Unia Tarnów wywalczyła w tym sezonie awans do fazy play-off. Później jednak w internecie pewna grupa osób sugerowała odpuszczanie kolejnych pojedynków, a dodatkowo przewijały się plotki o rzekomych sporych zaległościach w klubie. Na te i kilka innych tematów, porozmawialiśmy z menadżerem Wiktora Kułakowa, Marcinem Kraszewskim.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: – W ostatnim czasie sporo szumu w internecie zrobiło się o rzekomych sporych zaległościach Unii Tarnów, wobec zawodników, którzy mieliby mieć uregulowane należności za tylko kilka pierwszych meczów sezonu. Jak ta sprawa wygląda w rzeczywistości, na przykładzie Wiktora?
Marcin Kraszewski, menadżer Wiktora Kułakowa, zawodnika Unii Tarnów: – Są pewne rzeczy, o których gentlemanom nie przystoi rozmawiać. W obecnych czasach bardzo często mamy do czynienia z gorącymi newsami, które tworzone są tylko na potrzeby rozgłosu. Jeżeli chodzi o współpracę z tarnowskim klubem, to układa nam się ona bardzo dobrze. Jak wszędzie trafiają się lepsze i gorsze momenty. To normalne. Najważniejsze jest żeby otwarcie ze sobą rozmawiać, nawet jeżeli chodzi o opóźnienie w płatnościach. Póki co, wszystko funkcjonuje tak, jak powinno.
– Jak można się wypowiedzieć na temat tego sezonu w Unii Tarnów jej lidera? Czy jazda w zespole „Jaskółek” mu odpowiada?
– Nie rozpatrujmy tego w kontekście lidera. Wiktor jest częścią tego zespołu i stara się wykonać swoją pracę najlepiej, jak tylko potrafi. To niezwykle ambitny chłopak z wielką wolą walki. Jego priorytetem na ten sezon były regularne starty w lidze polskiej i udało się to osiągnąć. Unia dała mu szansę i Wiktor to wykorzystał, także na pewno jest on zadowolony z tego sezonu i ze współpracy z klubem.
– Jak zatem wygląda atmosfera w zespole w czasie meczów i poza nimi? Czy każdy „ucieka” sam do swoich spraw, czy wygląda to raczej jak praca drużynowa?
– Zdecydowanie praca zespołowa. Oczywiście są momenty, kiedy ciężko jest skupić się na drużynowej współpracy, jak np. bieg po biegu, gdy szybko trzeba przygotować sprzęt i złapać oddech, ale atmosfera w zespole jest zdecydowanie na plus.
– Czy kiedykolwiek ze strony włodarzy – a zwłaszcza w ostatnich meczach – padła „komenda” odpuszczania pojedynku lub specjalnego niewygrywania biegów? To też w świetle dosyć często pojawiających się komentarzy, które bywają jednak wybujałą fantazją ich autorów.
– Nigdy nie było takiej sytuacji i nawet ciężko jest mi to sobie wyobrazić. Każdy zawodnik, który ma podpisany kontrakt, zarabia pieniądze poprzez zdobywanie punktów. To jest ich praca. Jaki cel miałoby „nakazanie” odpuszczenia biegu? Kto poniósłby koszty, związane ze startem w meczu, gdyby zawodnicy odpuszczali biegi? Profesjonalne uprawianie sportu żużlowego wiąże się z kosztami i to dużymi. Wyjeżdżając do każdego biegu, generowane są koszty, na które trzeba zarobić. A nie zarobimy tych pieniędzy, przywożąc zera. Drugą sprawą jest duch sportowej rywalizacji… Wiktor nigdy nie odpuścił żadnego biegu i na pewno nigdy tego nie zrobi. To sportowiec z krwi i kości.
– Jak wyglądała zatem sprawa – to pochodna poprzedniego pytania – odstąpienia biegu młodzieżowcom w Daugavpils? W myśl tego każdy z seniorów jeden z nich oddał, aby większą możliwość startów mieli juniorzy.
– Celem na ten sezon był awans do fazy play-off. Został on osiągnięty. Dodatkowo na Łotwę nie pojechał Peter Ljung, co zdecydowanie skomplikowało nasze plany na zwycięstwo. Mając przed sobą wizję półfinałów, sztab wraz z zawodnikami podjął decyzję o oddaniu biegów juniorom, żeby ci mogli się sprawdzić kolejny raz w warunkach bojowych, przed decydującą fazą sezonu. Gdy spojrzymy na PGE Ekstraligę, to bardzo często widzimy, jak zawodnicy z czołówki oddają biegi młodszym kolegom, kiedy wszystko jest już rozstrzygnięte. To normalna praktyka chyba w każdym sporcie drużynowym. Podobnie było i w tamtym meczu.
– Wiemy, że przed Unią jeszcze co najmniej jeden mecz ligowy – w Rybniku. Te pytania jednak będą się pojawiały wkrótce z natężoną siłą. Można zatem powiedzieć coś więcej na temat przyszłości Wiktora Kułakowa w Unii Tarnów? Kibice z pewnością chętnie widzieliby swojego lidera ponownie w barwach „Jaskółek”, choć jeśli napłynie konkretna oferta z PGE Ekstraligi, to chyba trudno będzie go zatrzymać. Czy jednak, przy scenariuszu występów w Nice 1. Lidze Żużlowej, może on startować w innym zespole na tym szczeblu rozgrywek?
– Pewien plan jest już ułożony w naszych głowach. Całym zespołem analizujemy „za” i „przeciw”, co do startów w Nice 1. Lidze oraz PGE Ekstralidze. Wiktor jest tym typem zawodnika, który ceni sobie pełną współpracę w zespole. Nie jest typowym szefem. Ma świadomość tego, że jego wyniki to zasługa kilku osób, które poświęcają swoje życie dla jego dobra. Dlatego też w takich kluczowych momentach, jak decyzje o swojej przyszłości, on konsultuje je z całym teamem, z ludźmi, którzy go otaczają przez cały sezon. Oczywiście ostateczne słowo należy do niego. Nie ukrywamy, że priorytetem jest kontynuacja współpracy z tarnowskim klubem. Wiktor dostał od niego szansę na obecny sezon i jest za to bardzo wdzięczny. Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby ten klub po prostu skreślić. To jest nasz numer jeden na kolejny sezon, a co z tego wyjdzie, to czas pokaże. Wszystko zależy od tego, jaka będzie koncepcja zespołu i o jakie cele ma on walczyć. Reszta jest tylko tłem.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!