PGG ROW Rybnik bardzo pewnie awansował do finału rozgrywek Nice 1. Ligi Żużlowej. Po wygraniu na wyjeździe 50:40 zespół ze Śląska w rewanżu dobił Unię Tarnów, pokonując rywali w stosunku 54:36. Zadowolenia z takiego obrotu sprawy nie krył szkoleniowiec „Rekinów”, Piotr Żyto.
Pomimo wygrania pierwszego spotkania na wyjeździe podkreślił on jednak, że nie nastawiano się z góry na bardzo łatwą przeprawę z gośćmi z Tarnowa. – Na pewno podchodząc do tego meczu, nikt nie myślał, że to będzie spacerek. Przygotowywaliśmy się solidnie, nie lekceważyliśmy przeciwnika z tego powodu, że wygraliśmy pierwszy mecz dziesięcioma punktami. Trzeba było jechać swoje. To zrobiliśmy i cieszymy się, że jesteśmy w finale – mówił, krótko po rewanżowym starciu z „Jaskółkami”, Piotr Żyto.
W pewnym momencie niektórzy z rywali mieli zastrzeżenia do stanu nawierzchni. W jednym miejscu była ona szczególnie groźna, lecz po dłuższej kosmetyce toru udało się to zneutralizować. – Zrobiła się taka jedna koleina. Nie wiem do końca dlaczego, może polewanie toru to spowodowało. Tam zawodnicy mieli problemy. To zostało jednak zrobione. Myślę, że tor był twardy, bo taki miał być. Nie występowały żadne inne „pułapki”, poza tym jednym miejscem. Reszta była ok – skomentował.
Teraz przed PGG ROW-em Rybnik finałowy dwumecz z Arged Malesa TŻ Ostrovią Ostrów Wielkopolski. W części zasadniczej rybniczanie rozgromili rywali u siebie, aby na wyjeździe przegrać nieznacznie. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na kolejną rywalizację, między tymi ekipami? – Wyniki z sezonu zasadniczego to jest już historia. Podobnie było z Tarnowem. W rundzie zasadniczej przegraliśmy, pojechaliśmy tam drugi raz i wygraliśmy. Po prostu my już nie żyjemy tym, co było. Wyciągamy wnioski z poprzednich meczów. Będziemy szykować się, aby osiągnąć tam jak najlepszy wynik. Najkorzystniej byłoby wygrać, chociaż będzie na pewno trudno.
W wygranej zarówno na wyjeździe w Tarnowie, jak i u siebie w Rybniku, miał udział niemal identyczny skład. W rewanżu Mateusza Tudzieża zastąpił Przemysław Giera, który wywiązał się ze swojego zadania należycie, gromadząc na swoim koncie 4 punkty z bonusem. Czy zatem niedzielne zestawienie, prezentujące się bardzo dobrze, będzie tym, które trener ekipy z Rybnika zdecyduje się desygnować do boju na starcie finałowe? – Nie wiem jeszcze, czy to będzie na pewno ten skład na finał. Zobaczymy, w jakiej dyspozycji będą zawodnicy. Forma Bewleya rośnie, w odwodzie są jeszcze Sundström i Morris. Niektórzy mają – odpukać – jeszcze starty w Anglii i różnie czasami bywa. Trzeba mieć trochę szczęścia. Siergiej wrócił po kontuzji w naprawdę wysokiej formie i te akcje z jego udziałem, to są naprawdę „perełki”. Cieszymy się, że jego powrót do nas nastąpił w odpowiednim momencie – podsumował rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Piotr Żyto.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!