W tegorocznych finałach Elitserien górowała Smederna Eskilstuna. Tym samym zespół ten wywalczył Drużynowe Mistrzostwo Szwecji po raz trzeci z rzędu. Pierwszy raz tę przyjemność miał Przemysław Pawlicki, który w finałowym dwumeczu był stanowił solidne wsparcie dla tej ekipy.
W pierwszym pojedynku w Eskilstunie nasz rozmówca na swoim koncie zapisał 8 punktów z dwoma bonusami w 5 startach, aby dzień później pojedynek w Målilli zakończyć z 7 „oczkami” w 4 startach. W całym dwumeczu zespół „Kowali” był jednak zdecydowanie lepszy i wygrał rywalizację aż 107:73! – To mój pierwszy tytuł mistrzowski ze Smederną. Zespół ten jednak ma w ostatnich latach dość obfitą historię, bo ten tytuł zdobywa po raz trzeci z rzędu. Można powiedzieć, w żargonie piłkarskim, że „ustrzelił hat-tricka”. Jest super, bardzo się z tego cieszymy. Dackarna cały sezon jechała świetnie. My mieliśmy momenty gorsze i lepsze, ale cały czas walczyliśmy. Udało nam się dojść do finału i w tym najważniejszym momencie pojechaliśmy tak, a nie inaczej. Dało nam to zwycięstwo w lidze – skomentował postawę mistrzowskiej drużyny, Przemysław Pawlicki.
W czym zatem tkwi sekret siły ekipy, która sezon zasadniczy zakończyła na piątym miejscu, by później z kwitkiem odprawiać wyżej notowane ekipy z Kumli, Vetlandy i Målilli? – Tu nie ma żadnej tajemnicy, to jest po prostu żużel. Speedway rządzi się swoimi prawami. Nam wszystko zagrało w ciągu tych dwóch finałowych dni. Pojechaliśmy wszyscy na takim poziomie, który pozwolił nam osiągnąć wyraźne zwycięstwo – stwierdził.
Smederna na własnym torze wygrała różnicą 18 punktów, a w rewanżu na wyjeździe prowadziła już nawet ponad 20 „oczkami”. Ostatecznie spotkanie wygrała 53:37, co jak a wyjazdowy wynik jest wysokim osiągnięciem. Goście czuli się po prostu jak u siebie. – W Målilli jest bardzo dobry tor. Gdzieś w tym ostatnim biegu nie wykonaliśmy z teamem zmian, które mogły być poczynione, ale nie ma już co rozmyślać o tym, czego nie zrobiliśmy (zajął on w nim ostatnie miejsce – przyp. red.). Na pewno wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Przez cały sezon wzbijaliśmy się coraz wyżej. Udało nam się przez to awansować do finału, a w nim punktacja już mówiła sama za siebie – podkreślił.
Czy zatem można się spodziewać, że starszy z braki Pawlickich będzie w kolejnym sezonie przywdziewał nadal kewlar w czerwono-czarnych barwach? – Jeszcze nic nie jest wiadome. Nie rozmawialiśmy na temat przyszłorocznego kontraktu. Wszystko jest otwarte. Mam nadzieję, że rozmowy z tym zespołem przeprowadzę w najbliższym czasie – krótko skwitował.
Zapytaliśmy również o nadzieje na przyszłość w związku z kolejnym rokiem startów w zespole z Grudziądza. W sezonie 2019 faza play-off była na wyciągnięcie ręki. Czy uda się wzmocnić drużynę i osiągnąć ten cen w kolejnych rozgrywkach PGE Ekstraligi? – Będziemy na pewno starali się zrobić to, czego nam się nie udało osiągnąć w poprzednich dwóch sezonach. Chcieliśmy bardzo wejść do tych play-offów. W tym sezonie było jeszcze bliżej niż w poprzednim. Czegoś jednak zabrakło. W przyszłym na pewno postaramy się spełnić i zrealizować ten cel, który w sumie już od dwóch lat jest naszym priorytetem. Zobaczymy, to jest speedway i wszystko okaże się w nowym roku. Na razie nie ma co myśleć o przyszłym sezonie aż tak do przodu. Na pewno będę robił też wszystko, żeby ten swój wynik w Polsce w przyszłym roku podciągnąć. Jak będzie, to zobaczymy.
Na koniec zapytaliśmy o to, czy wsparcie grudziądzkich kibiców dodaje wychowankowi leszczyńskich „Byków” skrzydeł. Po dobrych występach spore grono zżyło się już z tym zawodnikiem, co widać było choćby przy wspólnym cieszeniu się z osiąganych w Grudziądzu, czy w Toruniu zwycięstw. Doping wiernych fanów jest zatem dla niego z pewnością ważny. – To ma znaczenie zarówno w Grudziądzu, jak i wszędzie. Jeśli jest wsparcie kibiców, jak i całego zespołu, to w takim miejscu całkiem inaczej się człowiek czuje. Dlatego też priorytetem było dla mnie usiąść z zarządem z Grudziądza do rozmów w sprawie przyszłego roku. W sumie bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Bardzo cieszę się z tego, że będę dalej reprezentował GKM i nadal mieć radość z dopingu grudziądzkich kibiców – wyraźnie zaznaczył, kończąc rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Przemysław Pawlicki.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!