W ostatnim czasie coraz częściej wspomina się o Romanie Lachbaumie. Rosjanin w meczu, kończącym sezon ligowy w Grudziądzu zaprezentował się z bardzo dobrej strony, później został wypożyczony do Gniezna, a w ostatni dzień sierpnia zajął drugie miejsce w finale Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów.
O złoty medal mierzył się on w biegu dodatkowym z Wiktorem Lampartem, a obaj zawodnicy zgromadzili po 12 punktów. Patrząc jednak z perspektywy biegów z pierwszych serii, może on mówić o braku pełni szczęścia, gdyż szansa na zwycięstwo była spora. – Czuję niedosyt, bo straciłem kilka punktów, np. w swoim drugim starcie z Alexandrem Woentinem. Nie zaryzykowałem, aby zmienić ustawienia motocykla, choć myślałem, aby to zrobić na drugi bieg. Zostałem jednak przy tym, co było w pierwszym i to nie działało. Motor był słaby, dlatego pogubiłem punkty w drugim wyścigu. Później jeszcze to samo miało miejsce, gdy wyprzedził mnie Czech Jan Kvěch. Tych „oczek” zabrakło mi, żebym w tym turnieju zdobył pewne złoto. W dodatkowym biegu nie zdążyłem się uporać z Wiktorem na pierwszym łuku i założyć go ze startu. Później już też było „po robocie”. Próbowałem, ale Wiktor był szybki i nie mogłem nic zrobić – ocenił swój występ w ukraińskim Równem, Roman Lachbaum.
Rosjaninowi trzeba jednak oddać, że do końca nie złożył broni. W 19. biegu mierzył się z Wiktorem Lampartem i aby doprowadzić do wyścigu dodatkowego musiał wyprzedzić rywala o dwa punkty. Przez trzy okrążenia znajdował się on za Mateuszem Cierniakiem, a przed wspomnianym rywalem, aby na decydujących metrach przedrzeć się na prowadzenie, które pozwoliło rozegrać dodatkową batalię. W niej Lampart okazał się już jednak lepszy. – Wiedziałem, że piąta seria miała decydować o wszystkim. Trzeba było się sporo napracować, aby walczyć dalej o złoto. Jak już jednak wspomniałem, wtedy się nie udało. Jestem zadowolony ze srebrnego medalu – dodał.
Około połowy zawodów nawierzchnia owalu, na którym rywalizowano zaczęła się nieco rozsypywać. Czy tor w Równem sprawiał naszemu rozmówcy problemy? – Na początku było dobrze. Później porobiły się trochę te koleiny i dziurki. Trzeba było uważa na to i mocniej trzymać się kierownicy motocykla (uśmiech). Ogólnie powiem, że nie było aż tak źle – stwierdził krótko.
Jak się okazuje, dla Lachbauma sobotnia wizyta w Równem byłą pierwszą w życiu na Ukrainie. Opuścił on piątkowy trening, a podróż do tego kraju była nieco męcząca. Ostatecznie nie przeszkodziło mu to jednak stanąć na podium tegorocznych IMEJ. – Nigdy wcześniej nie byłem nawet na Ukrainie. W sobotę rano pierwszy raz wjechałem do tego kraju. Byłem trochę zmęczony, bo na granicy staliśmy cztery godziny. Jestem zadowolony z tego, że wszystko później potoczyło się dobrze.
Po meczu, pomiędzy MRGARDEN GKM-em, a Speed Car Motorem Lublin, w którym nasz rozmówca zdobył 4 punkty z dwoma bonusami, bardzo szybko zadziałali wodarze Car Gwarant Startu Gniezno, wypożyczając tego zawodnika. Jak się jednak okazuje, był on brany pod uwagę na występ w rewanżowym półfinale Nice 1. Ligi Żużlowej w Ostrowie Wielkopolskim z tamtejszą Arged Malesa TŻ Ostrovią, tylko w pewnych okolicznościach. – Zadzwonili do mnie z Gniezna, aby powołać mnie na mecz play-off do Ostrowa. Było duże ryzyko i Jurica Pavlic mógł nie dojechać na te zawody po Grand Prix Challenge w chorwackim Goričan. W czasie tych zawodów miał padać deszcz i mogły być one przełożone. Oni jednak je odjechali, Jurica zdążył na mecz i dlatego ja nie pojechałem. Byłem początkowo taką opcją „rezerwową” – wyjaśnił temat swojego „weekendowego” wypożyczenia.
Jaka zatem przyszłość czeka Romana Lachbauma? Czy chciałby on nadal pełnić funkcję zawodnika z numerem 8 w PGE Ekstralidze w Grudziądzu lub bardziej odnalazłby się w innych warunkach? – Jeszcze nic nie wiem. Sezon nadal się nie skończył. Postaram się pojeździć pod jego koniec jak najwięcej, żeby się pokazać. Zobaczymy, co będzie. Na pewno nie chciałbym „siedzieć na ławie”. Chcę startować, o czym już wcześniej mówiłem, jeździć w jak największej ilości biegów, żeby nabierać doświadczenia i aby ta jazda dawała mi dużo szczęścia i satysfakcji – wyraźnie podkreślił, podsumowując rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Roman Lachbaum.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!