Do startu sezonu już tylko nieco ponad dwa miesiące, a to oznacza, że większość żużlowców jest w okresie intensywnych przygotowań fizycznych. Już po raz szósty Krystian Pieszczek trenuje pod okiem Jarosława Hulki.
Obaj panowie znają się doskonale i wiedzą – trener, na co stać jego podopiecznego, a zawodnik – czego może oczekiwać od swojego szkoleniowca. Jarek dba także o zawodników GKŻ Wybrzeża Gdańsk, gdzie przejął rolę trenera po swoim ojcu – Andrzeju.
Redakcja: – Kolejny rok z rzędu przygotowujesz Krystiana do sezonu. Jak wygląda wasz schemat treningowy tej zimy i czy jest coś, na co szczególnie duży nacisk kładziecie?
Jarosław Hulko: – Tej zimy rozpoczęliśmy szósty sezon współpracy. Korzystamy ze sprawdzonych obiektów i schematów, które sprawdzały się w latach ubiegłych.
– Czy co roku starasz się wdrażać nowe elementy u Krystiana?
– Każdy rok wygląda trochę inaczej. W zeszłym roku np. Krystian rozpoczynał ligę w Anglii już w marcu, więc zaczęliśmy przygotowania miesiąc szybciej, w tym nieco później. Trening motoryczny rozwija się w niebywałym tempie, mamy dostęp do wielu materiałów szkoleniowych, filmów, ale też uczymy się siebie wzajemnie, więc jeśli teraz spojrzelibyśmy na to jak trenowaliśmy 6 lat temu, to ten trening znacząco różniłby się od dzisiejszego.
– Przygotowując schemat treningów u Krystiana starasz się podejść indywidualnie do tego czy raczej każdy twój podopieczny ma ten sam zakres treningów?
– Nie staram, a muszę to zrobić. Patrząc dziś na Krystiana, widzę ogromny postęp w wielu aspektach treningowych na przestrzeni lat. Dla kibica najważniejszy będzie końcowy wynik. Dla mnie to też oczywiście istotne, bo mocno mu kibicuję, ale ważniejsze będą inne rzeczy. To, że od kilku lat nie miał żadnej poważnej kontuzji. To, że jak ma 5 imprez w ciągu tygodnia, to jestem spokojny, bo wiem, że to wytrzyma. To, że „Krycha” wie, jak się zregenerować czy przygotować do zawodów. To są te rzeczy, które wypracowuje się przez lata indywidualnego treningu.
– Krystian jest chętny do ostrego wycisku czy czasem musisz go dodatkowo mobilizować?
– „Krycha” jest w 100% skoncentrowany na żużlu. W którymś z wywiadów mówiłem już, że każdemu trenerowi polecałbym zawodnika z takim zaangażowaniem. Często go proszę, by przyjechał poćwiczyć z chłopakami z naszej szkółki, którą też mam okazję prowadzić. Dla nich to pożyteczna nauka, bo widzą, jak dużo pracy muszą włożyć, by dojść do takiego poziomu.
– W trakcie sezonu czasem się pewnie zdarza, że fast-foody wlecą do organizmu zawodnika. Jak ważna jest dieta w okresie przygotowawczym i czy przykładasz do tego uwagę jako trener, czy to jest coś, o co dbać musi sam zawodnik?
– Największą sztuką każdego trenera jest tak wyszkolić swojego zawodnika, by ten był profesjonalistą przede wszystkim poza murami hali czy siłowni. Trening w ciągu tygodnia trwa od kilku do kilkunastu godzin, najważniejsze jednak jest to, co zawodnik robi poza tym czasem. Uważam, że właśnie ten czas pozwala oddzielić profesjonalistów, od tych, którzy chcieliby nimi być.
Źródło: pieszczek-racing.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!