Zarządzająca szwedzkimi rozgrywkami żużlowymi federacja SVEMO publikuje na swojej stronie internetowej szczegółowe dane dotyczące frekwencji na poszczególnych meczach. Są to jednak wartości o wiele mniejsze od tego, co kojarzyć można z PGE Ekstraligi.
Uchodząca za drugą najlepszą po polskiej liga szwedzka nie równa się z nią zainteresowaniem. O pięciocyfrowej frekwencji, która na wielu stadionach PGE Ekstraligi uchodzi za minimum przyzwoitości, w Elitserien nie ma nawet co marzyć. Średnio na jednym meczu najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju Trzech Koron pojawiało się zaledwie 2417 widzów, co nie byłoby wartością zadowalającą nawet dla sporej części klubów 2. Ligi Żużlowej.
Największa publiczność zgromadziła się na pierwszym meczu finałowym pomiędzy Eskilstuną Smederna a Dackarną Målilla. Trybuny odwiedziło wówczas 6191 kibiców. Dzień później na stadionie w Målilli zjawiły się już tylko 3692 osoby.
Pierwszy finał był zresztą jedynym meczem, który przyciągnął frekwencję powyżej 5000 widzów. Nawet bariera 4000 została przekroczona jeszcze tylko dwukrotnie. 4501 osób oglądało ćwierćfinał ligi pomiędzy Smederną a Lejonen Gislaved. Niewiele mniej, bo 4451, pojawiło się na stadionie w Målilli podczas meczu rundy zasadniczej z Västervik.
Znalazło się także jedno spotkanie, podczas którego nie osiągnięto nawet bariery 1000 widzów. Pojedynek Masarny Avesta z Lejonen Gislaved okazał się atrakcyjny dla zaledwie 790 osób. To spotkanie rozegrano jednak z dużym opóźnieniem spowodowanym intensywnymi opadami deszczu.
Z kolei na meczach drugiej szwedzkiej ligi, Allsvenskan, średnio pojawiało się 426 kibiców. Czterocyfrowy wynik udało się osiągnąć tylko dwa razy, a były to domowe mecze Griparny Nyköping w fazie play-off. Półfinał z Vargarną Norrköping przyciągnął 1002, a finał z Teamem Rapid – 1010 widzów.
Źródło: svemo.se
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!