Emil Sajfutdinow to czołowy, rosyjski żużlowiec, który od kilku lat stara się o to, aby żużel w jego ojczyźnie mógł się rozwijać. Wspierał wielu młodych zawodników na początku ich drogi ze speedwayem. Jak ocenia poziom tego sportu, perspektywy i możliwości rozwoju w Rosji?
Alicja Labrenc (speedwaynews.pl): W tym roku odniosłeś po raz kolejny drużynowy, międzynarodowy sukces, wygraliście bowiem Speedway of Nations. Czy pomogło to w jakikolwiek sposób w rozmowach z rosyjską federacją czy dalej status quo?
Emil Sajfutdinow: – Niestety nie ma nawet za wiele co o tym mówić, bo nic to nie pomogło, nic się nie zmieniło, tak samo jest wszystko…
– Szkoda…
– Szkoda, ale z mojej perspektywy wygląda to tak, że nie my powinniśmy się tym zajmować. Nasze zadanie polega na tym, żeby zrobić wynik, a ci, którzy zarządzają w Rosji, to tak naprawdę oni powinni się tym martwić i coś zmienić. Mamy naprawdę duże perspektywy, żeby poprawić poziom żużla w naszym kraju, nie tylko w tych miastach, w których on już funkcjonuje, ale rozpowszechniać go również tam, gdzie go jeszcze nie ma. Mogłoby być nie gorzej niż w Polsce, naprawdę finanse w Rosji pozwalają na to, tylko powinno się zainteresować tym tematem, zaangażować odpowiednie osoby, wytłumaczyć tak jak trzeba, włączyć telewizję. To jest normalna rzecz, która funkcjonuje od dłuższego czasu w Polsce. Widzę, jak to wszystko się rozwija, na jakim jest poziomie i ciągle idzie do góry. Gdyby w naszym kraju chcieli zrobić to samo, to byłoby dobrze.
– Jak oceniłbyś w takim razie rosyjski żużel, jest jakiś ukryty talent, który w przyszłości mógłby pojawić się np. w PGE Ekstralidze?
– Dużo jest zdolnych, młodych zawodników, jak np. Gleb Czugunow, który ciągle się rozwija. Wspominałem o tym, że wszystko zależy od niego, kiedy kręcili o nim "Czarny Charakter". Powinien kontynuować swoją karierę, którą teraz robi, cały czas się rozwijać, żyć tym sportem, nie tylko traktować jak zabawę. Nie pozwalać sobie na różne rzeczy, jak to w młodym wieku bywa, tylko nie odpuszczać i pracować, pracować i jak najwięcej inwestować czasu i pracy w swoją historię. Wtedy na pewno będzie dobrze. W Rosji jest na pewno dużo zdolnych chłopaków, tylko mają za mało jazdy, mało kto ich zna, więc to jest największy problem. U nas żużel nie jest duży, tylko 4 drużyny jeżdżą, więc to nie jest pełne mistrzostwo, bo jest ich po prostu za mało. Oby to się rozwijało, nie wszyscy też mogą przyjechać i zacząć ścigać się w polskiej lidze, która nie jest przecież gumowa i nie pomieści wszystkich (śmiech). Po drugie musieliby najpierw przyjechać i udowodnić, że są perspektywiczni i się nadają.
– A czego uczy twoim zdaniem żużel?
– Wydaje mi się, że wszystkiego. Pozwala na nawiązanie znajomości, uczy udzielania wywiadów, zarówno tak jak ten teraz, czy dla telewizji, to też bardzo rozwija. Poza tym poznaje się różne języki, ma się duży wybór. Wyrabia się też charakter.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!