Ostatni mecz w sezonie na Stadionie Olimpijskim, o najwyższą stawkę, między Betard Spartą Wrocław a Fogo Unią Leszno, zakończył się wynikiem 43:47. Przy komplecie publiczności i silnym dopingu kibiców obu drużyn, to goście zrobili większy krok w kierunku upragnionego złota DMP.
Na starcie dwóch najlepszych drużyn w sezonie nie przyszło nam długo czekać, gdyż pierwszy finałowy mecz odbył się 5 dni po ostatnim spotkaniu fazy play-off, a więc wyjątkowo nie w niedzielny, a piątkowy wieczór.
Tak jak oczekiwano, od początku spotkania byliśmy świadkami wyrównanej rywalizacji o każdy punkt. W pierwszym biegu start wygrali goście, jednak na dystansie dwie pozycje stracił Brady Kurtz, w wyniku czego mieliśmy pierwszy remis w spotkaniu. W biegu młodzieżowym klasą sam dla siebie był Maksym Drabik, który pewnie prowadził przez cały wyścig i zapewnił kolejny remis swojej drużynie. Trzeci bieg przyniósł jednak pierwsze biegowe zwycięstwo gości. Chociaż ze startu fantastycznie wyszedł Max Fricke, to jednak Janusz Kołodziej okazał się szybszy i sprawnie odebrał prowadzenie Australijczykowi, który do końca musiał pilnować swojej pozycji przed rozpędzającym się Jarosławem Hampelem.
W ostatnim biegu pierwszej serii na tor, na pierwszym wirażu upadł Maciej Janowski. Kapitanowi wrocławskiej drużyny na szczęście nic się nie stało, a cały wyścig powtórzono w czteroosobowym składzie. W powtórce biegu Janowski wraz z Maksymem Drabikiem wygrali podwójnie, zapewniając tym samym prowadzenie gospodarzom w całym meczu.
W biegu 5 za Vaclava Milika, który nie pojawił się już do końca meczu na torze, pojechał jako rezerwa zwykła Gleb Czugunow, który razem ze świetnie dopasowanym Max Fricke przywiózł w tym wyścigu 4:2. Kolejny bieg przyniósł trzeci w spotkaniu remis, wszystko za sprawą Macieja Janowskiego i Przemysława Liszki, który przyjechał na metę przed Jarosławem Hampelem, przywożąc ważny jeden punkt. W biegu tym triumfował natomiast po raz kolejny Janusz Kołodziej, wykręcając tym samym najszybszy czas meczu 61,54.
Decydującym momentem meczu wydaje się bieg 7, w którym Piotr Pawlicki i Dominik Kubera, wygrali podwójnie. Błąd na trasie popełnił, rozpędzający się po zewnętrznej Tai Woffinden, który ledwo uratował się od upadku. Wyścig ten "wyzerował" wynik meczu na 21:21.
W trzeciej serii goście wypracowali sobie przewagę, systematycznie ją powiększając, do czterech punktów po biegu 9. W wyścigu tym zabrakło Jakuba Jamroga, za niego na torze pojawił się Gleb Czugunow. Rosjanin zdobył 2 punkty, przyjeżdżając za plecami bezbłędnego w tym spotkaniu Janusza Kołodzieja, natomiast ostatni, po przegranym starcie zameldował się Tai Woffinden. Mistrz Świata z 2018 roku po trzech biegach miał zaledwie jeden punkt, co znamienne – nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się w domowym meczu, we Wrocławiu. W biegu 10 Betard Sparta była o krok od wyrównania wyniku meczu, do prowadzącego Maksyma Drabika dołączył bowiem na drugim okrążeniu Max Fricke, popełnił on jednak błąd, ledwo opanował motocykl, co wykorzystał jadący tuż za nim Piotr Pawlicki. Tym samym w meczu mieliśmy 29:31.
Czwarta seria przyniosła ze sobą dwie zmiany zwykłe, w drużynie gospodarzy, za Jakuba Jamroga pojechał Gleb Czugunow, natomiast u gości za Brady'ego Kurtza, świetnie spisujący się w tym spotkaniu, Dominik Kubera. Zmiana w drużynie gospodarzy nie przyniosła jednak oczekiwanego rezultatu, gdyż Rosjanin przyjechał w tym biegu jako ostatni, jednak dzięki wygranej Janowskiego padł remis.
W kolejnym biegu byliśmy świadkami pięknej walki między Maksymem Drabikiem i Emilem Sajfutdinowem, który ostatecznie okazał się szybszy i zapewnił kolejne ważne punkty swojej drużynie. Ostatni bieg przed nominowanymi zachował status quo, padł w nim bowiem remis. Po raz czwarty bieg wygrał Janusz Kołodziej. Polaka próbował najpierw ścigać Max Fricke, doszło jednak na trasie do nieporozumienia między nim, a Woffindenem, który zablokował Australijczyka, pozbawiając go tym samym szansy na ewentualną wygraną w tym biegu.
Bieg 14. wlał nadzieję w serca wrocławskich kibiców, podwójne zwycięstwo zapewnili bowiem Gleb Czugunow i Tai Woffinden, doprowadzając tym samym do remisu w całym meczu. O losach całego spotkania miał zadecydować ostatni, 15. wyścig. Dramaturgii nie brakowało, najpierw wynik układał się remisowo. Najlepiej ze startu wyszedł bowiem Fricke, szybko jednak wyprzedził go rozpędzony Kołodziej. Za plecami prowadzących Janowski starał się odebrać punkt Sajfutdinowowi, jednak ten nabierał prędkości i na początku trzeciego okrążenia nie tylko odparł atak kapitana gospodarzy, ale również wyprzedził Australijczyka. Ostatecznie Rosjanin przechylił szalę zwycięstwa, zarówno w biegu jak i całym meczu, na stronę leszczynian. Mecz zakończył się wynikiem 43:47, dając tym samym gościom przewagę czterech punktów w meczu rewanżowym na własnym torze, który odbędzie się w niedzielę, 22.09 o godzinie 19:30.
Spotkanie dwóch najlepszych drużyn w sezonie 2019 było nad wyraz wyrównane. W drużynie Betard Sparty Wrocław zabrakło jednak ważnych punktów liderów, Maciej Janowski przywiózł bowiem 7+1 pkt, a Tai Woffinden 5+2 pkt. Można powiedzieć, że gospodarze jechali bez dwóch zawodników, gdyż Jamróg i Milik byli przez większość meczu zastępowani.
Klasą dla siebie był natomiast Maksym Drabik, zdobywca 13 pkt, który przyznał żartobliwie po meczu: – Myślę, że wszystko jest do odrobienia, a zemsta tylko czeka za rogiem, więc dużo dystansu i spokoju do tego, skupiamy się na sobie i zobaczymy jak będzie się wszystko układało przez kolejne 15 biegów.
Dzień wcześniej nie wystartował w finale Srebrnego Kasku w Grudziądzu, z powodów zdrowotnych, w meczu finałowym, po jego postawie, nie było tego widać, jak jednak sam przyznał: – Pokazywałem to w różnych sytuacjach, ze złamanym obojczykiem, czy innych słabych chwilach zdrowotnych, więc to fakt 2-3 dni temu mocniej się strułem, jedną noc w ogóle nie spałem, więc cieszę się, że kwestie zdrowotne delikatnie sobie wyprowadziłem, chociaż jestem mocno podmęczony i bardzo wyeksploatowany, tymi dwoma dniami, bo musiałem dzień wcześniej stawić się w Grudziądzu i być tam fizycznie.
Z bardzo dobrej strony pokazał się również Max Fricke (8+1), który przez całe spotkanie miał najlepsze wyjście spod taśmy w całej drużynie, jednak na trasie zdarzały mu się błędy w wyniku czego zgubił kilka cennych oczek.
Po stronie Fogo Unii Leszno można śmiało mówić o dwóch mocnych liderach, Janusz Kołodziej i Emil Sajfutdinow zdobyli razem 28 punktów. Rosjanin, we Wrocławiu zaprezentował się znacznie lepiej niż 3 tygodnie wcześniej – W rundzie zasadniczej źle odczytałem tor, wybrałem nie ten motor. Dzisiaj natomiast byliśmy od początku przygotowani i wiedzieliśmy, na którym silniku pojedziemy, wszystko spasowało – powiedział lider leszczynian.
Ze świetnej strony zaprezentował się również zdobywca Srebrnego Kasku Dominik Kubera, który zauważył, że było to zupełnie nowe rozdanie, niż poprzedni jego występ na Stadionie Olimpijskim, kiedy to zdobył 3+1 pkt. – Mieliśmy inny dzień, inne zawody. Godzina była późniejsza, mamy 15 stopni mniej na stadionie, co za tym idzie tor był zupełnie inny, inaczej się zachowywał, więc wszystko było inaczej niż przy okazji ostatniego spotkania.
Słabiej natomiast spisali się świetnie punktujący w rundzie zasadniczej w meczu, we Wrocławiu Brady Kurtz i Bartosz Smektała. Junior z Leszna, na pytanie o ostatni mecz w sezonie, krótko odpowiedział: – Betard Sparta Wrocław to bardzo silna drużyna, w Lesznie też zawsze dobrze jeżdżą, ale my jesteśmy równie silną drużyną, do tego jedziemy u siebie i mam nadzieję, że będziemy mieli handicap swojego toru i przypieczętujemy to złoto.
Zapytany o ewentualne trudności z dopasowaniem do wrocławskiego toru, przyznał, że nie ma poczucia, iż był wolny na trasie, a inne czynniki miały wpływ na słabszy, niż poprzednio, wynik. – Uważam, że byłem szybki, ale bardzo ważny był start, tym bardziej w pierwszej serii. Miałem 3. oraz 4. pole i faktycznie to wyjście spod taśmy było słabe, a wszyscy jechali w krawężnik, więc nie mogłem już nic zrobić, jedynie czekać na ich błąd. W biegu 10. popełniłem go jednak sam, bo nie zmieniłem nic w motocyklu, uważałem, że jestem szybki, a okazało się inaczej – zakończył junior Fogo Unii Leszno.
Betard Sparta Wrocław: 43
9. Tai Woffinden (1*,0,0,2,2*) 5+2
10. Jakub Jamróg (2,1,-,-) 3
11. Václav Milík (0,-,-,-,-) 0
12. Max Fricke (2,3,1,1*,1) 8+1
13. Maciej Janowski (2*,2,0,3,0) 7+1
14. Przemysław Liszka (0,1*,0) 1+1
15. Maksym Drabik (3,3,2,3,2) 13
16. Gleb Czugunow (1,2,0,3) 6
Fogo Unia Leszno: 47
1. Emil Sajfutdinow (3,2,3,3,2*) 13+1
2. Brady Kurtz (0,0,-,-) 0
3. Jarosław Hampel (1,0,1,1*,1) 4+1
4. Janusz Kołodziej (3,3,3,3,3) 15
5. Piotr Pawlicki (0,3,2,0,0) 5
6. Dominik Kubera (2,2*,1,2,1) 8+1
7. Bartosz Smektała (1*,1,0) 2+1
8. Szymon Szlauderbach NS
Bieg po biegu:
1. (61,86) Sajfutdinow, Jamróg, Woffinden, Kurtz 3:3 (3:3)
2. (62,14) Drabik, Kubera, Smektała, Liszka 3:3 (6:6)
3. (61,82) Kołodziej, Fricke, Hampel, Milík 2:4 (8:10)
4. (61,93) Drabik, Janowski, Smektała, Pawlicki 5:1 (13:11)
5. (61,91) Fricke, Sajfutdinow, Czugunow, Kurtz 4:2 (17:13)
6. (61,54 – najlepszy czas dnia) Kołodziej, Janowski, Liszka, Hampel 3:3 (20:16)
7. (62,17) Pawlicki, Kubera, Jamróg, Woffinden 1:5 (21:21)
8. (61,56) Sajfutdinow, Drabik, Kubera, Janowski 2:4 (23:25)
9. (61,63) Kołodziej, Czugunow, Hampel, Woffinden 2:4 (25:29)
10. (61,69) Drabik, Pawlicki, Fricke, Smektała 4:2 (29:31)
11. (62,03) Janowski, Kubera, Hampel, Czugunow 3:3 (32:34)
12. (61,99) Sajfutdinow, Drabik, Kubera, Liszka 2:4 (34:38)
13. (62,08) Kołodziej, Woffinden, Fricke, Pawlicki 3:3 (37:41)
14. (61,94) Czugunow, Woffinden, Hampel, Pawlicki 5:1 (42:42)
15. (61,87) Kołodziej, Sajfutdinow, Fricke, Janowski 1:5 (43:47)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!