W sobotę na kanale nSport+ w „R1. Rezerwowym programie żużlowym” gościem był Mark Webber – trzykrotny medalista Formuły 1. Tomasz Dryła rozmawiał z Australijczykiem o popularności i widowiskowości sportu żużlowego.
Sportowiec prywatnie bierze udział w zawodach jako kibic. – Mark doskonale wie, o co chodzi w tym sporcie. Widywałem go z biletem i kawą np. w Krško – potwierdził Dryła na antenie.
– Kibic chce szalonej jazdy. Żużel to autentyczny rodzaj motosportu. Przypomina trochę boks. Zawodnicy są jak zamknięci w ringu, nie mają, gdzie się skryć. Historia F1 jest inna, imprezy i tory są stałe, w żużlu zmieniają się tory, przez jakiś czas jest gdzieś turniej, a potem ta impreza wypada z kalendarza – definiuje Webber.
Czy wśród kierowców i działaczy F1jest zainteresowanie żużlem? – Wasz Kubica często mówi o żużlu, również Bernie Ecclestone (były szef F1 – przyp. red.) wspomina, że bardzo mu się podoba. Generalnie zainteresowanie jest wśród Polaków, Skandynawów, mniej wśród Anglików – opowiada zawodnik.
W programie zastanawiano się jakie problemy stoją na przeszkodzie zwiększania popularności sportu żużlowego. – Myślę, że najwięcej zależy od jakości zawodników, poziomu sportowego, show i potencjału telewizyjnego. Wiadomo, że Warszawa jest fenomenalna. Byłem tam na żużlu i to jest wydarzenie światowe. Jednak nie da się wypełnić kalendarza tylko takimi dużymi imprezami, muszą też być mniejsze eventy. Problemem w żużlu jest również pogoda – powinno być więcej zadaszonych stadionów. Wszyscy przemierzają setki kilometrów żeby zobaczyć zawody np. w Danii, po czym na miejscu okazuje się, że są one odwołane ze względu na deszcz. Zbyt duża zależność od warunków meteo i odwoływanie odpycha telewizję, sponsorów i drenuje kieszenie kibiców na stadionie – wymieniał Australijczyk.
Jakie ma pomysły na ulepszenie transmisji oraz zwiększenie prestiżu? – Myślę, że trzeba powalczyć o skrócenie formatu GP – wyścigów jest zdecydowanie za dużo. Większość widowisk sportowych zamyka się w 90 minutach. Najgorsze jest jak tracimy 3-5 minut na zerwanie taśmy czy powtórki startów. To się musi zmienić. Wystarczyłaby odrobina technologii – laser czy czujniki na przednich kołach. Dodatkowo to kopanie w torze, wybieranie kolein… to się dłuży. Telewizja nie ma czasu na pokazywanie jak facet kopie nogą w torze czy wiesza taśmę na haku – zakończył bez ogródek sportowiec.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!