Przerwa międzysezonowa to doskonała okazja, abyście poznali nieco lepiej tych, którzy stoją za wynikami zawodników, lecz nie są tak naprawdę widoczni w mediach lub telewizji. Dziś pora na mechaników Krystiana Pieszczka.
W styczniu na łamach naszego serwisu ukazał się wywiad z Jarosławem Hulko, który odpowiada za przygotowanie fizyczne zawodników Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Dziś swoje pięć minut w mediach mają ci, którzy dbają o zaplecze sprzętowe w teamie żużlowca pierwszoligowca – Cyprian Szymko oraz Michał Kowalski.
Konrad Cinkowski: Trwa przerwa zimowa, którą żużlowcy poświęcają na przygotowania ogólnorozwojowe, a mechanicy…? Czym poza „łapaniem oddechu” zajmujecie się w zimie?
Cyprian Szymko: – Nie wiem jak to wygląda u innych chłopaków, ale myślę, że podobnie. Ja spędzam ja najwięcej czasu z żoną, ponieważ w zasadzie u nas w domu w trakcie sezonu jest wszystko podporządkowane mojej pracy. Także jedziemy na wakacje, spotykamy się ze znajomymi, rodziną, chodzimy do pracy. W zasadzie całkiem normalne życie (śmiech).
Michał Kowalski: – Mam trochę pracy w warsztacie oczywiście, aby przygotować wszystko o nowego sezonu, a poza warsztatem też zawsze znajdą się jakieś dodatkowe prace na zabicie czasu. Trochę tego jest w zimie.
– Też przygotowujecie się w jakimś stopniu fizycznie do sezonu żużlowego czy raczej zima jest od unikania wszelakich aktywności?
Cyprian: – Staram się aktywnie spędzać czas. Od kilku lat realizuję jedno z moich marzeń z dzieciństwa i gram amatorsko w hokeja. Oprócz tego grywam czasem w piłkę z kolegami. Ale patrząc na moją wagę to ciągle za mało i chyba faktycznie przydałby się jakiś obóz kondycyjny (śmiech).
Michał: – Akurat mam to szczęście, że nie muszę się przygotowywać fizycznie do sezonu, ale czasem warto się oczywiście poruszać.
– Po ostatnich zawodach trzeba rozebrać motocykle i przygotować je do przerwy zimowej. Jak mocno różnią się tego typu prace od tych, którą wykonujecie na co dzień i czy dzielicie się obowiązkami czy np. jeden z was bierze część motocykli, a drugi bierze pozostałe i zajmujecie się indywidualnie całym sprzętem?
Cyprian: – Różnica polega na tym, że po ostatnich zawodach nie składamy już motocykli po ich wcześniejszym umyciu. W zasadzie do części pierwszych. Nam dość pechowo ułożyła się końcówka sezonu, gdyż dwa motocykle uległy w zasadzie całkowitemu zniszczeniu. Z drugiej strony szczęśliwie, że Krystian nie ucierpiał, a to jest najważniejsze. Co do podziału pracy to nie mamy odgórnie jakoś ustalonego harmonogramu. Pracujemy wspólnie i w toku pracy wychodzi, co kto robi. A pracy wbrew pozorom jest dużo, a my staramy się robić wszystko na bieżąco.
Michał: – Praca na koniec sezonu dość mocno się różni od tej, którą wykonujemy po każdych zawodach czy treningu. Motocykl jest rozbierany na najmniejsze śrubki i części, żeby oszacować, co jeszcze się nadaje, a co trzeba odświeżyć czy po prostu zamówić nowego.
Michał Kowalski, Cyprian Szymko, Krystian Pieszczek, Tomasz Gaszyński (fot. Pieszczek Racing #707)
– Od razu po finale Złotego Kasku wzięliście się do pracy czy najpierw nieco odpoczynku, a „motocykle nie uciekną”?
Cyprian: – Tak, od razu zabraliśmy się do pracy. Sprzęt nie może stać po zawodach brudny. Poza tym jeszcze kilka dni później odjechaliśmy trening i dopiero wtedy zakończyliśmy trening.
– Wiadomo, że Krystian będzie czynił inwestycje sprzętowe. Najczęściej mówi się o zakupach silników czy ram, a co jeszcze trzeba zakupić?
Cyprian: – Każdego roku zamówienia różnią się od siebie. Wynika to chociażby z tego, że nie wszystko musi być wymienione. Są elementy, które służą zawodnikowi więcej, niż jeden sezon – na przykład koła czy gaźniki. Natomiast to, co na pewno musimy kupić nowe co roku to: sprzęgła, ośki haka, ośki do kół, blachy silnika, linki sprzęgła i gazu, osłonki sprzęgła czy błotniki.
– A które elementy motocykla są sprawne i mogą służyć np. na dwa czy trzy lata?
Michał: – Większość elementów dość mocno się zużywa.
– Ustawienie kierownicy czy siodełka wpływa na komfort jazdy rowerem, a co dopiero w przypadku ścigania się na motocyklu żużlowym. Jak wygląda u Was kwestia montowania tych elementów? Czy Krystian pomaga wam w składaniu motocykli i dopasowaniu ustawień czy jesteście już tak zgrani, że wiecie czego mu trzeba, a on wie, że zrobicie swoją pracę perfekcyjnie?
Michał: – Wiemy co i jak mamy zrobić. Ustawienia mamy dobrane i pozapisywane tak, by były perfekcyjnie przygotowane. Krystian czasem wpadnie nas odwiedzić, pośmiać się i pogadać.
– Po rozebraniu motocykli macie jeszcze jakieś prace związane ze sprzętem czy widzicie się dopiero w marcu i składacie te motocykle z powrotem, aby wyjechać już na tor?
Michał: – Specjalnie nie ma takiej pracy przy sprzęcie, ale tak ja mówiłem wyżej – robimy listę, co jest nam potrzebne na nowy sezon i przez praktycznie cały okres zimowy. Kompletujemy sprzęt i na bieżąco staramy się składać motocykle „do kupy”.
Cyprian: – W zasadzie w pełni wolny miesiąc u nas to grudzień. Staramy się tak zorganizować pracę, aby do tego czasu mieć wykonane większość prac renowacyjnych – np. polerowanie elementów motocykla, wykonanie zamówień i serwisów silników, odświeżenie i porządek w warsztacie. Wracamy w styczniu i wtedy zaczynamy składać motocykle. Przygotowujemy nie tylko ramy, ale też szereg części zapasowych, narzędzie. W stu procentach musimy być gotowy mniej więcej na koniec lutego. W marcu tylko czekamy na odpowiednie warunki, aby wyjechać na tor.
– Ile czasu zajmuje wam przygotowanie jednego pełnego motocykla do sezonu?
Michał: – Jeden motocykl to kwestia jednego – dwóch dni, przy założeniu, że mamy wszystkie potrzebne nam części. Zimą nie ma co się jednak spieszyć, bo tego czasu trochę mamy.
– Cyprian, ty kiedyś sam jeździłeś na żużlu. Czy wiedza, którą nabyłeś będąc samemu zawodnikiem pomaga ci teraz będąc mechanikiem Krystiana czy żużel zmienia się tak szybko, że masz niewielką „przewagę” nad Michałem?
Cyprian: – Na pewno pomaga to nam w pewnych relacjach. Są sytuacje, które dużo łatwiej zrozumieć, kiedy wcześniej miało się styczność z motocyklem żużlowym. Pracując z Krystianem, zupełnie zmieniłem spojrzenie na żużel i na moją przygodę z tym sportem jako zawodnik. To już jednak temat zamknięty, a ja nauczyłem się bardzo, bardzo dużo! Możliwość pracy z tak utalentowanym, młodym zawodnikiem startującym w klubach ekstraligowych i możliwość podpatrywania najlepszych zawodników i mechaników to zdecydowanie poszerzyło nasze spojrzenie na dyscyplinę. Co do Michała to ja tego zupełnie tak nie traktuję. Pracujemy na równych zasadach. W sporcie, jak w każdej innej dziedzinie życia trzeba uczyć się bez przerwy, aby nie zostać za konkurencją. W naszym teamie liczy się zdanie każdego. Do decyzji, chociażby po zawodach, dochodzimy wspólnie poprzez rozmowę.
– To na koniec pytanie o to, skąd u was pojawiło się zainteresowanie żużlem i jak to się stało, że znaleźliście się w teamie Pieszczek Racing #707?
Cyprian: – Żużel w moim życiu był od zawsze. Naprawdę, nie pamiętam kiedy byłem pierwszy raz na stadionie. Ojciec – Piotr i jego śp. brat próbowali swoich sił w latach osiemdziesiątych. Od dziecka wiedziałem, że będę próbował jeździć i ten plan udało się zrealizować. Tak też poznałem Krystiana, który jako dziecko trafił na gdański mini tor. Później wiele lat trenowaliśmy na torze i poza nim. Kiedy moja przygoda zawodnicza dobiegła końca, pojawiła się propozycja współpracy z Krystianem. Zgodziłem się, bo chciałem być nadal blisko żużla. Choć już sam nie jeżdżę to ciągle robię to, co naprawdę lubię, a to jest naprawdę ważne.
Michał: – Odkąd pamiętam to chodziłem na żużel. Mając w rodzinie wujka, który kiedyś był zawodnikiem, trudno było omijać stadion żużlowy. Pewnego dnia dostałem wiadomość od Cypriana, który już od dłuższego czasu pracuje z Krystianem, że szukają drugiego mechanika. Potem napisał sam Krystian. Spotkaliśmy się, ustaliliśmy wszystko i tak oto znalazłem się w teamie.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!