W środowym programie, transmitowanym przez Canal+Sport ,,Dobry Wieczór Speedway”, jednym z gości był Grzegorz Walasek. Zawodnik poruszył w szczególności temat aneksów i umowy zawartej z Falubazem Zielona Góra.
Znana jest już wszystkim data startu eWinner 1. Ligi Żużlowej. W związku z tym nie mogło się obejść, na samym początku, bez poruszenia wątku aneksów w Arged Malesa TŻ Ostrovii. – U nas w klubie jest już dogadane. Wystarczyło jedno spotkanie z prezesem, z jakby radą spółki i to wszystko. Każdy rozumie sytuacje i zgodziliśmy się na to, żeby uratować klub i żużel, bo o tym trzeba powiedzieć – oznajmił Grzegorz Walasek dla Canal+.
Żużlowiec został również zapytany o to, czy brał pod uwagę możliwość odpuszczenia i zrobienia sobie rocznej przerwy od startów. – W moim przypadku już nie. Żeśmy rozmawiali wcześniej i rok przerwy… Nie wiem czy bym się pozbierał, nie tylko ja. Rozmawialiśmy z Rafałem czy z Gapą na ten temat, to byłoby ciężko, ale dobrze, że skończyło to się tak, że jedziemy. Tutaj już nie ma co kalkulować czy my zarobimy, czy nie. Część sponsorów, jakby nam pomogła i stać nas na to, żeby wyjechać przynajmniej na początek i jesteśmy na to przygotowani. A co będzie później… To zobaczymy.
Zawodnik ten był pierwszą osobą, która została „gościem” w jednym z ekstraligowych klubów. Walasek bez większego zastanowienia podjął decyzję o zawarciu umowy ze swoim macierzystym klubem. – Falubaz był drugim klubem, który zadzwonił. Pierwszy był… Nie chciałbym mówić. (…) Piotrek Żyto zadzwonił i też na zasadzie takiej, że jakie mam plany, bo będzie gość w Ekstralidze i co ja na to. Zgodziłem się. W poniedziałek przyjechał Wojtek z umową, podpisałem ją i jakoś się nie zastanawiałem, bo wiem jaka jest sytuacja i o co jest gra.
Przestrzeganie regulaminu sanitarnego nie będzie najłatwiejszym zadaniem. Grzegorz Walasek jest jednak dobrej myśli. – To będzie troszeczkę inaczej. Sam przyjazd na zawody, do parkingu to już był tłum ludzi, kolejki, ochrona i ta cała procedura. To była adrenalina. Gdzieś tam ktoś krzyknął, a teraz nie będziemy mogli się wszędzie poruszać, wspólnie rozgrzewać czy nawet dyskutować. (…) To będzie coś innego. Tyle dobrego, że coś się zaczyna kręcić, że Ekstraliga i 1. Liga będzie jechać. Musimy się do tego przyzwyczaić po prostu.
Kwarantanna to ciężki czas dla wszystkich. Zawodnik Ostrovii jednak nie traci czasu i postanowił znaleźć sobie zajęcie na umilenie przymusowego przebywania w domu. – Miałem tyle prac w ogrodzie, gdzieś to leżało, nie było czasu tego zrobić, że jeszcze się nie wyrobiłem, ale mam już wszystko wygłaskane. Siadamy sobie teraz, kwarantanna przebiega tak, że z miejscowego sklepu dobrą nalewkę i sobie siedzimy, patrzymy i czekamy – dodał na koniec.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!