Power Duck Iveston PSŻ Poznań pokonał OK Bedmet Kolejarza Opole 51:39, odrobił ośmiopunktową stratę i wjechał do finału 2. Ligi Żużlowej. Emocje na Golęcinie były ogromne nie tylko ze względu na wynik trzymający w napięciu do końca, ale także przez… ciągnący się dobre pół godziny wyścig czternasty.
W pierwszej jego odsłonie na pierwszym łuku upadł jadący z toru czwartego Oskar Polis. Zgromadzeni na stadionie kibice zinterpretowali to jako klasyczne domino i spodziewali się powtórki w czteroosobowym składzie. Innego zdania był arbiter Grzegorz Sokołowski, który po przeanalizowaniu zapisu wideo postanowił wykluczyć Marcina Nowaka. Tymczasem Polis długo leżał na torze i podniósł się z niego dopiero wtedy, gdy podjechała do niego karetka. 23-latek zdecydował się zagrać na czas i o własnych siłach, pieszo przemierzyć drogę do parku maszyn. Po chwili spiker ogłosił, że Polis jest zdolny do dalszej jazdy, i żużlowcy w trójkę wyjechali do powtórki. Nie zdążyli jednak nawet porządnie przygotować sobie koleiny do startu, gdy sędzia nakazał… opuszczenie toru!
Kibice zgromadzeni na stadionie długo nie mieli jakiejkolwiek informacji na temat przyczyny takiej decyzji. Tymczasem za kulisami panował całkiem spory chaos. Okazało się, że Oskar Polis ostatecznie nie trafił do lekarza na badanie. Co za tym idzie, 23-latka do powtórki nie dopuściła jedyna osoba, która ma do tego prawo. Nie dało się już tego nadrobić, gdyż regulamin przewiduje limit czasowy dla takiego badania! Co dokładnie wydarzyło się w parku maszyn i kto w takim razie poinformował sędziego, że Polis może jechać w powtórce? W szczegóły nie chce wchodzić Jarosław Dymek. – Było po tym biegu małe zamieszanie. Przez nieporozumienie wyszło, że Oskar był niezdolny do jazdy. Wykluczony był zawodnik w kasku niebieskim, także można było zastosować zmianę – mówi menadżer OK Bedmet Kolejarza Opole w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl.
Przed podjęciem ostatecznej decyzji sędzia Grzegorz Sokołowski konsultował się nie tylko z jury zawodów, ale także z przedstawicielami żużlowej centrali. Ostatecznie uznał Oskara Polisa za niezdolnego do jazdy. Ponieważ formalnie winnym spowodowania tej niezdolności był wykluczony Marcin Nowak, opolanie mogli w miejsce wychowanka Włókniarza Częstochowa wystawić innego zawodnika. Kibice spodziewali się, że na tor wyjedzie młodzieżowiec Patryk Wojdyło, jednak ostatecznie pojawił się… startujący z numerem 4 Erik Riss. To zrodziło kolejne pytania. Rezerwa taktyczna za kontuzjowanego kolegę? – Nie, zgodnie z regulaminem to była zmiana zwykła. Nie pamiętam w tej chwili dokładnie numeru, ale jest to bodajże artykuł 722. W każdym razie mówi on, że jeżeli zawodnik jest niezdolny do jazdy i ktoś został z tego powodu wykluczony, to w wyścigu czternastym może zastąpić go każdy, kto nie jest rezerwą taktyczną, i jednocześnie nie został zgłoszony wcześniej do biegów nominowanych. Dlatego nie mieliśmy prawa wystawić Huberta Łęgowika, bo jego awizowaliśmy, żeby pojechał za niego Bjarne Pedersen. Mógł pojechać Riss albo juniorzy, bo oni spełniali te warunki, i postawiliśmy na Erika – wyjaśnia Jarosław Dymek.
Rzeczywiście, choć taki zapis jest wykorzystywany niezmiernie rzadko i większość kibiców może go zupełnie nie kojarzyć, doszło do wyjątkowej sytuacji, w której z rezerwy zwykłej mógł pojechać zawodnik spod numerów 1–5. Po zajrzeniu do Regulaminu DM I Ligi i DM II Ligi okazuje się, że Jarosław Dymek miał na myśli artykuł 772. Znajduje się tam fragment, który w pełni potwierdza słowa menadżera opolan:
Art. 772.
W przypadku przerwania i powtórzenia XIV lub XV biegu i w sytuacji, gdy zawodnik nie jest wykluczony, lecz jest niezdolny do startu w biegu powtórzonym z powodu kontuzji, do której przyczynił się zawodnik wykluczony z biegu, mają zastosowanie przepisy art. 768 ust. 7 pkt 1, a także:
1) w biegu XIV, zawodnika może zastąpić każdy zawodnik, który: nie jest rezerwą taktyczną, nie został zgłoszony do XV biegu, spełnia warunki z art. 769 i nie został zastąpiony przez rezerwę (art. 771 ust 5),
W związku z tym Erik Riss faktycznie mógł pojechać w gonitwie czternastej jako rezerwa zwykła. Manewr okazał się skuteczny, bo wspólnie z Bjarne Pedersenem przywiózł podwójne zwycięstwo i doprowadził do wyrówania stanu dwumeczu przed ostatnim biegiem. Kończąc wątek gonitwy czternastej – jak wygląda stan zdrowia formalnie niezdolnego do jazdy Polisa? – Oskar czuje się dobrze – krótko odpowiada Jarosław Dymek.
Ostatecznie OK Bedmet Kolejarz przegrał ostatni bieg podwójnie i w ten sposób zakończył sezon 2019. Szanse spadły niemal do zera, gdy za drugie ostrzeżenie z piętnastego wyścigu wykluczony został Bjarne Pedersen. Opolanie roztrwonili jednak swoją przewagę dużo wcześniej, gdyż już po piątej gonitwie to oni musieli gonić gospodarzy w dwumeczu. – Wiedzieliśmy, że osiem punktów to jednocześnie dużo i mało. Należało być uważnym, ale gospodarze i tak na początku nam odjechali. Nie lubię takiego określenia, że „tor nas zaskoczył”, bo poznaniacy jeździli po takim samym. Był owalny i z nawierzchnią. Wiadomo, że prawie zawsze gdzieś ten atut jest, ale on wynika z tego, że gospodarze przygotowali sobie taki tor, jaki im pasuje. Potrenowali na nim, dobrze się spasowali od początku meczu i tyle – podsumowuje menadżer OK Bedmet Kolejarza Opole, trzeciej drużyny 2. Ligi Żużlowej w sezonie 2019.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!