Jednym z zawodników, który w listopadzie zmienił pracodawcę w 2. Lidze Żużlowej jest Kevin Wölbert. Niemiec przeniósł się z OK Bedmet Kolejarza Opole do specHouse PSŻ-u Poznań, a w rozmowie z naszym serwisem opowiada o powodach takiej decyzji.
Nowy zawodnik w kadrze klubu zarządzanego przez Arkadiusza Ładzińskiego miał już okazję zadebiutować w barwach zespołu spod znaku „Skorpiona”, choć na razie w… wirtualnych mistrzostwach Poznania. W wydarzeniu, które opierało się na głosach kibiców – czyli śmiało można nazwać tę rywalizację „konkursem popularności” –„wykręcił” on dziesięć punktów i zajął szóste miejsce wyprzedzając m.in. ubiegłorocznych wicemistrzów 2. Ligi Żużlowej – Eduarda Krčmářa (7. miejsce), Roberta Miśkowiaka (9. miejsce) czy Władimira Borodulina (10. miejsce).
Konrad Cinkowski (speedwaynews.pl): – Kevin, cofnijmy się na początku naszej rozmowy do sezonu 2019. Jaki to był dla Ciebie rok, co możesz o nim powiedzieć?
Kevin Wölbert (zawodnik m.in. specHouse PSŻ-u Poznań): – To był dobry sezon. Miałem dobre wyniki we wszystkich ligach, w których dane mi było występować – niemieckiej, duńskiej, szwedzkiej oraz polskiej. W Niemczech byłem jednym z najlepszych zawodników w lidze, a w 2. Lidze Żużlowej byłem w czołowej trójce. Jednym z najtrudniejszych i najbardziej rozczarowujących doświadczeń było zakończenie przygody z Opolem.
– Notowałeś lepsze i gorsze wyniki. Czy sam masz poczucie takich zawodów, z których jesteś wyjątkowo zadowolony, ale i takich, z których wiesz, że byłeś w stanie dać z siebie więcej?
– Jestem rozczarowany wynikami w eliminacjach do Speedway Euro Championship oraz mojego startu z „dziką kartą” w SEC w Güstrow. Jeśli chodzi o dobre wyniki, to na pewno wszystkie występy w Elitserien, gdzie był to dla mnie pierwszy rok startów i wyniki były kluczem do nowego kontraktu z Dackarną na sezon 2020. Mam nadzieję, że szybko się tam pojawię.
– W ubiegłym sezonie wielu zawodników próbowało przebić się do ligowego składu OK Bedmet Kolejarza Opole. Ten rodzaj rywalizacji potrafi wybić z rytmu i zdemotywować, czy raczej nie patrzysz na to w ten sposób?
– Nie mam problemów z presją i tym, aby walczyć o miejsce w składzie. Spójrz na moją średnią biegową przez ostatnie dwa lata. Jestem w stanie przywozić punkty, zarówno na swoim torze, jak i na wyjazdach. „Zawaliłem” może ze dwa wyścigi w drugiej połowie ubiegłego roku, ponieważ miałem małe problemy sprzętowe, gdy zainwestowałem w coś nowego. Wydaje mi się, że niektórzy ludzie nie ufali moim umiejętnościom. W Opolu zarząd na własną prośbę wywarł presję, ale na samych sobie. Zmienili niektórych ludzi w zarządzaniu, zmienili trenera, więc potem padło i na mnie. Nie sądzę, aby opierało się to na mojej przeciętności zawodowej, czyli postawie sportowej.
– W listopadzie opuściłeś opolski klub. Jak będziesz wspominał czas, który tam spędziłeś?
– Klub umożliwił mi powrót do polskiej ligi w 2017 roku. Potem jako cały klub zrobiliśmy naprawdę duży krok do przodu, więc sezon 2018 był jednym z najlepszych w mojej karierze. Miło spędzałem czas z kibicami. To było niesamowite. Bardzo im dziękuję za ten czas i doping.
– Podpisałeś kontrakt w innym drugoligowym klubie. Dlaczego wybrałeś ofertę właśnie specHouse PSŻ-u Poznań?
– Gdy klub z Opola nie wyraził zainteresowania przedstawieniem mi nowej oferty, skontaktowałem się z kilkoma klubami. Działacze z Poznania złożyli dobrą ofertę w odpowiednim momencie.
– Ile klubów było zainteresowanych zakontraktowaniem Ciebie? Miałeś oferty z eWinner 1. Ligi Żużlowej?
– Miałem parę ofert. Trzy, może cztery można uznać za naprawdę poważne i były one zarówno z pierwszej, jak i z drugiej ligi. Jestem zadowolony z kontraktu w Poznaniu. Dla mnie ważne było, jak duży i ambitny jest klub. Wierzę, że to była dobra decyzja.
– Brałeś pod uwagę podpisanie kontraktu w debiutującym w naszej lidze klubie z twojego kraju?
– Nie.
– Jak oceniasz szansę PSŻ-u w 2. Lidze Żużlowej w tym sezonie?
– Myślę, że play-off są w naszym zasięgu. Przy odrobinie szczęścia możemy uzyskać znacznie lepszy wynik. Ja mogę zapewnić, że jestem dobrze przygotowany i dam z siebie wszystko.
– Jakie cele wyznaczasz sobie pod kątem indywidualnym?
– Po pierwsze – aby wziąć udział i jeździć we wszystkich ligach, gdzie chce regularnie mieć miejsce w swoich zespołach. Po drugie, przejść do następnych rund kwalifikacji do Speedway Euro Championship i FIM Speedway Grand Prix.
– Jak radzisz sobie teraz, w czasach pandemii koronawirusa?
– Wszystkie motocykle mam już gotowe, więc mój polski mechanik wrócił do domu w odpowiednim momencie, przed zamknięciem granic. Teraz mam dużo czasu dla mojej rodziny. Jeśli chodzi o treningi – biegam, jeżdżę na rowerze i trenuję na przeróżne inne sposoby. Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni bardzo szybko.
– Jeden z pomysłów na ten sezon w Polsce zakłada, że zawodnicy będą poddani kwarantannie i nie będą mogli opuścić kraju do momentu zakończenia rozgrywek. Ty masz podpisanych kilka kontraktów. Jesteś w stanie zrezygnować np. z ligi szwedzkiej?
– Słyszałem o tych pomysłach. Trudno mi się wypowiadać, czy są one dobre, czy też nie. Nie ma sensu, póki nie ma żadnych wiążących decyzji. Nie mogę sobie wyobrazić, aby wszystkie ligi, w tym także druga, pojechały bez kibiców. Choć może się zdarzyć, że będziemy się ścigać dwa czy trzy razy w tygodniu. Z drugiej strony, żużel jest nie tylko w Polsce. Myślę, że zanim wszystko ruszy na dobre w Polsce, to będą już jeździć inne ligi. Wszystko jednak zależy od tych na górze, którzy zarządzają krajami i żużlem. Podsumowując, zanim granice nie zostaną otwarte, tak naprawdę nie ma co rozmawiać o żużlu, także tym w Polsce. A tutaj najpierw musi zacząć grać piłka nożna, by zaczął się „kręcić” żużel.
– Dziękuję za rozmowę. Czy chciałbyś coś dodać na koniec, od siebie?
– Życzę wszystkim zdrowia. Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy na stadionach!
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!