrażenia, związane z tym obiektem na Łotwie. – W Daugavpils w tamtym roku byłem chyba trzy razy, wcześniej też tam startowałem. Na tym torze trzeba po prostu szybko wyskoczyć ze startu i pilnować jednej ścieżki, bo za dużo ścigania raczej nie będzie. Tego po prostu trzeba się trzymać. Ogólnie ten tor jest w porządku. Mam nadzieje, że będzie wszystko ok, bez żadnych burz, opadów i przejedziemy zgodnie z planem tyle kilometrów – podkreślił, na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, Daniel Kaczmarek.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!