W ubiegłym tygodniu zakończył się cykl Speedway Grand Prix. W walce o czołowe lokaty nie brał udziału Indywidualny Mistrz Świata z sezonu 2017, Jason Doyle. Do końca nie był on pewny bezpiecznego miejsca w czołowej ósemce, ostatecznie do niej wskoczył i zapowiada powrót do rywalizacji o najwyższe cele!
Dla zawodnika, który przed dwoma laty świętował tytuł mistrzowski, walka do końca o utrzymanie w cyklu to z pewnością nie był szczyt marzeń. Główny cel, jaki sobie postawił przed turniejem w Toruniu, gdzie spędził dwa sezony w PGE Ekstralidze, udało mu się jednak zrealizować. Teraz czekają go przygotowania do przyszłorocznych zmagań. – Przed zawodami chciałem dostać się do czołowej ósemki. To był mój główny cel i udało mi się go osiągnąć. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Nie udało mi się awansować do finału, co było kolejnym założeniem, ale taki jest speedway. Cieszę się z tego ostatniego turnieju i czekam już na kolejny sezon – mówił, zadowolony, z zajęcia siódmego miejsca na koniec serii, Jason Doyle.
Po słabszym początku sezonu, w przygotowaniach Australijczyka potrzebne były zmiany. Jakich korekt dokonał on w trakcie rozgrywek? – W końcówce sezonu zmieniliśmy wiele. W połowie roku wiedziałem, że to konieczne. Dostałem kilka różnych rzeczy, które się sprawdziły i jestem z tego bardzo zadowolony. Teraz ruszamy dalej z przygotowaniami do kolejnego sezonu. Ponownie będę startował w Grand Prix. Mam nadzieję, że będę mógł walczyć o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata – dodał optymistycznie.
Czy zatem poprawa rezultatów i te, które osiągał w ostatnich odsłonach cyklu, mogą być „motorem napędowym” do jeszcze lepszych występów w roku 2020? – Oczywiście, te ostatnie wyniki mogą dać mi impuls do osiągnięcia jeszcze lepszych w przyszłym sezonie. W Toruniu pokonałem kilku mocnych zawodników w serii zasadniczej, nie udało mi się tylko dostać do finału. Wciąż wykonałem jednak dobrą robotę i jestem z tego powodu szczęśliwy.
Na koniec zapytaliśmy Australijczyka o ocenę końcowego podium. Pierwszy raz w karierze tytuł IMŚ trafił do Bartosza Zmarzlika, a był to trzeci taki sukces dla Polski w tej najbardziej prestiżowej, indywidualnej rywalizacji. Nasz rozmówca również pieczętował złoto w swojej ojczyźnie, w październiku 2017 w Mellbourne. Drugie miejsce natomiast zajął debiutant w serii, Leon Madsen. Walka z tymi rywalami nie będzie łatwa w kolejnym roku. – Każdy bardzo cieszył się, że Bartek zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski. To coś wspaniałego, znam to uczucie. Również niesamowitym momentem dla niego było zapewnienie sobie tego przed polską publicznością. Nie sądzę, że był choć jeden zawodnik, który sądził, że to mu się nie należało. On był najlepszym zawodnikiem w przekroju całego roku – nie tylko w Grand Prix, ale również w Polsce oraz w Szwecji. Zasłużył na to. Dodatkowo Madsen udowodnił, że jest świetnym „zasobem” w Grand Prix, sprawdził się. Sądzę, że w kolejnym roku rywalizacja będzie bardzo ciężka – podsumował rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Jason Doyle.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!